Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Nazw tych przedmiotów używasz codziennie. A czy wiedziałeś, że pochodzą one od nazwisk ich twórców?

72 462  
287   61  
Wszyscy wiemy, że prysznic ma swoją nazwę od Vincenza Priessnitza - właściciela sanatorium, gdzie taki wynalazek po raz pierwszy został użyty. Wiadomo też, że charakterystyczne „klatki”, przez które wchodzimy do bloku, to pomysł Wasilija Schodowa – radzieckiego geniusza mającego na swoim koncie takie patenty, jak spoiler do piekarnika i maszynkę, która robi „pting!”. Dziś powiemy wam o kilku innych osobach, których nazwiskami ochrzczono ich wynalazki.

Grahamka

Jedni lubią pełnoziarniste, ciemne pieczywo z hipsterskiej piekarni, inni zajadają się wymiętoszonymi bułkami z pobliskiego dyskontu sygnowanego uśmiechniętym obliczem pstrokatego owada. Grahamki, czyli absolutny, ponadczasowy hit wśród bułek, powstały dzięki żyjącemu w pierwszej połowie XIX wieku amerykańskiemu kaznodziei. Sylvester Graham, bo o nim mowa, miał dość rewolucyjne poglądy na temat żywienia, był bowiem propagatorem zdrowego stylu życia – potępiał pijaństwo, zachęcał ludzi do przechodzenia na dietę wegetariańską oraz uważał, że najkorzystniejsze dla człowieka jest przyswajanie posiłków jak najmniej przetworzonych. W 1837 roku opracował on wypiekanie chleba na bazie składników stworzonych według własnego przepisu. Graham sugerował bardzo drobno mielić całe ziarna pszenicy aż do otrzymania mąki (typ 1850) idealnie białej, pozbawionej większych kawałków ziaren i otrąb.
Mąka Grahama szybko znalazła zastosowanie nie tylko w przemyśle piekarskim, ale także i cukierniczym.


Skoro jesteśmy przy bułkach, to nie wolno nam zapomnieć o kajzerce – bodaj najpopularniejszym wypieku tego typu. W tym wypadku nazwa odwołuje się do… Franciszka Józefa – cesarza Austro-Węgier. Jako że mocarstwo to było jednym z największych w tamtym czasie, germańskie pieczywo można było zjeść w wielu miastach Europy, w tym także i w polskich. Gdybyśmy chcieli posługiwać się naszą mową, to bułeczki te zwalibyśmy pewnie „cesarkami”, najwyraźniej jednak łatwiej było przyjąć niemieckojęzyczną wersję i zajadać się bułami nazwanymi na cześć cesarza (a ten po niemiecku zwie się „kaiser”).

Algorytm

Słowo algorytm wywodzi się z łaciny i oznacza (w dużym skrócie) przeprowadzanie działań matematycznych z użyciem liczb arabskich. Jeśli jednak przyjrzymy się temu wyrazowi uważniej, to okaże się, że również i on ma swoje korzenie w kulturze bliskowschodniej. Stosowane przez osoby operujące łaciną „algoritmi” to nieco zmodyfikowana wersja arabskiego „al-Chwarizmi”. Stąd już mamy blisko do źródła, albowiem słowo to wywodzi się od nazwiska Muhammada ibn Musa al-Chuwarizmiego, który był legendarnym perskim matematykiem i astronomem. To on zapożyczył od Hindusów dziesiętny system liczenia i znany nam dziś sposób jego zapisu. On też opisał ułamki oraz rozwinął znaną już za czasów babilońskich algebrę (swoją drogą jeden z najstarszych działów matematyki również zawdzięcza swe miano temu właśnie muzułmańskiemu uczonemu).


Saksofon

Kenny G nigdy nie zrobiłby tak oszałamiającej kariery, gdyby nie zbudowany w 1772 roku klarnet basowy. 69 lat później został on udoskonalony przez niejakiego Adolfa Saxa – belgijskiego budowlańca i syna właściciela fabryki wyspecjalizowanej w produkcji… instrumentów dętych! Małoletni Adolf nie tylko szybko posiadł wiedzę z zakresu ich wytwarzania, ale także i od najwcześniejszej młodości uczył się gry na nich. O ile skonstruowane przez niego flety oraz klarnety z kości słoniowej prezentowano na muzycznych targach, a ich twórcę chwalono za kunszt oraz pomysłowość, to już zmodyfikowany, zaopatrzony w 19 klap klarnet basowy z miejsca znalazł się w ogniu krytyki.


Słynący z wielkiej ambicji oraz nie mniejszej arogancji Sax nie przejmował się opiniami malkontentów i wytrwale prezentował swój wynalazek, powoli zyskując coraz większą uwagę i przychylność muzyków, a w 1861 roku Ryszard Wagner dołączył sekcję saksofonów do swej orkiestry!

Zamek Yale

Pradziadek współczesnego zamka bębenkowego pochodzi ze starożytnego Egiptu. Był to drewniany rygiel - przesuwał się on w momencie włożenia do specjalnej tuby klucza z trzpieniami, które w odpowiedni sposób wciskały znajdujące się wewnątrz bolce.
W 1848 roku Linus Yale stworzył nowoczesną, jak na tamte czasy, konstrukcję opartą o nieco zmodyfikowanym, znanym od stuleci mechanizmie. Syn wynalazcy – Linus Yale Jr. – wprowadził do dzieła swego ojca kilka zmian. Jedną z nich było zastosowanie małego, płaskiego klucza z ząbkowaną krawędzią. Opatentowany zamek bębenkowy szybko stał się standardową formą zabezpieczania drzwi domów przed wizytą nieproszonych gości.


Wekowanie

Podciśnieniowe konserwowanie gołąbków, lecza i bigosu ma szczególnie długą tradycję w Polsce. Już w latach 70. nasze babcie zamykały potrawy w słoikach, a następnie wygotowywały je w garnku. O ile prawidłową nazwą tego procesu jest pasteryzacja, to w mowie potocznej przyjęło się inne określenie – wekowanie. To głównie dlatego, że w tamtym czasie szalenie popularne były u nas słoiki z charakterystyczną grubą kauczukową uszczelką, zaciskaną za pomocą metalowych haczyków zaczepianych o krawędź naczynia. Na wynalazek ten już w 1895 roku patent zdobył niemiecki przedsiębiorca Johann Weck.


Trzeba tu jednak podkreślić, że patent, o którym mowa, został odkupiony, a prawdziwym twórcą popularnego słoika był Rudolph Rempel. Weck, który był stroniącym od napojów procentowych wegetarianinem, widział w wynalazku swego rodaka znakomity sposób na konserwowanie żywności bez potrzeby używania do tego celu alkoholu! Dodatkowo jedzenie zachowywało swój smak.
Niestety, początkowo ten genialny produkt nie zdobył większego zainteresowania wśród potencjalnych nabywców. Dopiero pięć lat później, kiedy Weck wszedł w spółkę z innym biznesmenem, a obaj panowie założyli firmę Weck & Co, zarejestrowali znak towarowy oraz zainwestowali sporo energii i pieniędzy w dobrą promocję, słoiki zaczęły znikać ze sklepowych regałów.



Źródła: 1, 2, 3
6

Oglądany: 72462x | Komentarzy: 61 | Okejek: 287 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało