Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pracownicy numerów alarmowych dzielą się najgłupszymi rozmowami z osobami, które do nich dzwoniły II

71 397  
228   40  
Okazuje się, że znalazło się znacznie więcej operatorów numerów alarmowych, którzy postanowili podzielić się najgłupszymi przypadkami, z jakimi ludzie do nich dzwonili.

#1.

Operator w Wielkiej Brytanii. Dzwoniła spanikowana kobieta, bo dwie wiewiórki walczyły w jej ogródku. "Nie, nie aresztujemy wiewiórek".

Innym razem dzwonił jakiś obcokrajowiec ze skargą, że na jego podwórku zamieszkała "krwiożercza bestia". Okazało się, że był to jeż.

I wisienka na torcie. Raz zadzwoniła kobieta ze skargą, że ma węża w toalecie. Okazało się, że to była po prostu duża kupa.

- mozgw4

#2.

Miałem starszą sąsiadkę, która dzwoniła na policję kilka razy dziennie. Zaprzyjaźnieni strażacy mówili, że biuro szeryfa przekazuje im większość lokalnych zgłoszeń, więc o wszystkim wiedziałem. Kobieta dzwoniła na przykład po to, aby się poskarżyć, że nie może znaleźć pilota, światło na werandzie nie chce działać, albo kot sąsiada drapie jej po drzwiach.

To była sympatyczna kobieta, jednak jeśli ktoś zbliżał się do jej własności prywatnej (na przykład szedł niebezpiecznie blisko jej trawnika), groziła mu sądem.

- kellylicious3

#3.

Zadzwonił do nas raz koleś, który twierdził, że sąsiad w tym roku w wyjątkowo podejrzany sposób wyciął swoją dynię na Halloween.

- 911west

#4.

Pracuję w szpitalu i wiele zgłoszeń z dyspozytorni trafia bezpośrednio do mnie, a ja przekazuję je dalej. Wiele z nich jest naprawdę niedorzecznych. Na przykład ostatnio gościu wezwał pogotowie, bo kostka, którą skręcił trzy dni wcześniej, nadal go bolała.

Ekipa z karetki nie była zadowolona z takiego wezwania.

- snap802

#5.

Historia z drugiej strony, bo to ja dzwoniłam. Zatrzasnęłam się w hotelu na ich wewnętrznym podwórku, z którego nie było wyjścia, bo wszystkie drzwi były zamknięte na klucz. Recepcjonistka powiedziała mi, że nie może mnie znaleźć i poradziła, żebym wezwała policję. Wezwałam, przyjechali, wyciągnęli mnie, a mi było tak bardzo wstyd. Pierwsze, co zrobiłam, jak ich zobaczyłam, to zaczęłam ich przepraszać, że zawracam im głowę.

- Lalauri89

#6.

Kuzynka pracowała jako operator numeru alarmowego. Raz zadzwonił do niej koleś i powiedział, że przebił sobie rękę czterema gwoździami, używając pistoletu do gwoździ. Kuzynka wysłała pomoc i postanowiła pozostać na linii, na wypadek gdyby gość zemdlał. Po chwili zapytała go, dlaczego wbił sobie cztery gwoździe? Czy jeden nie wystarczył, żeby stwierdzić, że coś jest nie tak? Koleś odpowiedział tylko "byłem w transie".

- gorydamnKids

#7.

Lipiec 1996 roku i pamiętna burza piaskowa, która nawiedziła wtedy okolicę. Kilkadziesiąt osób dzwoniło, żeby zgłosić nalot obcej cywilizacji. Tak, burza wyglądała jak wielki latający spodek z "Dnia niepodległości". Jednak żadnych kosmitów tam nie było.

- tmccrn

#8.

Jestem strażakiem, a oto kilka najciekawszych zgłoszeń, jakie otrzymaliśmy.

Popcorn w oku. Duch na strychu. Dym w mieszkaniu (okazało się, że dzwoniąca płakała cały dzień, przez co miała zamazany obraz i wydawało jej się, że wszędzie widzi dym). Noga utknęła komuś w suszarce do prania. Dzwoniący upuścił papierosa na podłogę w garażu i nie wiedział, co z tym zrobić. Smażony kurczak był za suchy.

- stockpile548

#9.

Jestem pracownikiem pogotowia i jeżdżę do zgłoszeń w karetce. Oto kilka ciekawych historii.

W trakcie lockdownu w Wielkiej Brytanii wezwała nas kobieta, która twierdziła, że jej libido jest zbyt wysokie.

Trzydziestolatek poparzył sobie język ziemniakiem.

Jednego kolesia od 30 lat bolało kolano, jednak akurat tego dnia o 3 nad ranem zdecydował, że najwyższa pora coś z tym zrobić.

Czterdziestolatek miał koszmar i bał się, że przez to może poczuć się źle.

Koleś podrapał sobie mosznę, bo miał za długie paznokcie. Nie było krwi.

- richcollins89

#10.

Jeden gościu wydzwania do nas regularnie, żeby zgłosić, że nad jego domem lata UFO.

Operator poprosił go, żeby wyszedł na zewnątrz i dokładnie opisał, co widzi. W połowie rozmowy dzwoniący w końcu pojął, że to tylko księżyc.

- Shas_Erra

#11.

Najbardziej rozwalił mnie gościu, który zgłaszał obecność szopa na swoim podwórku. Zwierzę siedziało w spróchniałym drzewie. Dodam tylko, że mieszkam w mało zaludnionym regionie, w mieście z niewielką liczbą mieszkańców.

Ja: Proszę opisać, co się dzieje. Czy szop jest agresywny?
On: Nie, po prostu jest u mnie przed domem.
Ja: Więc w czym problem? Niszczy coś?
On: Chcę, aby ktoś przyszedł i go zabrał. Nie powinno go tutaj być.
Ja: Proszę pana, szopy mieszkają w drzewach.
On: Ale ja mieszkam w mieście.

- iamthemorgs

#12.

W Święto Dziękczynienia zadzwoniła do nas rodzinka ze skargą, że nie mogą otworzyć piekarnika, a w środku jest indyk. To był bardzo pracowity dzień. Poinstruowaliśmy ich tylko, żeby wyłączyli piekarnik, a my zjawimy się najszybciej, jak tylko będzie się dało.

- Snidgetless

#13.

Głupie zgłoszenia? To u nas chleb powszedni. Raz ktoś zgłosił pożar, który wywołała kobieta, która próbowała sama skremować swojego kota w domowym piecu. Sprawę zgłosiła jej sąsiadka. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, właścicielka płonącego mieszkania otworzyła im nago i zachowywała się, jakby nic się nie działo.

- teelurt87

#14.

Były dwa szopy na poboczu. Jeden wyglądał na zdenerwowanego, a drugi robił dziwny gest. Sięgał łapką do gardła. Kobieta spanikowała, że szop daje jej do zrozumienia, że ją udusi albo zabije. Musiała zadzwonić i to zgłosić.

- knit911

A jeśli chcecie więcej, to zapraszam do pierwszego odcinka

7

Oglądany: 71397x | Komentarzy: 40 | Okejek: 228 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało