Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dziennik Bułgarskiego Nindży IV

36 139  
9   15  
Tutaj lepiej nie klikaj!Zrekonstrowanemu ministrowi obrony narodowej podsuwamy pomysł - zamiast kupować drogi sprzęt typu F-16 lepiej dla bezpieczeństwa Polski i oszczędniej byłoby przeszkolić kilku naszych w Bułgarii!

Dzień 27
Uczymy się rzucać pociskami z pistoletu Makarov. Pod koniec dnia, Durszlakov na tyle dobrze to opanował, że trafiał w środek tarczy ze stu metrów. Prawdziwy nindża. Sierżant kazał przygotować większe tarcze bo niedługo będziemy trenować z moździerzami.


Dzień 28
Ciężki dzień. Rankiem sierżant i kapitan przynieśli cały worek pustych ( niezwrotnych ) butelek. Dla treningu tłukliśmy je miażdżąc je w dłoniach. Potem czołgaliśmy się po resztkach szkła na golasa. Wieczorem, sierżant tajemniczym głosem kazał nam się stawić w Sali treningowej z przyborami do widzenia w nocy. Zaczyna się prawdziwa część treningu w sztuce „bułarnindża”. W całkowitych ciemnościach zebraliśmy się wokół sierżanta a on nam powiedział podstawową zasadę sztuki. Zszokuj przeciwnika. Kazał Bimberievovi zaatakować.
Bimberiev zamachnął się ręką. Sierżant odstąpił krok, poczym zaczął wykonywać dziwne ruchy. Przypominały kankana ale nogę wywijał na boki a czasem do tyłu. Bibmeriev gapił się na niego jak na wariata. Sierżant postąpił krok w lewo i zdrowo kopnął go jajca. Przeszedł za jego plecy i przy pomocy onucy pokazał nam technikę duszenia. Bimberiev upadł, sierżant wykonał podwójny piruet, przebiegł przez sufit i stanął po drugiej stronie sali. Jesteśmy w szoku…Sierżant puścił nam muzykę i zaczęliśmy od kankana. Trenowaliśmy całą noc.


Dzień 29
Przyszedł przedstawiciel wspólnoty. Bardzo roztrzęsiony. Opowiedział nam, że rano w jego szopie na króliki pasły się owczarki kaukaskie. Po standardowej procedurze sierżanta, odszedł uspokojony. Zdaliśmy test z kamuflażu. Cały dzień trenowaliśmy układanie języka do celowania i strzelania w muchy śliną. Sierżant powiedział nam, że po solidnym treningu splunięciem można zabić słonia.


Dzień 30
Uczyliśmy się pełzać po ścianach i sufitach wyłożonych lustrami. Metodą much, nie dotykając ścian tułowiem. Dobrze, że jesteśmy wytrenowani w upadaniu na gwoździe, wiec nie było strasznie. Wieczorem było nudno. Wszystkie muchy uciekły. Urządziliśmy więc polowanie na karaluchy przy pomocy przyborów do widzenia w nocy.


Dzień 31
Złapane karaluchy pomalowaliśmy na niebiesko z zielonymi plamkami i sprzedaliśmy je w sklepie zoologicznym jako egzotyczne pająki z Karaibów. Poprawiło to stan naszych paliw płynnych. Wieczorem świętowaliśmy pierwszy miesiąc treningu.


Dzień 32
Kosimy trawniki. Gołymi rękoma, bo jak powiedział sierżant – każdy idiota może kosić kosiarką.


Dzień 33
Przyszedł przedstawiciel. Trzęsącym się głosem powiedział, że jego gołębie zwariowały - zrobiły pokaz striptizu. Spytał, czy ma je zabić łopatą , czy czekać na wieczorny meteoryt.
Po procedurze wyjaśniliśmy mu, że ptaki rozchorowały się na powietrzną schizofrenię. A w naszym gronie dochodziliśmy, kto dał gołębiom marihuanę do dziobania. Kacov się przyznał.


Dzień 34
Trening w zaawansowanym kamuflażu. Bimberiev przebrany za bociana zjadł trzy kilo żab. Wymiotował całe popołudnie. Długo i boleśnie. Durszlakov przebrał się za samca niedźwiedzia i przeleciał wielką niedźwiedzicę. Wieczorem czekała przy portierni z pięcioma dzbanami miodu i trzema owcami. Na kolację nieziemskie szaszłyki.


c.d.n.

Poprzednie wpisy...

Oglądany: 36139x | Komentarzy: 15 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało