15 najdzikszych newsów tygodnia – spektakularna ucieczka kierowcy premiera Morawieckiego

Wiadomo, że nic tak nie denerwuje człowieka prowadzącego samochód, jak konieczność zatrzymywania się, ponownego ruszania, znowu zatrzymywania się, ruszania itd. Dbając o dobre samopoczucie kierowców i być może chcąc powstrzymać ewentualne spięcia na drodze władze stanu Utah przegłosowały prawo umożliwiające kierowcom przejeżdżanie na czerwonym świetle – ale po spełnieniu kilku warunków. Przejeżdżać na czerwonym będzie można tylko na drogach z ograniczeniem prędkości do 55 mil na godzinę i tylko w momentach „ekstremalnie małego” ruchu. Kierowcy będą też musieli zatrzymać się na czerwonym tak czy siak i odczekać minimum 90 sekund, by móc ruszyć dalej. Ustawie przyjrzy się teraz amerykański senat.

#2. Tytuł „najlepszej whisky na świecie” zdobyła whisky z Lidla, ale problem w tym, że go nie zdobyła

Świat oszalał na wieść o tym, że „najlepszą whisky świata” można dostać w Lidlu. Jak po przełożeniu dźwigni wielu z nas ze zwykłych ochlejmord stało się doświadczonymi koneserami i pobiegło do dyskontu po kolejny karton szlachetnego trunku, żeby pogłębiać swoją specjalizację. Ale mamy złe wieści: Queen Margot nie jest najlepszą whisky na świecie. 8-letni blend za kilkadziesiąt złotych, owszem, zwyciężył w konkursie World Whisky Award, ale dopiero w I rundzie w swojej kategorii „whisky do 12 lat” i to tylko w kategorii blendów. W drodze na szczyt, czyli najlepszej whisky świata, do pokonania będą jeszcze 2 etapy. Ostatecznego zwycięzcę poznamy 28 marca.

#3. Luki ewakuacyjne w brytyjskich okrętach podwodnych należy powiększyć dla otyłych marynarzy

Tak przynajmniej uważa ekspert z ramienia Partii Konserwatywnej Ian McColl. Podczas wystąpienia w Pałacu Westminsterskim chirurg zwrócił uwagę, że rosnąca w Wielkiej Brytanii plaga otyłości zataczać będzie coraz szersze kręgi i nie ominie żołnierzy. Niedawno brytyjskie siły lotnicze musiały wymienić fotele wyrzucane (tzw. katapulty) w samolotach, by mogły udźwignąć otyłych pilotów. Teraz zachodzi obawa, że z podobnym problemem może zmierzyć się marynarka wojenna. Minister obrony zapowiedział jednak, że na razie wojsko nie planuje modyfikować okrętów podwodnych.

#4. Kim Dzong Un pojechał na międzynarodowy szczyt, wybrał 60-godzinną podróż pociągiem

Przywódca Korei Północnej pojechał na szczyt w Hanoi. Kim Dzong Un miał się spotkać w stolicy Wietnamu na szczycie państwowym między innymi z Donaldem Trumpem. Po potomku ludzi, którzy wydawali rocznie setki tysięcy dolarów na koniak, można by było spodziewać się floty złotych airbusów, ale nic bardziej mylnego. Kim pojechał do Hanoi swoim pociągiem, ale nie żadnym teżewe ani Pendolino, ani nawet EW92, tylko czymś rodem ze świata Harry’ego Pottera. No ale komfort podróży w bezpiecznej przestrzeni, którą zapewniają Kimowi kuloodporne ściany pociągu, zapewne zrekompensował północnokoreańskiemu przywódcy konieczność tłuczenia się do Hanoi przez 2 dni.

#5. Bear Grylls może mieć kłopoty z powodu zjedzenia żaby

Nie chodzi jednak o kłopoty żołądkowe. Najsłynniejszy survivalowiec świata i towarzysząca mu ekipa filmowa mogą zostać ukarani przez władze Bułgarii w związku z pogwałceniem przepisów dotyczących przebywania na terenie parku narodowego, gdzie kręcono jeden z odcinków programu z Gryllsem w roli głównej. Bułgarskie prawo zabrania bowiem między innymi zabijania zwierząt znajdujących się w parku, pływania w jeziorze i palenia ognisk. Ale to, co innych odstrasza, Beara Gryllsa przyciąga. Dlatego bułgarski minister środowiska nakazał służbom zbadać sprawę. Prezenter i bułgarska ekipa, która filmowała jego zmagania mogą zostać ukarani grzywną, odpowiednio od 200 do 2000 oraz od 450 do 4500 tysiąca złotych.

#6. Ludzie ustawiali się po pączki od 4 rano

Za nami kolejny Tłusty Czwartek. To jeden z niewielu dni w roku, kiedy można napchać się pod korek i położyć się spać, a wyrzuty sumienia mieć dopiero nazajutrz. Nic dziwnego, że dla tej jednej chwili odpoczynku od zgryzot ludzie są gotowi stać po kilka godzin na dworze, przy kilku stopniach Celsjusza. Przed pączkarnią na ulicy Górczewskiej w Warszawie, gdzie podobno sprzedaje się najlepsze pączki w stolicy, kolejka ustawiła się o wczesnych godzinach porannych. Czekający zapewniali, że kilka godzin czekania po pączki to super sprawa, o ile nikt nie próbuje się do kolejki wepchnąć. Lokalni mieszkańcy zaś nie mogli nadziwić się, że komuś chce się wstawać tak wcześnie, żeby kupić pączka.

#7. Właściciele husky’ego muszą zapewniać przechodniów, że psu nie jest zimno

Mieszkańcy jednego z domów w kanadyjskim mieście Charlottetown otrzymywali mnóstwo skarg na to, że ich pies imieniem Riley ciągle przebywa na zewnątrz. Zaniepokojeni losem huskye’ego przechodnie ciągle pukali do drzwi domu i zwracali uwagę na fakt, że przywiązanemu do drzewa psu jest zimno. Właścicielka psa Courtney Porter miała tego dość i wywiesiła tablicę z informacją, że psu wcale nie jest zimno, i prośbą o zostawienie jej w spokoju. Porter, studentka weterynarii, tłumaczy, że Riley to kundel, którego jedno z rodziców było huskym, więc pies doskonale znosi zimno i na zewnątrz przebywa z własnej woli, a dzięki długiej smyczy może swobodnie poruszać się po podwórku się nie zgubi. Właścicielka psa dodaje też, że ludzie, którzy pukali do jej drzwi, nie mają pojęcia na temat tej rasy psa.

#8. Pastor, który „wskrzesił” zmarłego, został poproszony o zrobienie tego samego z Nelsonem Mandelą

Pastor Alph Lukau z RPA stał się gwiazdą światowych mediów, gdy światło dzienne ujrzał film, na którym krzyczy „Powstań!” do leżącego w trumnie mężczyzny, a ten – ku uciesze rozhisteryzowanego tłumu – podnosi się z trumny w widocznym szoku. Oczy ze zdumienia przecierać musiał nie tylko sam „wskrzeszony”, ale i firmy pogrzebowe, które chcą oskarżyć Lukau o naruszanie ich wizerunku. Jakby tego było mało, pastorowi rzucono wyzwanie. Pastor Maseka Motsoeneng proponuje, by Lukau wskrzesił Nelsona Mandelę. Normalnie pewnie potraktowalibyśmy tę prośbę jako cwany sposób udowodnienia, że Lukau to zwykły oszust, ale Motsoeneng twierdzi, że odwiedził Niebo i zrobił tam zdjęcia swoim smartfonem, więc podejrzewamy, że to tylko cyniczna próba pozbycia się konkurencji.

#9. Wyścig kolarski kobiet przerwano, gdy liderka wyścigu niemal dogoniła mężczyzn

Nicole Hanselmann przewodziła wyścigowi kolarskiemu Omloop Het Nieuwsblad w Belgii, gdy otrzymała polecenie, by się zatrzymać. Zdezorientowanej Szwajcarce wyjaśniono, że zbliżyła się za mocno kolarzy, którzy jechali przed nią. Kolarze brali udział w tym samym wyścigu, ale wystartowali 10 minut przed kobietami. Organizatorzy postanowili wstrzymać kolarki i nie dopuścić do wymieszania się obu grup. Po kilku minutach kolarki puszczono dalej, a Hanselmann ruszyła jako pierwsza, by mogła zrekompensować sobie utratę przewagi, którą miała w momencie zatrzymania wyścigu. Mimo to nie udało jej się utrzymać prowadzenia i ukończyła wyścig na 74. miejscu.

#10. Uzależnione od opium papugi niszczą makówki

Rolnicy w niektórych regionów Indii mają spory problem z dzikimi papugami. Ptaki niszczą uprawiane przez rolników makówki, bo uzależniły się od znajdującego się w maku opium. Papugi stały się perfidne do tego stopnia, że czekają aż rolnik zetnie makówkę i dopiero wtedy się za nią zabierają, ponieważ ścięte makówki szybciej dojrzewają i odsłaniają narkotyczną zawartość. Bywa też, że papugi zabierają całą makówkę do gniazda, w którym oddają się narkotycznemu transowi. Ptaki doszły do takiej narkomańskiej sprawności, że przylatują na pole bezszelestnie i czyszczą makówki niemal bez żadnego dźwięku. Specjaliści tłumaczą, że opium z maku działa na papugi pobudzająco i uzależnia je od pierwszego użycia.

#11. Pracownicy krematoriów powinni uważać na „klientów” z rakiem

Gdy jeden z pracowników krematorium w amerykańskim stanie Arizona zaczął sikać związkami radioaktywnymi, specjaliści z krematorium stwierdzili, że coś chyba jest nie tak. W końcu Arizona to nie Ukraina, a krematorium to nie elektrownia atomowa. Zarządzono dochodzenie, które ujawniło, że źródło zatrucia stanowił 69-letni mężczyzna. Chory na raka pacjent jednego z miejscowych szpitali zmarł nagle kilka dni przed kremacją, a zaraz przed śmiercią odbył ostatnią w życiu sesję radioterapii stosowanej w chorobach nowotworowych. Naświetlone promieniowaniem ciało zmarłego mężczyzny wciąż zawierało promieniotwórczy izotop lutetu, który po kremacji osiadł na używanym w krematorium sprzęcie i w kontakcie z ciałem jednego z pracowników przeniknął do jego ciała. Na szczęście uwolniona dawka nie zagrażała życiu pracownika, ale specjaliści zalecają ostrożność w takich przypadkach.

#12. Zaostrza się konflikt Indii z Pakistanem

Dwa azjatyckie państwa znalazły się na krawędzi wojny po serii wzajemnych ataków, których punktem zapalnym stał się Kaszmir. Ten wciśnięty pomiędzy Pakistan, Indie i Chiny region od dawna stanowi element sporu pomiędzy oboma krajami, o których powiedzieć, że się nienawidzą, to jak nic nie powiedzieć. Najpierw w kontrolowanej przez Indie części Kaszmiru doszło do zamachu, w którym zginęło ponad 40 indyjskich żołnierzy, więc Pakistańczycy zapowiedzieli działania odwetowe i zestrzelili indyjski myśliwiec i pojmali pilota, którego koniec końców zwrócili Indiom. W międzyczasie w Kaszmirze doszło do walk pomiędzy zwolennikami obu stron. Konflikt się nasila, więc przypomnijmy tylko, że oba kraje dysponują arsenałem nuklearnym.

#13. Nr 1 w światowym brydżu został przyłapany na dopingu

Jeśli istnieją 2 zdania, których istnienia byśmy nie podejrzewali, to będą to: „Indie wysłały Pakistanowi kartkę na święta” i „mistrz brydża się szprycował”. No bo kaman, jakich niby świąt? A doping w brydżu? A jednak w organizmie aktualnego numeru 1 Geira Helgemo znaleziono niedozwolone środki. Norweg reprezentujący Monako przeszedł pozytywnie testy na obecność syntetycznego testosteronu i klomifenu – leku hormonalnego na niepłodność u kobiet. Jak twierdzi rzeczniczka norweskiego związku brydża, stosowane substancje nie mogły mieć wpływu na wyniki osiągane przez zawodnika. Helgemo przyznał się do stosowania niedozwolonych środków i straci wszystkie tytuły zdobyte w 2018 roku. Dodatkowo nie będzie mógł startować w zawodach brydżowych do 20 listopada 2019 roku, opłaci też koszty przesłuchania w wysokości 3700 euro.

#14. Kierowca Służby Ochrony Państwa nie umiał wyłączyć syren w limuzynie premiera, obudził osiedle i uciekł

Kierowca podjechał po Mateusza Morawieckiego na osiedle, na którym znajdowało się mieszkanie premiera. Członek SOP-u przez przypadek uruchomił syrenę w aucie i nie umiał jej wyłączyć. Zrobił więc to, co w takiej sytuacji powinien zrobić urzędnik państwowy: uciekł z miejsca zdarzenia. Przejechał ulicami Warszawy, z wciąż wyjącymi syrenami, do jednej z pobliskich siedzib służ specjalnych, gdzie chciał poprosić o pomoc. Tam wysiadł z samochodu i… zatrzasnął drzwi auta. Na miejsce trzeba było sprowadzić specjalistów, a po premiera wysłano kolejne auto. Szef SOP złożył po tym incydencie rezygnację ze stanowiska.

#15. Na sprzedaż wystawiono samochód Fake Taxi

Jeśli widok Fiata 126p przyśpiesza bicie serca u naszych rodziców, to widok Fake Taxi przypomina nam samym o wielu miłych chwilach w życiu, gdy doskwierała nam samotność. Przez moment można było nawet te chwile uwiecznić, ponieważ na eBayu wystawiono oryginalny egzemplarz pochodzący z serii Fake Taxi. W ogłoszeniu na portalu aukcyjnym można było przeczytać między innymi, że wnętrze auta należy koniecznie umyć i zdezynfekować, że auto nie jeździ i nie ma ubezpieczenia, ale jakie to ma znaczenie, skoro mówimy o artefakcie, który uratował niejedną młodość. Właściciele auta – i serii Fake Taxi – potwierdzili jego autentyczność i przebieg ponad 200 niezłych jazd w jego wnętrzu. Link do aukcji już nie istnieje, ale gdy działał, to cena auta osiągnęła ponad 65 tysięcy funtów.

>>A tydzień temu poznaliśmy najgorszą drogę ucieczki z salonu masażu<<

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15