Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Teleprowokacje I: Dzwonimy do Cheetos

50 004  
9   49  
Kliknij i zobacz wiecej!Kiedy ostatnio siedziałem i pożerałem paczkę Cheetos, wpadło mi w oko zaznaczenie na opakowaniu: "Niebezpiecznie serowe!". Zacząłem przeżuwać ostrożniej, próbując rozgryźć co takiego niebezpiecznego jest w serowych chrupkach... (prawdopodobnie nie mieliście okazji zjeść francuskiego Roqueforta z 2002 roku - to jest dopiero niebezpieczny smak serowy. Ciężko go porównać do czegoś, nie wywołując skojarzeń z koprofagią...)

Zadzwoniłem tedy (dla jaj, jak to mam w zwyczaju) do Frito-Lay z prośbą o doprecyzowanie hasła z opakowania:


Frito-Lay: Dziękujemy za telefon do Frito-Lay, mówi Alice. W czym mogę panu pomóc?
John Hargrave: Witam. Jadłem wczoraj paczkę waszych Crunchy Cheetos i zauważyłem, że na opakowaniu jest napisane iż są one "niebezpiecznie serowe".
FL: Yhm.
JH: Mam sześcioletnią córkę, i boję się, że mogłaby zjeść coś niebezpiecznego.
FL: [chichot] To jest, yyyy... reklama. Nasz oddział marketingu uznał to za chwytliwe hasło. Cheetos w żaden sposób nie są niebezpieczne, niczym nie zagrażają.
JH: Zawierają odłamki szkła?
FL: Nie, nie! "Niebezpiecznie serowe" oznacza po prostu że są bardzo serowe.
JH: Cheetos powodują raka?
FL: Nie. Proszę spać spokojnie, nie ma powodów do obaw.
JH: Czy może dojść do eksplozji w jamie ustnej?
FL: Nie.
JH: Więc nie "eksplodują serowym smakiem" jak w waszych reklamach?
FL: [pauza] Czy mogę jeszcze w czymś panu pomóc?
JH: Po prostu... "niebezpiecznie" to tak jakoś niebezpiecznie brzmiące słowo.
FL: Proszę pana, to tylko reklama.
JH: Więc reklamujecie, że wasz produkt jest niebezpieczny?
FL: Nie, nie. Gdyby był niebezpieczny, FDA* nie dopuściłoby go do sprzedaży. Wypełniamy wszelkie dyspozycje i zalecenia FDA.
JH: Okej. Więc jesteście absolutnie pewni, że wasze Cheetos nie stwarzają zagrożeń? FL: Tak, proszę pana.
JH: Nawet jeśli moja córka ma potężną alergię na ser?
FL: A, chyba że tak. No to w takim wypadku raczej nie polecam dawania Cheetos pańskiej córce.
JH: Jeden kęs spowoduje szok anafilaktyczny. Wie pani co to jest?
 FL: Nie. Co to?
JH: Może umrzeć w ciągu trzech godzin jeśli nie trafi szybko do szpitala.
FL: No, tego, to jest serowy produkt, proszę pana. Nie polecam dawania go córce.
JH: Więc są niebezpieczne?
FL: Nie są! [plącze się, jąka] Nie są niebezpieczne. Jeśli ma alergię na ser, może od tego zachorować. Ale nie są niebezpieczne!
JH: Naprawdę bym chciał żeby pani się doprecyzowała! Na paczce pisze że są niebezpieczne, potem mi pani mówi że są w porządku, potem znowu odwrotnie...
FL: Nigdy nie mówiłam że są niebezpieczne. Pan przekręca rozmowę. Po prostu nie powinien pan dawać ich swojej córce jeśli ma alergię na ser. Mamy też klientów, którzy mają alergię na gluten, no i oni nie powinni jeść naszych produktów zawierających gluten.
JH: Wygląda mi na to, że macie tam, we Frito-Lay problemy z ustaleniem czy są niebezpieczne czy nie.
FL: Nie, nie są niebezpieczne. Gdyby były, nie sprzedawalibyśmy ich.
JH: I wydaje mi się, że wtedy nie pisałoby "niebezpieczne" na paczce.
FL: To... to po prostu reklama. Po prostu inaczej powiedziane, że są "super serowe".
JH: Nie napisalibyście "śmiertelnie serowe", bo ludzie by pomyśleli że mogą od tego umrzeć.
FL: Okej, przekażę pańskie sugestie do działu reklamy.
JH: Cieszę się. A może po prostu napiszcie "zabójczo serowe"?
FL: Proszę pana, rozumiem że to DLA PANA problem. Ja to wszystko przekażę.
JH: "NIEDOTLENIAJĄCO serowe"?
FL: Nie mogę nic dla pana zrobić, dopóki podchodzi pan do tego w ten sposób... przekażę jednak wszystko komu trzeba. Dziękujemy za telefon do Frito-Lay!
JH: Czekaj, Alice. Sekundę. Mam właśnie inne połączenie... poczeka pani chwilę?
FL: Dobrze. [Robię sobie przerwę na dwie minuty. Alice cierpliwie czeka.]
JH: Przepraszam. Dzwonił właśnie lekarz. Alergolog, no. Właśnie dostał wyniki testów mojej córki... i wie pani co? Dobre wieści! Jednak nie ma alergii na ser!
FL: Okej. W takim razie... to już od pana zależy czy da jej pan Cheetos czy nie.
JH: Więc nie są one niebezpieczne?
FL: Nie.
JH: ...on powiedział, że córka ma alergię na coś... jak to się nazywało? Gluten?
FL: Okej. [na bezdechu] OK. Więc w takim wypadku może lepiej żeby pan nie dawał produktu swojej córce.
JH: Naprawdę huśtawkę mi tu odstawiasz, Alice. Zdecyduj się wreszcie.
FL: Zapewniam pana, że przekażę pańskie komentarze. Dziękuję za telefon do Frito-Lay i życzę miłego dnia. [odkłada słuchawkę]

I to by było na tyle. W dalszym ciągu nie wiem, czy moja córeczka może zjeść te chrupki czy nie. Czasami slogany reklamowe, jak widać, bywają niebezpieczne. Mieszają ludziom w mózgach - tak, że te stają się jak... ser.

*FDA - Food and Drug Administration (coś jak amerykański Sanepid czy Instytut Żywienia) ---

A może Ty masz ochotę wykonać taki telefon do jakiejś firmy (albo partii politycznej)? Adidas? Starfoods? Durex? Wybór należy do Ciebie! Pamiętaj tylko, żeby zapisać przebieg rozmowy i go nam udostępnić...

W kolejnym odcinku - telefon z reklamacją do... firmy produkującej ciasteczka z wróżbą!

Oglądany: 50004x | Komentarzy: 49 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało