Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 najdroższych samochodów świata

50 581  
163   28  
Co decyduje o wartości samochodu? Jego wyjątkowość, liczba wyprodukowanych aut oraz historia modelu. Czy auta zaprezentowane w tym artykule spełniają te kryteria? Zobaczmy.

#10. Duesenberg SSJ LaGrande Roadster

Samochód sprzedany na aukcji Gooding & Company w Pebble Beach w USA w roku 2018. Pojazd wyprodukowany w roku 1935 w zaledwie dwóch egzemplarzach (numer fabryczny nadwozia 2594). Ten samochód wyprodukowano jako pierwszy. Zbudował go Charles Cord, człowiek, który był wówczas znany z tego, że budował najlepsze auta. Samochód wyposażono w rzędowy 8-cylindrowy silnik o pojemności 6,9 litra i mocy 400 KM. W roku 1935 samochód ten rozwijał prędkość maksymalną wynoszącą 257 km/h (dziś dostałby ogranicznik prędkości).

Duesenberg trafił do innej sławy, czyli Gary'ego Coopera. Legendarny aktor miał mieć samochód przez pół roku na zasadzie wypożyczenia. W ten sposób Cord chciał zareklamować swe dzieło. Gary'emu samochód tak przypadł do gustu, że po półrocznym wypożyczeniu postanowił kupić go na własność po bardzo atrakcyjnej cenie. Jej wysokość panowie przemilczeli. Następny właściciel to Robert Stanley Dollar Jr - spadkobierca wielkiej fortuny, a przy okazji pasjonat wyścigów łodzi. W 1940 roku pojazd znów zmienił właściciela - o nim nie wiemy za wiele, bo chciał zachować anonimowość - by w 1948 roku trafić w ręce doktora Camerona Pecka. Dlaczego to nazwisko jest tak istotne? Ponieważ dr Peck w tamtym czasie posiadał także drugiego Duesenberga SSJ i przez ten krótki czas był posiadaczem 100% wyprodukowanych Duesenbergów. Jego radość z posiadania nie trwała za długo, bo rok później sprzedał samochód wielkiemu entuzjaście, konstruktorowi samochodów i pionierowi, kolekcjonerowi Briggsowi S. Cunninghamowi, który nabył go za kwotę 3500 dolarów!

W latach 60. Cunningham przeprowadził się do Kalifornii i otworzył Cunningham Automotive Museum. W roku 1986 całą kolekcję z muzeum przejął przyjaciel Cunninghama - Miles Collier. On dbał o samochody najlepiej jak potrafił, a jak się potem okazało, robił to naprawdę profesjonalnie. Samochód był wystawiany w Muzeum Collier's Revs Institute w Naples na Florydzie. Aby rozreklamować muzeum, Collier w roku 2018 wystawił Duesenberga na aukcji Gooding & Company Pebble Beach. Samochód trafił na rynek po raz pierwszy od 1949 roku. I takiej okazji kolekcjonerzy po prostu nie mogli przeoczyć. Samochód sprzedał się za 22 000 000 dolarów, co czyni go najdroższym jak dotąd samochodem wyprodukowanym w USA i sprzedanym na aukcji.

#9. Ferrari 290 MM Scaglietti Spyder

A to z kolei trzeci z czterech zbudowanych samochodów (numer fabryczny nadwozia 0628), wyprodukowany w 1956 roku. Pierwotnie był wyposażony w 3.5 litrowy czterocylindrowy silnik z Ferrari 860 Monza i był używany w wyścigach przez zespół Works przez cały rok 1956 jako Ferrari 860 Monza Scaglietti. Samochód zajął drugie miejsce Mille Miglia za zwycięskim 290 MM i był trzeci w Targa Florio. W 1957 r. w aucie zamontowano silnik Tipo 130 V12, który przekształcił samochód w 290 MM. Silnik V12 o pojemności 3,5 litra i mocy 315 KM pozwalał osiągnąć prędkość maksymalną 280 km/h.

W 1959 roku został sprzedany Janowi de Vrooma. Amerykanin nie oszczędzał auta i brał udział w różnych wyścigach. Na jednym z nich miał wypadek. Samochód został odesłany do fabryki i odbudowany, ale dano mu przód upodabniający go do najnowszego modelu 250 TR. Następnie auto nabył Stirling Moss i doprowadził je do dwóch zwycięstw w Nassau. Po tych zwycięstwach auto przeszło na emeryturę, na której nabył je Luigi Chinetti. Po 30 latach nabył go Jon Shirley, który kazał samochód przywrócić do pierwotnego wyglądu z roku 1957. Po renowacji samochód był pokazywany na wszystkich głównych pokazach amerykańskich i nagradzany wieloma nagrodami, w tym bardzo pożądanym Best in Class na Pebble Beach.

Do dzisiejszego dnia ocalały zaledwie trzy sztuki Ferrari 290 MM. Pierwsza z wyprodukowanych uległa zniszczeniu. Dlatego też gdy trafił na sprzedaż w roku 2018 na aukcji RM Sotheby's w Los Angeles, kolekcjonerzy stoczyli o samochód prawdziwy bój. Ostatecznie skończyło się na kwocie 22 005 000 dolarów.

#8. Aston Martin DBR1

Samochód wyprodukowany w roku 1956 jako pierwszy z pięciu ogólnie wyprodukowanych samochodów z numerem fabrycznym nadwozia DBR1/1. Zasilany 6-cylindrowym rzędowym 3-litrowym silnikiem o mocy 254 KM. Prędkości maksymalnej nikt nie zmierzył. Samochód wyprodukowany tylko w jednym celu: by wygrać 24-godzinny wyścig Le Mans w roku 1956. Niestety z powodu eksplozji silnika samochód nie ukończył wyścigu. Po naprawie w fabryce kilka razy zajął 2. miejsce w roku 1957. W 1959 roku wygrał wyścig 1000 km na torze Nürburgring. W tym samym roku DBR1 oznaczony jako DBR1/2 wygrał 24-godzinny wyścig Le Mans. Ostatni jego wyścig miał miejsce również na pętli północnej w roku 1962, gdzie ścigając się ze znacznie młodszą konkurencją zajął bardzo wysokie 4. miejsce.

Do dziś przetrwały 4 pojazdy tego typu, ponieważ DBR1/3 uległ zniszczeniu, ale DBR1/4 i DBR1/5 nie brały udziału w żadnych wyścigach. A ponieważ DBR1/2 pozostaje w rękach prywatnych i póki co nie zanosi się na jego sprzedaż, to na wystawionego na aukcji RM Sotheby's w Monterey (Kalifornia) w roku 2017 DBR1/1 kolekcjonerzy zareagowali entuzjastycznie. Wylicytowana kwota, czyli 22 550 000 dolarów, mówi jasno, że entuzjazm był spory. Tym samym samochód stał się najdroższym samochodem brytyjskim, a także najdroższym samochodem sprzedanym w roku 2017.

#7. Ferrari 275 GTB/C Speciale

Samochód wyprodukowany w roku 1964 w jedynie trzech egzemplarzach, potrzebnych do homologacji na 24-godzinny wyścig Le Mans w roku 1965. Opłaciło się, bo Ferrari 275 GTB zdobyło trzecie miejsce w wyścigu. Pierwsze dwa miejsca należały do Ferrari 250LM. Prezentowany samochód ma numer nadwozia 06701 i jest wyposażony w 3,3-litrowy silnik V12 o sześciu gaźnikach, który dostarcza 320 KM. Moc trafia na tylne koła poprzez 5-biegową przekładnię w układzie transaxle. Cechą charakterystyczną jest także 140-litrowy bak.

Prezentowany samochód nie brał udziału w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, jednak wyróżnia go to, że zachował się w stanie fabrycznym, prócz drobnych zmian, jakie w 1970 roku wprowadził do auta jego ówczesny właściciel Michel Poberejsky. A był to wydech taki jak w 250 LM, dodatkowe trzy wloty powietrza z przodu oraz trzy kratki na tylnym błotniku. Wywalił też zderzaki, bo według niego bardzo auto szpeciły. Niemniej prawie całe nadwozie, w większości lakier i całe wnętrze są fabryczne. To wystarczyło, by auto uzyskało swoją własną historię i na RM Auctions w Monterey w Kalifornii uzyskało cenę 26 400 000 dolarów.

#6. Ferrari 275 GTB/4 Nart Spyder

Samochód został zbudowany jako jeden z 10 GTB/4 Nart Spyder. Opuścił bramy fabryki w Maranello w roku 1967. Do napędu użyto 3,3-litrowego silnika V12 o mocy 320 KM. Pozwalał on rozpędzić auto do 250 km/h, a pierwszą setkę osiągnąć po 6,7 sekundy. Samochód nie miał żadnej przeszłości rajdowej. Bramy fabryki opuścił w kolorze Azzurro Metallizzato, czyli błękitnym metaliku. Po drodze został przemalowany na Ferrari Rosso. Co więc spowodowało, że w czasie, gdy był sprzedawany stał się najdroższym Ferrari, jakie kiedykolwiek sprzedano?

Pamiętasz wstępniak? Co decyduje o wyjątkowości auta? Otóż decyduje także jego historia. A ta w przypadku tego auta jest naprawdę potężna. Samochód z numerem fabrycznym 10709 w 1967 roku odebrał Eddie „George” Smith wraz ze swoim przyjacielem Luigim Chinetti. Panowie pojeździli samochodem po najpiękniejszych drogach Włoch, po czym samochód został wysłany do Lexington w Karolinie. Smith bardzo sobie cenił ten samochód. Jeździł nim zarówno na co dzień, jak i na zloty miłośników Ferrari w USA. Pod koniec swojego życia jeździł wraz ze swoim synem Eddiem Jr. Samochód był oczkiem w głowie George'a. Bardzo dbał o to auto. Gdy zobaczył pierwsze rdzawe naloty na lakierze, podjął on decyzję o całkowitym przemalowaniu nadwozia na kolor czerwony i zabezpieczeniu go w najlepsze wtedy dostępne środki antykorozyjne. Samochód został wysłany do fabryki i tam został przemalowany na kolor czerwony.

George był właścicielem auta aż do roku 2007, kiedy to zmarł. Samochód pozostał w rodzinie do roku 2013, kiedy to został przekazany na RM Auctions w Monterey w Kalifornii. Rodzina uzyskała za auto kwotę 27 500 000 dolarów i zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami całą wylicytowaną kwotę przekazała na cele charytatywne, nie zatrzymując dla siebie ani dolara. Aukcjoner także zrezygnował ze swojej prowizji, by powiększyć wpłaconą kwotę.

#5. Ferrari 290 MM Scaglietti Spyder

Auto takie samo jak to na miejscu 9., ale różnica w cenie dość znaczna. Skąd ona wynika? Bo ten samochód to nie kundel z przeszczepionym silnikiem, a rasowe 290 MM z właściwym 3,5-litrowym silnikiem Tipo 130 V12 o mocy 315 KM, który siedział w aucie od samego początku. Samochód podobnie jak poprzednio opisywany był stworzony specjalnie na wyścig Mille Miglia, gdzie ostatecznie zajął 4. miejsce, więc był gorszy od tego auta z pozycji 9. Co więc spowodowało, że auto osiągnęło taką cenę? Zwycięstwo 1000 km Buenos Aires w roku 1957 mogło mieć na to jakiś wpływ, ale nie aż tak duży. Zatem co? Ano spowodował to pierwszy kierowca tego samochodu. Pojazd o numerze fabrycznym nadwozia 0626 zadebiutował w 1956 roku w wyścigu Mille Miglia, a za jego kierownicą zasiadła legenda motorsportu. A był nim sam Juan Manuel Fangio, który do dziś uważany jest za jednego z najlepszych kierowców F1. To wystarczyło, by cena za to auto uzyskała kosmiczne wartości.

Poza tym jeździli nim między innymi Jo Bonnier i Masten Gregory. Samochód został wystawiony w roku 2015 na aukcji RM Sotheby's w Nowym Jorku, gdzie został sprzedany za 28 050 000 dolarów, stając się jednocześnie najdroższym samochodem sprzedanym w roku 2015.

#4. Mercedes-Benz W196

Dowód na to, że poobijane samochody z pojawiającą się gdzieniegdzie korozją mają szansę być drogie. Więc właściciele W210 - nie wszystko stracone. Ale dość podśmiechujek, wracamy do W196. Wyprodukowano 10 takich aut, a do dziś zachowały się 4 sztuki. Pojazd z numerem fabrycznym 196 010 00006/54 był drugim z pierwszej pary, która opuściła fabrykę. Oba pojazdy ocalały. Pierwszy z tej pary ma numer 196 010 0000 03/54 i nigdy nie trafi na aukcję, gdyż jest eksponatem w muzeum fabrycznym Mercedesa, podobnie jak oba pozostałe ocalałe modele. Więc tak naprawdę to ten samochód jest jedynym dostępnym na otwartym rynku kolekcjonerskim.

Ogromną cenę auta tłumaczy pełna sukcesów historia auta. W debiucie na torze Nürburgring w roku 1954 samochód zwyciężył, a za jego kierownicą siedział nie kto inny jak Juan Manuel Fangio. Fangio ponownie wygrał podczas kolejnego Grand Prix Szwajcarii, a ostatnie wyścigi w roku 1954 samochód ukończył z pasmem zwycięstw i wysokich miejsc, a za jego kierownicą siedział niemiecki kierowca F1 Hans Herrmann. W roku 1955 samochód był używany do testów, wziął udział jedynie w wyścigu na torze w Monza, gdzie Karl Kling nie ukończył wyścigu po starcie z pierwszego rzędu. Pojazd trafił do fabryki i w latach 60. i wczesnych 70. był używany do celów testowych oraz jako pojazd wystawowy, dopóki nie został zaprezentowany w National Motor Museum w Beaulieu w Anglii. W celu uatrakcyjnienia zasobów muzeum samochód kupił Sir Anthony Bamford. Jakoś się dogadał z Mercedesem i w ten sposób jedyny wyprodukowany W196 trafił w ręce prywatne. Potem odkupił go Jacques Setton, który ścigał się tym samochodem na Grand Prix Monako. W zasadzie nie Jacques, tylko jego kierowca Willy Green. Od Jacques'a samochód odkupił prywatny kolekcjoner, który wystawił auto w roku 2013 na aukcji Bonhams w Goodwood w Zachodnim Sussex.

Samochód sprzedał się za kwotę 29 600 000 dolarów, stając się jednocześnie najdroższym kiedykolwiek sprzedanym samochodem niemieckim i zarazem najdroższym autem sprzedanym w 2013 roku. By tradycji stało się zadość: samochód jest napędzany 8-cylindrowym rzędowym silnikiem o pojemności 2,5 litra i mocy 290 KM. Samochód osiąga prędkość 300 km/h.

#3. Ferrari 335 S Scaglietti Spyder

Pokrótce: 4 sztuki wyprodukowano, dwie pozostały do dziś. No i to Ferrari. Czy to wystarcza, by zająć najniższy stopień na podium najdroższych samochodów wszech czasów? No nie. Do tego potrzebne jest jeszcze coś. Sukcesy sportowe, a ten samochód ma ich naprawdę sporo.

Ale po kolei. Pojazd został wyprodukowany w roku 1957 pierwotnie jako 315 S z nadwoziem numer 0674. Samochód zadebiutował w 12-godzinnym Sebringu w 1957 roku, gdzie kierowcy Peter Collins i Maurice Trintignant zajęli szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Następnie samochód prowadził Wolfgang von Trips, który zajął drugie miejsce w Mille Miglia zaraz za zwycięskim bliźniaczym samochodem. Potem auto wróciło do fabryki, gdzie zostało ulepszone do specyfikacji 335 S. Samochód był napędzany silnikiem V12 Tipo 141 o pojemności 4 litrów i mocy 390 KM. Pojazd osiągał prędkość maksymalną 300 km/h. W wyścigu Le Mans i Grand Prix Szwecji ścigał się na nim zespół fabryczny, czyli Mike Hawthorn i Luigi Musso. W Le Mans zajęli odległe 44. miejsce, a w Szwecji poszło o niebo lepiej, bo czwórka była tylko jedna. Po powrocie do fabryki zostały wprowadzone zmiany w celu poprawy hamowania i efekty przyszły od razu. Mike Hawthorn i Luigi Musso zajęli 2. miejsce w klasyfikacji generalnej na wyścigu 1000 km Caracas w Wenezueli. Pod koniec roku samochód został sprzedany amerykańskiemu dystrybutorowi samochodów Ferrari Luigiemu Chinetti. On wystawił samochód do GP Kuby, gdzie kierujący nim Stirling Moss wygrał wyścig. Następnie ścigał się z nim Gaston Andrey, który wspólnie z Lance'em Reventlowem jeżdżącym na Scarab wygrał nagrodę Road America 500.
W roku 1958 samochód zniknął z pola widzenia na dziesięć lat, a następnie w 1969 roku dołączył do fantastycznej kolekcji Mas du Clos Pierre'a Bardinona. Samochód został wystawiony w roku 2016 na aukcji Artcurial w Paryżu, gdzie zlicytowano go za kwotę 35 730 510 dolarów.

#2. Ferrari 250 GTO

Pośród wszystkich samochodów z tej listy 250 GTO jawi się niemal jak samochód wielkoseryjny. Wyprodukowano 36 egzemplarzy tego auta we wszystkich wersjach. Do dziś przetrwały wszystkie. Auta te w swoich czasach rządziły na wyścigach, wygrały ich ponad 300. Były napędzane silnikami V12 Tipo 168 o pojemności 3 litrów i mocy 302 KM. Osiągały prędkość 280 km/h, a do setki rozpędzały się w 5,8 sekundy. By uzmysłowić jak kosmiczne parametry miał ten samochód powiem tylko, że konkurencja z Porsche dysponowała wówczas silnikami o "oszałamiającej" mocy 130 KM. Dlatego właśnie te samochody znalazły uznanie wśród kolekcjonerów i są uważane za jedne z najpiękniejszych Ferrari, jakie kiedykolwiek się ukazały.

Jest w tym dużo racji, bo auto rzeczywiście jest piękne. To konkretne z numerem nadwozia 3851GT zostało wyprodukowane we wrześniu 1962 roku i kupili je Jo Schlesser i Henri Oreiller. Zajęli oni drugie miejsce w Tour De France w roku 1962. Podczas wyścigu Montlhery Oreiller skasował auto, ponosząc w nim śmierć. I był to jedyny śmiertelny wypadek w 250 GTO. Cóż, historia aut nie zawsze jest różowa. Odbudowany przez fabrykę samochód został powtórnie sprzedany na początku 1963 roku. Jego nabywca prezentował auto na lokalnych imprezach i nie bardzo dbał o samochód. W roku 1965 samochód nabył Fabrizio Violati i jego stan opisywał słowami: Pojazd wyglądał, jakby trafił do zgniatarki. Violati jako pasjonat marki odbudowywał samochód latami, po czym brał udział w historycznych rajdach. Zmarł on w roku 2014. Fabrizio stał się najdłużej nieprzerwanie posiadającym samochód właścicielem 250 GTO.

Pojazd wystawiony na aukcji Bonhams w Carmel w Kalifornii został sprzedany za 38 115 000 dolarów, stając się najdroższym samochodem sprzedanym w roku 2014.

#1. Ferrari 250 GTO Pininfarina Coupe

Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych. I to jest właśnie przykład tego równiejszego samochodu. Dlaczego? Bo to wersja specjalna wyprodukowana w latach 1962-64 w "zawrotnej" liczbie 4 egzemplarzy. Wiadomo zatem, że limitowana wersja dotychczas najdroższego samochodu świata będzie swoje kosztować. Samochód został zaprojektowany przez Pininfarinę (podczas gdy standardowe 250 GTO zaprojektowało studio Gestione Sportiva). Samochód z numerem nadwozia 3413GT mechanicznie nie odbiegał od standardowej 250 GTO i narodził się jako standardowa 250 GTO. Miał ten sam silnik i identyczne osiągi. Jedyną zmianą była karoseria. Bardziej płaska, bardziej agresywna, bardziej sportowa, ale ona została dodana w późniejszym okresie.

Teraz pokrótce o historii samochodu. Pierwsza GTO Pininfarina Coupe była zarazem trzecią 250 GTO wyprodukowaną przez Ferrari. Na początku pojazd, jak wspomniałem - w standardowym nadwoziu, był używany przez Phila Hilla jako fabryczny samochód wyścigowy. Wiąże się z tym pewna anegdota. Phil przejechał się po torze Targa Florio z inżynierem Mauro Forghierim siedzącym na siedzeniu pasażera, aby zapewnić mu wrażenia z wyścigów GT w aucie, które ów inżynier opracował. Po przejażdżce Mauro stwierdził, że już nigdy więcej nie stworzy czegoś tak przerażającego. Nie wiemy, czy dotrzymał słowa. Ale ponieważ to Włoch, to pewnie za parę lat skonstruował coś jeszcze bardziej ekscytującego.

Niedługo potem samochód został sprzedany kierowcy wyścigowemu, a był nim Edoardo Lualdi, który dość intensywnie korzystał z samochodu. Ale Edoardo jeździł w specyficznych wyścigach, bowiem to były samochodowe mistrzostwa górskie, gdzie jeździ się jedynie pod górę. W 1962 roku po wygraniu paru wyścigów Lualdi zostaje mistrzem Włoch, a 250 dopisuje sobie kolejne wygrane na swym koncie. Ostatnie zwycięstwo na tym samochodzie Lualdi odniósł w kwietniu 1963 roku, po czym sprzedał auto Gianniniemu Bulgariemu, który wygrał w swojej klasie na Targa Florio. W grudniu Bulgari sprzedał 250 GTO firmie Corrado Ferlaino, która natychmiast wysłała samochód z powrotem do fabryki w celu zainstalowania nadwozia typu Series 2 lub tego z rocznika 1964.

I tu do akcji wkracza Pininfarina. Samochód jako jeden z dwóch wyposażony jest w długi, pozbawiony spojlerów dach. Po przebudowie w 1964 roku odmienione 250 GTO wróciło znów na Targa Florio i ponownie wygrało w swojej klasie. W 1965 roku samochód został ponownie sprzedany, tym razem nabył go brytyjski kierowca wyścigowy David Piper, który w 1965 roku dołożył dwa zwycięstwa. Potem auto przechodziło przez ręce różnych wybitnych kolekcjonerów, w tym Neila Cornera i Sir Anthony'ego Bamforda. W roku 2000 samochód kupił amerykański kolekcjoner Greg Whitten, który jeździ również w wyścigach samochodów zabytkowych. Jeździł samochodem często w wyścigach po obu stronach Atlantyku i dołożył kilka zwycięstw i mnóstwo nagród. Nic więc dziwnego, że gdy samochód o numerze fabrycznym 3413GT pojawił się w roku 2018 na aukcji RM Sotheby's w Monterey, wzbudził ogromną sensację i zażartą walkę, która zakończyła się wygraną i wypłaceniem kwoty 48 405 000 dolarów. Przed Wami najdroższy samochód w roku 2018 i zarazem najdroższy samochód świata.

PS A gdzieś po świecie jeżdżą najrówniejsze 250 GTO, a są nimi wyprodukowane w 3 sztukach Ferrari 250 GTO/64 Pininfarina Coupe. Na aukcjach pierwszy z 3 egzemplarzy pojawił się w roku 1997 i zmienił właściciela. Pozostałe dwa od lat 70. pozostają w rękach kolekcjonerów. Nawet nie śmiem sobie wyobrazić, ile takie auto mogło by dziś kosztować.
Źródła: 1, 2, 3
4

Oglądany: 50581x | Komentarzy: 28 | Okejek: 163 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało