Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Było, minęło, nikt nie tęskni. Oto 7 specyficznych zwyczajów sprzed lat

91 054  
291   23  
Dawniej było lepiej? Na pewno inaczej – a czy lepiej i pod jakimi względami, to już rzecz subiektywna. Spano inaczej, pisano inaczej, a nawet sądzono inaczej. Oto kilka zwyczajów, które w większości świata można już uznać za dawno minione.

#1. Sen na raty

18077985c5713f61.jpg

Jednolity sen w najbardziej sprzyjających odpoczynkowi godzinach to dzisiaj dla wielu osób marzenie ściętej głowy. Życie w biegu, stres, otaczające zewsząd sztuczne światło – to wszystko warunki, które nie sprzyjają dobremu wyspaniu się. Ale czy można winić za to współczesność? Nie do końca. W przeszłości jednolity sen także nie był „w modzie”.

Najbardziej rozpowszechnionym zwyczajem w średniowieczu było spanie na raty. Najczęściej na dwie. Przy pierwszym położeniu na 4-5 godzin, a potem drugi raz – na 3-4 godziny. Pomiędzy jedną i drugą turą następowała około dwugodzinna przerwa na to, aby dołożyć do ognia i upewnić się, że wokół jest bezpiecznie.

#2. Znaki bez spacji

18077995872ab572.jpg

Wielkie i małe litery, interpunkcja, a przede wszystkim odstępy pomiędzy wyrazami to dzisiaj wyznacznik tekstu, który można łatwo przeczytać. Pozbawione jakichkolwiek przerw bloki następujących po sobie zdań skutecznie odstraszają czytelników – ale wcale nie zawsze tak było. Nawet więcej. W dawnych czasach modne i powszechnie stosowane było pismo ciągłe, czyli takie, w którym nikt nie silił się na jakąkolwiek interpunkcję, a nawet rozdzielanie wyrazów.

Z czasem jednak upowszechniły się bardziej nowoczesne metody zapisywania tekstu, które ułatwiały chociażby ręczne przepisywanie ksiąg. Ale warto wiedzieć, że nie wszędzie. Pismo ciągłe stosowane jest w dalszym ciągu w Tajlandii, a także w wybranych językach południowej Azji.

#3. Chłopiec do bicia

1807800c26438db3.jpg

Wychowywanie potomków w rodzinie królewskiej to wcale niełatwe zadanie – przynajmniej w średniowiecznej Europie, gdzie wychodzono z założenia, że władza monarsza pochodzi od Boga, w związku z czym ręki podnosić na nią absolutnie nie wypada. Co jednak w sytuacji, w której przyszłemu następcy tronu należało się lanie? Z pomocą przychodziła instytucja „chłopców do bicia”. Byli to młodzieńcy, zwykle zaprzyjaźnieni z kilku - czy kilkunastoletnim księciem, którzy w razie jakichkolwiek kłopotów nadstawiali tyłka. Dosłownie.

Niesprawiedliwe? Trudno zaprzeczyć – niemniej jednak w wielu przypadkach książę stawał na linii ognia, chcąc zabezpieczyć tyły kolegi i uniemożliwić wykonanie wyroku.

#4. Konfiskata w imię nauki

18078012a0a49a94.jpg

Mówi się, że pierwszy milion trzeba ukraść, następny już przyjdzie sam. Sprawdza się to ponoć w kwestii pieniędzy, ale także… książek. Mniej więcej w ten właśnie sposób zbudowano potęgę Biblioteki Aleksandryjskiej – największego księgozbioru starożytności. Kiedy jakikolwiek statek przypływał do portu w Aleksandrii, zgodnie z dekretem Ptolemeusza II, następcy egipskiego tronu i syna założyciela biblioteki, wszystkie znajdujące się na nim książki były obligatoryjnie konfiskowane.

Zabierano je do Biblioteki Aleksandryjskiej, gdzie wykonywano kopie. I to właśnie owe kopie zwracano prawowitym właścicielom, podczas gdy oryginały zatrzymywano w zbiorach.

#5. Nie wywołuj misia z lasu

180780218bcf4365.jpg

Lord Voldemort bynajmniej nie był pierwszym, którego imienia nie wolno wymawiać. Na podobnej zasadzie powstał pierwszy eufemizm w historii, czyli angielskie słowo opisujące niedźwiedzia. Początkowo brzmiało ono bruin, czyli „ten brązowy”, a następnie wyewoluowało w kierunku funkcjonującego po dziś dzień bear. Co z nim nie tak?

Określenie to zaczęło funkcjonować w miejscu oryginalnej nazwy, której mieszkańcy dawnej północnej Europy obawiali się wymawiać, sądząc, że to może nieopatrznie „wywołać niedźwiedzia z lasu” i napytać im biedy. Nowo wymyślony eufemizm przyjął się tak dobrze, że… nie wiadomo już jakie właściwie słowo zastąpił. Językoznawcom nie udało się odkryć pierwotnego wyrazu, jakim określano niedźwiedzia.

#6. Kozioł ofiarny

180780314872a756.jpg

Kozioł ofiarny – to określenie, które przypisuje się zazwyczaj osobom, na które spada niezasłużona wina. Osobom, które – jak wspomnieni już wcześniej chłopcy do bicia – nadstawiają karku za innych. Dlaczego jednak właśnie kozioł? Zupełnie nieprzypadkowo – bo to właśnie kozy i kozły wykorzystywano w starym żydowskim „rytuale oczyszczenia”.

Na jednego kozła „zrzucano” grzechy wszystkich mieszkańców miasteczka, a następnie Bogu ducha winne zwierzę wypędzano z miasta – oczywiście razem z całym nagrabionym balastem – skazując je na śmierć, podczas gdy mieszkańcy mogli po raz kolejny zacząć z czystą kartą.

#7. Sąd przez mękę

180780475be84dd7.jpg

Skazanemu w pierwszej instancji przysługuje dzisiaj prawo do odwołania i ponownego rozpatrzenia sprawy. Droga do wydania prawomocnego wyroku bywa przez to – i nie tylko to – niekiedy naprawdę długa. Dawniej było nieco inaczej, przynajmniej w niektórych częściach Europy. Jeżeli oskarżony o jakieś przestępstwo nie zgadzał się z wyrokiem, mógł prosić o „sąd przez mękę”, w ramach którego wkładał dłonie do gorącej wody.

Jeśli był niewinny, Bóg miał sprawić, by woda przestała go parzyć. Marne nadzieje… Czy zatem próba z góry skazana była na porażkę? Niekoniecznie. Jeżeli kapłani odpowiedzialni za nadzór nad eksperymentem uważali, że oskarżony jest niewinny, potajemnie ochładzali wodę, uruchamiając „procedurę cudu”.
7

Oglądany: 91054x | Komentarzy: 23 | Okejek: 291 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało