Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Apple zafunduje nam w tym roku powrót do przeszłości - Co nowego w technologii?

50 145  
195   62  
W dzisiejszym odcinku Facebook pójdzie na wojnę z Australią, przekonamy się, jakie błędy językowe Polacy popełniali w sieci najczęściej w 2020 roku oraz co nowego przygotował dla nas Spotify.

#1. Linux wygrał z Windowsem kosmiczny wyścig


Możemy się rozejść, mamy w końcu zwycięzcę. To bowiem Linux poleciał z misją na Marsa, a Windows musiał pozostać z nami na Ziemi. Oznacza to tyle, że Windows przegrał kosmiczny wyścig technologiczny, choć na Ziemi jest potęgą, z którą każdy musi się liczyć.

Chodzi oczywiście o łazik Perseverance, który wylądował ostatnio na Czerwonej Planecie. Jak się okazało, inżynierowie z NASA zadecydowali, aby wysłać wraz z nim platformę oprogramowania opartą na Linuksie. Wykorzystuje ją dron Ingenuity wysłany na Marsa wraz z łazikiem Perseverance.



Oczywiście nie trzeba dodawać, że to pierwszy taki przypadek. Wcześniej NASA wykorzystywała bowiem zamknięte systemy operacyjne. Najczęściej te rozwijane przez firmę Wind River Systems.

#2. Spotify wprowadza kilka ciekawych nowości


Spotify zorganizowało ostatnio wielką konferencję, na której ogłosiło cały szereg nowości, jakie trafią na platformę streamingową jeszcze w tym roku. W tym kontekście przede wszystkim warto wymienić Spotyfi HiFi – czyli nowa funkcja, która pozwoli na bezstratne odtwarzanie utworów. Dokładnie tak samo, jak w Tidalu czy aplikacji Deezer.

Niestety dokładnie nie wiadomo, kiedy Spotify HiFi trafi w ręce użytkowników. Wiadomo natomiast, że na początku pojawi się na wybranych rynkach, a na pozostałych będzie wdrażane sukcesywnie. Nie wiadomo też, o jakich rynkach mowa.

Niewiadomych jest więcej, ponieważ Spotify nie sprecyzował, czy nowa funkcja będzie dodatkowo płatna, czy może trafi do wszystkich użytkowników w cenie dotychczasowego abonamentu.

Kolejnymi nowościami, o których warto wspomnieć, są m.in. interaktywne podcasty. Mowa nie tylko o wzbogaceniu dźwięku o wizję, ale również o specjalne sesje Q&A, dzięki którym użytkownicy będą mogli zadawać twórcom pytania.

#3. Nvidia chce odstraszyć kopaczy kryptowalut od swoich kart graficznych


Problem z dostępnością (i wysokimi cenami) kart graficznych na rynku wynika nie tylko z problemów z transportem, dostępnością komponentów czy wysokim popytem wśród graczy. Wynika on również z wielkiego boomu na kryptowaluty i „kopanie” ich za pomocą specjalnych koparek, na które zwykle składa się od kilku do kilkudziesięciu gamingowych i wysoce wydajnych kart graficznych.

Nvidia nie od dzisiaj jest świadoma istnienia tego problemu, jednak firma do tej pory niespecjalnie zamierzała cokolwiek z tym robić. W końcu karty są przez kogoś kupowane, więc firma ma zyski, a że nie wystarcza kart dla samych graczy, to już trudno… życie jest brutalne.

Ostatnio gracze zaczęli jednak coraz głośniej krzyczeć i narzekać na sytuację, którą mamy obecnie na rynku. Nvidia chyba nie mogła być już dłużej głucha na te wołania i postanowiła sprawić, aby karty gamingowe były nieco mniej atrakcyjne dla „Januszów kryptowalutowych koparek”.


Nvidia na samym początku planuje obniżyć o połowę hashrate dla kart 3060. Żeby nie zagłębiać się w szczegóły, powiem tylko, iż ta zmiana ma sprawić, że karta będzie znacznie mniej wydajna przy kopaniu waluty, jaką jest Ethereum. Jak to ma jednak wyglądać? Oprogramowanie sterownika karty ma wykrywać, kiedy urządzenie jest wykorzystywane do kopania i specjalnie dławić jej wydajność. Nvidia zapowiedziała również, że ta zmiana będzie nie do obejścia, a zabezpieczenia nie do złamania.

Żeby nie pozostawiać kopaczy z niczym, Nvidia zapowiedziała również nową linię kart CMP (Cryptocurrency Mining Processor), która ma być dostosowana do wydajnego kopania. Problem jednak w tym, że karty CMP mają nie posiadać portu wideo, a co za tym idzie, taki kopacz nie wciśnie później swoich kart wygłodniałym graczom na rynku wtórnym, który przecież prosperuje obecnie jak nigdy wcześniej. Oznacza to więc, że żaden szanujący się kryptowalutowy Janusz dobrowolnie nie zdecyduje się na zakup takiej karty.

#4. Apple zafunduje nam w tym roku powrót do przeszłości


Według najnowszych informacji udostępnionych przez analityka Ming-Chi Kuo, a następnie opublikowanych przez serwis Mac Rumors, Apple planuje powrót do tego, co już było.

Mowa o MacBookach Pro, które mają zadebiutować w połowie tego roku. Najnowsze urządzenia zostaną wyposażone w dawno niewidziane już czytniki kart SD, porty HDMI oraz złącza ładowania MagSafe.

Prawdopodobnie zniknie również dotykowy Touch Bar, a same urządzenia będą posiadały ogólnie znacznie więcej portów w celu rozszerzenia łączności. Warto jednak dodać, że są to tylko pogłoski. Apple jeszcze nie zabrało głosu w tej sprawie.

#5. Oto jakie błędy językowe Polacy popełniali w sieci najczęściej w 2020 roku


Facebookowy fanpage nadwyraz.com udostępnił (jak co roku) ciekawe statystyki dotyczące aktywności mieszkańców naszego kraju w sieci. Raport powstał we współpracy z serwisem polszczyzna.pl i jest to już trzeci rok z rzędu, kiedy możemy się przekonać, co sprawia naszym rodakom największe trudności.


#6. Facebook poszedł na wojnę z Australią


A może to raczej Australia poszła na wojnę z Facebookiem, zatwierdzając nowe prawo, w myśl którego Facebook i inne serwisy społecznościowe muszą odpalać działkę twórcom treści informacji, jakie są udostępniane przez użytkowników na łamach społecznościówek.

Nie trzeba być jasnowidzem, aby przewidzieć, że ta zmiana nie spodoba się Facebookowi i spółce (choć nawet nie weszła ona jeszcze w życie). Po co dzielić się z mediami zyskami? Przecież same media też zawdzięczają Facebookowi (i jemu podobnym) sporą liczbę wejść, więc każdy korzysta. Rząd Australii miał jednak na ten temat nieco odmienne zdanie, no i się zaczęło…

Później sprawy potoczyły się bardzo szybko. Mark Zuckerberg postanowił wyłączyć możliwość publikacji treści medialnych w swoim serwisie na terytorium całej Australii. Wprowadzono więc swego rodzaju cenzurę. Na tym jednak nie koniec. Całkowitą blokadę dostały również agencje rządowe, choć Facebook twierdzi, że ta zmiana została wprowadzona „przez przypadek”.


Afera jak szybko się pojawiła, tak szybko znalazła swój szczęśliwy koniec. Australia wprowadziła lekkie poprawki w swoim nowym prawie, w myśl których Facebook może dogadać się z każdym twórcą indywidualnie. Oznacza to więc, że Zuckerberg może zaproponować warunki nie do odrzucenia, według których nie wypłaci nikomu ani grosza. Jak to możliwe? Wielu wydawcom zależy przecież na tym, aby ich treści trafiały na Facebooka, skąd często bierze się lwia część ruchu na stronie. Jeśli ktoś zażąda zbyt wysokich kwot za publikowanie swoich linków w mediach społecznościowych, to całkiem przypadkiem takie linki mogą mieć zerowe wręcz zasięgi lub naruszać standardy społeczności.

Wygląda więc na to, że teoretycznie osiągnięto kompromis, a w praktyce Facebook jednak znów wygrał.

W poprzednim odcinku: Poznaliśmy cenę internetu od Elona Muska (w tym również tę obowiązującą w Polsce)

5

Oglądany: 50145x | Komentarzy: 62 | Okejek: 195 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało