Najdziksze newsy tygodnia – internauci bezlitośni dla „najgorszego ogródka piwnego w Szkocji”

#1. Mieszkańcy Syberii rozpływają się nad falą upałów

Czy można się dziwić, że w regionie, w którym pije się przez snem zimowy płyn do spryskiwaczy, żeby nie zamarznąć, ludzie cieszą się z fali upałów i nie mogą doczekać się globalnego ocieplenia? Utrzymująca się przez prawie dwa tygodnie temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza uzmysłowiła mieszkańcom Wierchojańska, że wcale nie muszą jechać na Kamczatkę, by spróbować życia w tropikach. Temperatura na Syberii niezwykle rzadko wzrasta do takiego poziomu – a przynajmniej nie wzrastała do niedawna – ale stało się to taką sensacją, że nawet jedna z rosyjskich telewizji pofatygowała się do Wierchojańska, by zrobić reportaż. Okazało się też, że istnieje inny powód do świętowania, bo Wierchojańsk ustanowił rekord wieloletniej amplitudy powietrza, wynoszący teraz 105,8 stopnia Celsjusza. W 1892 roku zanotowano tam minus 67,8 stopnia, a w 2020 – 38 stopni.

#2. Mężczyzna posiedział w więzieniu troszkę dłużej, bo nikt mu nie powiedział, że już nie musi siedzieć

Do kuriozalnej pomyłki doszło w jednym z zakładów karnych na Samoa, choć właściwiej byłoby stwierdzić, że kuriozalną wtopę zaliczył tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Sio Agafili odsiadywał wyrok więzienia za włamanie i kradzież, których dokonał w 2008 roku. 45-latek mógł wyjść na wolność już w 2015 roku, ale jego pobyt w więzieniu przeciągnął się o 5 lat, bo nikt w porę nie powiedział Agafiliemu, że w zasadzie jest już wolnym człowiekiem. Dopiero jeden z sędziów odkrył błąd w papierach, który umożliwił mężczyźnie opuszczenie więziennych murów. Co ciekawe, sam osadzony, który teraz będzie najprawdopodobniej żądał odszkodowania, stracił rachubę czasu i twierdzi, że nie wiedział nawet, kiedy ma zostać wypuszczony.

#3. Mężczyzna uciekający przed policją skradzionym samochodem wjechał w kradzione auto prowadzone przez kobietę

Jeżeli człowiek ma większe szanse na śmierć w drodze do kolektury, w której może kupić los na loterię, niż na wygraną w tej loterii, to Randy Lee Cooper nie ma co próbować swojego szczęścia, ponieważ zużył je na ściganie się z policją. Co prawda mężczyzna, który ukradł Toyotę Land Cruiser, prawdopodobnie wolałby trafić „szóstkę”, a nie drugie auto, gdy uciekał przed policją ulicami miasta Newberg w amerykańskim stanie Oregon, ale trafienie to trafienie i będzie mógł się przechwalać przed kolegami z celi. Nie wiadomo tylko, czy kobieta siedząca za kierownicą skradzionego samochodu, który został trafiony, też będzie miała co wspominać, bo znajdowała się pod wpływem substancji odurzających.

#4. Dziurawił opony w autach, bo chciał zwrócić na siebie uwagę kobiet

No dobra, nie każdy ma w sobie wystarczająco dużo odwagi, by zagadać do kobiety. A nawet jeśli, to o czym miałby z nią rozmawiać? O wyborach prezydenckich w Polsce? Litości… Jeden z mieszkańców japońskiego miasta Higashiura znalazł rozwiązanie obu tych problemów. 32-letni Yoshito Harada najpierw dziurawił opony w autach prowadzonych przez kobiety, a potem obserwował swoje ofiary i podjeżdżał na białym koniu samochodem, by zaoferować swoją pomoc. W końcu wpadł, gdy jedna z jego wybranek przypomniała sobie podobną sytuację sprzed roku. Kobieta zgłosiła się na policję, a policja sprawdziła monitoring z parkingu sprzed hipermarketu, na którym wcześniej stał zaparkowany pojazd należący do kobiety. Akcja się w tym momencie zagęszcza, bo Harada został skazany za to samo w 2013 roku. W trakcie rozprawy wyszło na jaw, że tamten wyrok go wcale nie zniechęcił i wielki fan wulkanizacji załatwił w ten sposób ok. 1000 aut.

#5. Posłanki chwaliły się mazaniem po murach

Klaudia Jachira z PO i Urszula Zielińska z Partii Zielonych biorą czynny udział w kampanii prezydenckiej. Posłanki nie kryją swoich sympatii politycznych i są tak zdeterminowane, by pomóc swojemu kandydatowi w walce o fotel prezydencki, że przeniosły część działań partyzanckich na ulicę. Posłanki postanowiły uruchomić przekaz podprogowy i zaczęły malować hasło wyrażające poparcie dla Rafała Trzaskowskiego. Właściwie to można też nazwać ten przekaz nadprogowym, bo Jachira z Zielińską wyszły na miasto i malowały gdzie popadnie. Zdjęcia ze swojej eskapady opublikowały później na Twitterze. Internauci szybko zasugerowali, że wandalizm to średnia forma promocji, szczególnie gdy dokonują go posłanki Rzeczypospolitej Polskiej, ale ktoś inny wyjaśnił, że sprej użyty do malunków to zmywalna kreda, więc wszystko jest w porządku, proszę się rozejść.

#6. Właściciel pubu wystawił kilka stolików i krzeseł na podwórzu swojego lokalu i stworzył „najgorszy ogródek piwny w Szkocji”, choć zapewne nie takie miał zamiary

Właściciel pubu Brass Button w szkockim miasteczku Motherwell mógł w końcu otworzyć swój lokal po kilku miesiącach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa. Obostrzenia obowiązujące na terenie Zjednoczonego Królestwa zostały poluzowane i spragnione piwa tłumy mogły wyruszyć na szlak hańby po ulubionych pubach. Chcąc umilić swoim gościom pobyt w Brass Button i dostosować się do nowych przepisów sanitarnych, jego właściciel wystawił kilka stolików i krzeseł na zewnątrz pubu. Dobre intencje to jednak trochę za mało, ponieważ strefa, która z definicji powinna sprzyjać relaksowi, wyglądała jak stołówka przy kopalni węgla. Mimo złośliwych komentarzy internautów lokalsi bronią swojego pubu twierdząc, że to doskonałe miejsce na pogaduchy i piwko.

Jeśli mało ci jeszcze podejrzanych miejscówek, to zapraszamy tutaj.