Te filmy okazały się gigantycznymi klapami finansowymi

Ostatni film, w którym grała Mae West kosztował 8 milionów dolarów, ale przychód ze sprzedaży biletów to tylko 50 000 dolarów.

Film, w swej tematyce i gatunku, nawiązuje do serii amerykańskich filmów katastroficznych związanych z lotnictwem pasażerskim z cyklu "port lotniczy" (Port lotniczy z 1970, Port lotniczy 1975 z 1975, Port lotniczy ’77 z 1977) i jak podają napisy początkowe, został nimi zainspirowany. Film kosztował 14 000 000 dolarów, a przychód ze sprzedaży biletów to raptem 13 000 000 dolarów.

Wrota niebios po wprowadzeniu do kin stały się spektakularną klapą. Do kasy filmowej wpłynęły zaledwie 3 miliony dolarów. Strata - ok. 41 mln dolarów - była jak na ówczesne czasy gigantyczna. Podczas uroczystej premiery 19 listopada 1980, podczas krótkiej przerwy (intermission) w środku filmu, część publiczności wyszła z sali. Film zyskał bardzo niepochlebne opinie. Krytyk "New York Timesa" Vincent Canby nazwał film Cimino "nieocenialną katastrofą" i przyrównał go do "wymuszonego czterogodzinnego spaceru po własnym salonie". Canby stwierdził również ironicznie, że reżyser sprzedał duszę diabłu, a po stworzeniu przez niego oscarowego filmu "Łowca jeleni" czart natychmiast mu ją zabrał. Powstało wiele innych szydzących recenzji na temat zawiłej, niewłaściwie zakończonej fabuły. Joe Queenan z "The Guardian" uznał "Wrota niebios" za najgorszy film w historii. Sam film otrzymał Złotą Malinę w kategorii Najgorszy reżyser oraz był czterokrotnie nominowany w kategorii Film, Scenariusz, Muzyka i Główna rola męska (Kris Kristofferson). Po tygodniu wyświetlania 219-minutowej wersji, Cimino podjął decyzję o wycofaniu jej z kin oraz o powtórnym przemontowaniu całości. Tak powstała wersja 149-minutowa (pierwotnie film trwał 3 godziny i 39 minut), która trafiła na ekrany w maju 1981 - i przeszła niezauważona. Film ten zarazem spowodował głęboki wstrząs w Hollywood. United Artists zbankrutowało i zostało wchłonięte przez MGM. Wprowadzono znaczne restrykcje co do tworzonych scenariuszy, ograniczono inwencję twórczą reżyserów, postawiono na produkcje, które mogły przynieść pewniejszą popularność. Równocześnie western jako gatunek znalazł się w głębokim kryzysie i największe wytwórnie nie produkowały już filmów z tego gatunku.

A to piękna katastrofa z brytyjskiego podwórka, choć dystrybuowana pod skrzydłami Universal Pictures. Film kosztował 24 miliony dolarów, a przychód ze sprzedaży biletów to zaledwie 2 miliony dolarów. Te miliony dolarów straty na początku lat 80. musiało Universala zaboleć.

Film wojenny z 1981 roku o bitwie pod Inchon, uważany za punkt zwrotny wojny koreańskiej. Kręcony przez 4 lata, kosztował 50 milionów dolarów. Przychód ze sprzedaży biletów to zaledwie 9 milionów.

Miało być bajecznie, miało być pięknie. Filmy fantastyczne za sprawą Lucasa święciły triumfy, ludzie je kochali, więc sukces był gwarantowany. Niestety nie w tym przypadku. Film kosztował 47 milionów dolarów, a wpływy z biletów to niespełna 17 milionów.

Nawet sam Francis Ford Coppola zaliczył finansową wpadkę. Skoro reżyser był znany i kręcił dzieła dochodowe, a scenariusz napisał sam Mario Puzo, to Orion Pictures sypnęło kasą, a konkretnie wywaliło na film 47 milionów dolarów. Niestety przychód ze sprzedaży biletów to 25,9 miliona dolarów, co sprawiło, że ten film znalazł się na naszej liście.

Nawet sam Al Pacino nie jest gwarantem zysków z filmu. Przy budżecie 28 milionów dolarów przychód ze sprzedaży biletów to zaledwie... 360 tysięcy dolarów.

Film jest amerykańską komedią science fiction w reżyserii Willarda Huycka, wyprodukowaną przez George’a Lucasa z 1986 roku. Jest to film luźno oparty na bazie komiksów Marvela, stworzony przez Steve’a Gerbera. Marvel i Lucas powinni być gwarantem sukcesu, ale tak nie jest. Pierwszy film z postacią ze świata Marvela za dużym sukcesem nie był. Budżet filmu to 36 milionów dolarów, a przychód ze sprzedaży biletów to 38 milionów dolarów, czyli pomimo pozornych zysków film jednak zanotował spektakularną stratę...

Z perspektywy czasu ten film nie jest wcale taki zły, ale cierpiał z powodu typowych w tamtym czasie problemów, czyli opóźnień w produkcji, nadmiernych wydatków i rozdętych ego aktorów i reżysera. Budżet: 55 milionów dolarów, przychód z biletów: 14,4 miliona dolarów.

Film uzyskał 4 nominacje do Oscarów, a jego efekty specjalne i plenery wręcz zachwycają. I zagrała w nim młodziutka Uma Thurman. Film kosztował prawie 47 milionów dolarów, a ze sprzedaży biletów uzyskano zaledwie 8 milionów.

Clint Eastwood i Bernadette Peters jako para śmigają tytułowym różowym cadillakiem. Niestety koniec lat 80. to nie był dobry okres dla Clinta, który odrodził się dopiero w roku 1992 w filmie "Bez przebaczenia", i dlatego "Różowego Cadillaka" Clint może wpisać na listę filmów, o których chciałby zapomnieć. Przy budżecie 19 milionów dolarów ze sprzedaży biletów uzyskano zaledwie 12 milionów.

Pokrótce - ekranizacja bestsellerowej powieści Toma Wolfe’a pt. The Bonfire of the Vanities. W rolach głównych Tom Hanks i Bruce Willis. Co może pójść nie tak? Jak się okazuje - wiele rzeczy. Film kosztował 47 milionów dolarów, a ze sprzedaży biletów uzyskano 15 milionów.

To miała być hitowa superprodukcja. 65 milionów dolarów budżetu gwarantowało, że pieniędzy na nic nie zabraknie. Skończyło się klapą i przychodem ze sprzedaży biletów w wysokości raptem 17 milionów dolarów.

Czy ktoś kojarzy jakiś kiepski film, w którym zagrał Dustin Hoffman? Nie? To może zapomnijcie o tym filmie, który kosztował 42 miliony dolarów, a przychód z biletów to 19,5 miliona dolarów.

Pokrótce: budżet: 47 milionów dolarów, przychód ze sprzedaży biletów: 49 milionów dolarów.

Budżet: 40 milionów dolarów, przychód ze sprzedaży biletów: 7 milionów dolarów.

Ten film był kiedyś rekordzistą Guinnessa w kategorii "Największa porażka kasowa w historii". Jego wykonanie kosztowało 98 milionów dolarów, a ze sprzedaży biletów w dniu otwarcia film przyniósł tylko 2,3 miliona dolarów przychodu. Łącznie film przyniósł na całym świecie zaledwie 10 milionów dolarów przychodu ze sprzedaży biletów.

Post apokaliptyczna wizja świata, w którym topią się lodowce i woda zalewa wszystko, a ludzie, którzy ocaleli próbują się dostosować do nowej sytuacji. Kevin Costner, który był wtedy na topie uparł się, by ten film nakręcić. Film miał pokazać kunszt aktorski Costnera. A także miała to być bardzo dochodowa megaprodukcja. Co do tego drugiego stwierdzenia, to owszem megaprodukcją była i to dość kosztowną. Film kosztował 175 milionów dolarów, a jego kręcenie przedłużyło się do 157 dni. Sam Costner wyłożył na produkcję tego filmu 22 miliony dolarów. Na tak gigantyczny koszt filmu wpłynęła przyroda, a w zasadzie tornado, które zniszczyło cześć dekoracji i trzeba było wszystko budować od nowa. Co do reżysera filmu - wytwórnia chciała obsadzić na tym miejscu Roberta Zemeckisa - Costner zażądał jednak, by reżyserię powierzyć Kevinowi Reynoldsowi. Na planie dochodziło do ciągłych kłótni pomiędzy Costnerem a Reynoldsem, w końcu ten drugi rzekł:

Kevin powinien grać tylko w filmach, które sam reżyseruje. Wtedy mógłby pracować zarówno ze swoim ulubionym aktorem, jak i ulubionym reżyserem.

Co do kunsztu aktorskiego Costnera - zagrał on poniżej swoich możliwości, za rolę dostał nominację do Złotej maliny jako najgorszy aktor w roku 1995. A sam film przyniósł przychód ze sprzedaży biletów w wysokości 264 milionów dolarów. No ale jakże to - przecież 264 miliony przychodu i 175 milionów kosztów daje całkiem pokaźny, bo 89 milionowy zysk, nieprawdaż? Otóż nieprawdaż, bo teraz patrzymy na uwagę napisaną pod wstępniakiem i 89 milionowy zysk zamienia się w około 40 milionową stratę... A to jednak bardzo boli.

Tu się nie ma co rozwodzić - koszt produkcji filmu to 47 milionów dolarów, a przychód ze sprzedaży biletów to 12 milionów.

Kevin Costner przekonał się na własnej skórze, jak trudno jest zrobić kasowy film oraz że znane nazwisko nie gwarantuje sukcesu. Budżet filmu to 85 milionów dolarów, a przychód z biletów to 20,8 miliona dolarów.

Wbrew tytułowi ludzie tego kosztującego 80 milionów dolarów filmu nie pokochali, bo przychód ze sprzedaży biletów wyniósł zaledwie 22,9 miliona dolarów.

Wielki amant tamtych lat, czyli Antonio Banderas, był u szczytu sławy, więc obsadzenie go w superprodukcji kosztującej 160 milionów dolarów wydawało się dobrym posunięciem. Niestety Antonio filmu nie uratował, bo przychód ze sprzedaży biletów to zaledwie 61 milionów dolarów.

Na tym filmie przejechało się Fox Animation Studios. Film kosztował 75 milionów dolarów, a przychód to zaledwie 36 milionów dolarów.

Gry z tej serii cieszą się niesłabnącą popularnością wśród fanów. Dlaczego więc nie podrenować głębiej ich kieszeni i nie stworzyć filmu? Przecież i tak go obejrzą. Otóż niekoniecznie. Przy budżecie 137 milionów dolarów przychód zamknął się w kwocie 85 milionów dolarów.

Hej, zróbmy fantastycznonaukową komedię, zatrudnijmy w niej podstarzałego gwiazdora z lat 80., będzie fajnie. A żeby było ciekawiej, dajmy mu jako partnerkę aktorkę, która zagrała w "Facetach w czerni II" i była wschodzącą gwiazdą. To gwarantuje sukces. Otóż nie do końca, bo prócz tego, że zagrali tam on, czyli Eddie Murphy, i ona, czyli Rosario Dawson, film powinien mieć jakikolwiek sens. A tu mamy film o byłym gangsterze, który zwiewa na Księżyc i otwiera tam klub nocny... Tak, obejrzałem tego gniota i bardzo tego żałuję. Skusiły mnie nazwiska aktorów. Film kosztował 100 milionów dolarów, a jego przychód to oszałamiające 7 milionów.