Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ponad 200 lat temu japońscy rybacy wyłowili z morza UFO - ten incydent do dziś pozostaje zagadką dla wielu badaczy zjawisk paranormalnych

88 977  
248   61  
Pochodzące z innych zakątków Wszechświata niezidentyfikowane obiekty latające raczej nieczęsto lądują na Ziemi, a i zapewne jeszcze rzadziej rozbijają się na pustynnych piaskach Nowego Meksyku. Doniesienia o tego typu obiektach są zazwyczaj współczesnymi relacjami, często potwierdzonymi lichej jakości nagraniami video. Tymczasem jedna z ciekawszych relacji dotyczących bliskiego kontaktu trzeciego stopnia z niezidentyfikowanym pojazdem (oraz jego załogą) pochodzi z XIX-wiecznej Japonii!

UFO stało się popkulturową sensacją w 1947 roku, kiedy to na łamach gazet i magazynów wypowiadali się świadkowie katastrofy latającego spodka. Pojazd ten rzekomo rozbił się w okolicach miasta Roswell w Nowym Meksyku. W ręce tajemniczej rządowej organizacji miał wówczas wpaść zarówno pozaziemski wrak, jaki i zwłoki humanoidalnych pasażerów UFO. Od tego czasu, niczym grzyby po deszczu, na całym świecie zaczęły pojawiać się kolejne doniesienia o bliższych i dalszych kontaktach ludzi z przybyszami z odległych galaktyk. Warto dodać, że w bogatej, poruszającej wyobraźnię dokumentacji takich incydentów, pojawia się również i polski epizod. W 1978 roku miało dojść do lądowania obcego pojazdu w okolicach wsie Emilcin.


Prawie 150 lat przed ogólnoświatowym zainteresowaniem tematem przybyszów z kosmicznej otchłani, całkiem dobrze udokumentowano i bogato opisano w wielu źródłach pewne zdarzenie, które do dziś dla wielu badaczy UFO jest prawdziwą zagwozdką.
Jednym z najbardziej szczegółowych przekazów dotyczących tego incydentu jest wydany w 1825 roku zbiór fantastycznych legend i podań pt. „Toen shōsetsu”. Spośród kilku innych źródeł równie wartą uwagi pozycją jest jeszcze „Hyōryūki-shū” – publikacja, która zawierała sporo interesujących informacji na temat tajemniczych obiektów wyrzuconych przez morze.
Wydarzenie to miało miejsce 22 lutego 1803 roku. Wówczas to grupa japońskich rybaków zauważyła dziwny kształt unoszący się na wodzie, dosłownie parędziesiąt metrów od plaży. Mierzący 5,5 metra średnicy i 3,5 metra wysokości „pojazd” rybacy wyciągnęli na brzeg. W najstarszych opisach tego zdarzenia pojawiają się porównania kształtu tego obiektu do tradycyjnej japońskiej kadzielnicy.


Górna część obiektu przypominała czerwoną terakotę, natomiast dolna pokryta była lśniącymi metalowymi płatami w brązowym kolorze. Jako że tajemniczy „pojazd” miał szklane okna, rybacy mogli zajrzeć do jego środka i zobaczyć ściany pokryte nieznanymi symbolami, a nawet pasmami znaków przypominającymi jakąś obcą formę pisma. W niektórych podaniach pojawiają się też informacje, jakoby enigmatyczne znaki pokrywały też zewnętrzną część konstrukcji tego obiektu.
Japończycy, nie mogąc opanować swojej ciekawości, postanowili dostać się do wnętrza „statku”. Tam, oprócz tkanin z nieznanych im materiałów oraz dziwnych przedmiotów, z którymi nigdy nie mieli do czynienia, znaleźli… pasażera. A raczej pasażerkę. Była to młoda, zachwycająca swoją urodą, mierząca 1,5 metra kobieta o płomiennorudej grzywie i takichże brwiach.


To, co szczególnie rzucało się w oczy, to fakt, że włosy dziewczyny przeplecione były cienkimi włóknami, które to sprawiały, że głowa przybyszki wydawała się być pokryta opadającymi na ramiona piórami. Skóra kobiety była biała, a jej ciało pokryte ubraniem wykonanym z tkaniny niewiadomego pochodzenia. Rybacy usiłowali porozumieć się z pasażerką wyłowionego przez siebie „pojazdu”, jednak ta mówiła w niezrozumiałym dla nich języku. Ponadto niewiasta przez cały czas trzymała w dłoniach drewnianą skrzynkę, której zawartości, za żadne skarby, nie chciała Japończykom pokazać.
Po krótkiej naradzie rybacy doszli do wniosku, że kobieta może być wysoko postawioną osobą wygnaną ze swojego kraju za wdanie się w romans z kimś ze społecznych nizin, a w pudełku przechowuje jakieś pamiątki związane ze swoim kochankiem (np. jego głowę). Uznali też, że lepiej będzie sprawy nie drążyć, więc wepchnęli babeczkę z powrotem do jej „statku”, który to następnie zepchnęli do wody.


Kim naprawdę była osoba podróżująca w tym przedziwnym wehikule? Cóż – najprostszą odpowiedzią jest uznanie jej za istotę z innej planety albo członkinię jakiejś podwodnej cywilizacji. Jest jednak parę innych, niekiedy i nie mniej fantastycznych, wytłumaczeń pochodzenia kobiety.
Na przykład w „Mito bunsho”, jednym z dokumentów opisujących to zdarzenie, widnieje rysunek, na którym przybyszka odziana jest w szaty identyczne jak znajdujący się w świątyni z japońskiego miasta Kamisu posąg Bodhisattwy.


W tradycji buddyjskiej postać ta jest istotą, która przez przynoszenie pożytku innym dąży do stanu oświecenia. Ten konkretny pomnik dedykowany jest rozwojowi lokalnego rynku hodowli jedwabników i wytwarzania z ich przędzy słynnych tkanin. Według jednej z legend księżniczka Konjiki, której wizerunek jest głównym motywem symboliki we wspomnianej świątyni, wracała z podróży do Indii na łodzi przypominającej kokon. Niestety, w drodze zachorowała, a z pomocą przyszła jej pewna para z Kamisu, która usiłowała ją nakarmić i wyleczyć. Chcąc się odwdzięczyć, księżniczka wprowadziła ich w tajniki produkcji jedwabiu, a sama po swojej śmierci zamieniła się w dorodnego jedwabnika…
Z innego źródła – "Banke bunsho" (mowa o dokumencie Banke, nazwanym na cześć Ban, praktykującej ninjutsu rodziny z miasta Kōka) – wynika, że często przytaczana nazwa plaży, z której to rybacy wypatrzyli pływający po wodzie obiekt, w rzeczywistości znajduje się dziś w miejscu zwanym Hitachihara Sharihama. Obecnie jest to Hasaki Sharihama – plaża w pobliżu… Kamisu!


Istnieje jeszcze inna, bardziej przyziemna, ale i nie mniej interesująca próba wyjaśnienia „wizyty” tajemniczej przybyszki na japońskim wybrzeżu. Pierwsze badania dokumentów opisujących ten incydent miały miejsce w 1844 roku. Prowadził je japoński pisarz Kyokutei Bakin. Doszedł on do wniosku, że kobieta ta była… Rosjanką. Taka teoria pasowałaby zarówno do niespotykanego w Japonii rudego koloru włosów, bladej cery, a także szat, które nosiła na sobie przybyszka. Pisarz twierdził też, że tajemnicze pismo, które rybacy widzieli wewnątrz obiektu, mogło w rzeczywistości być słowami pisanymi np. cyrylicą. Bakin ponoć wielce niepocieszony był rysunkami, którymi autorzy dokumentów ozdabiali swoje zapisy – ilustracje te bardzo odstają od rzeczywistych relacji rybaków, którzy mieli bezpośredni kontakt zarówno z „pojazdem”, jak i jego pasażerką. Na korzyść tej teorii przemawia fakt, że Japonia znajdowała się wówczas w okresie Edo, którego jedną z cech była samoizolacja kraju od reszty świata, więc spotkanie rudowłosej kobiety z Rosji musiało być dla japońskich rybaków wielkim szokiem. Pozostaje tylko pytanie – jakim cudem jakaś rosyjska niewiasta w obłej łódce dotarła do wschodnich wybrzeży Japonii?


Źródła: 1, 2, 3, 4
11

Oglądany: 88977x | Komentarzy: 61 | Okejek: 248 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało