Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Człowiek to prosty mechanizm, czyli naukowe wyjaśnienie kilku, ludzkich zachowań

101 852  
218   27  
Człowiek – urządzenie skomplikowane, ale i jednocześnie przewidywalne, reagujące na bardzo konkretne bodźce w bardzo konkretny sposób. Według naukowców mechanizmy, które nami sterują można łatwo zdefiniować. To trochę przerażające, że władzę nad każdym z nas ma podświadoma potrzeba przedłużana gatunku oraz cykl reakcji chemicznych zachodzących w naszych mózgach.

Przytulanie

W praktyce przytulanie to złapanie drugiej osoby w objęcia i mocne przyciśniecie jej do siebie. Na pierwszy rzut oka taka czynność pozbawiona jest głębszego sensu. Ba, można by ją nawet określić mianem absolutnie niepotrzebnego tracenia energii, którą moglibyśmy spożytkować polując na mamuty. Wygląda jednak na to, że przytulanie wcale nie jest bezużytecznym i zbędnym mechanizmem. Naukowcy zauważyli, że w momencie brania kogoś w ramiona podzwgórze daje nam zastrzyk oksytocyny. Ten związek chemiczny zwany niekiedy hormonem miłości sprawia, że odbieramy silne poczucie bliskości i przywiązania. Jednym słowem – jest nam dobrze.


Gdy przytulamy nasze dzieci dajemy im poczucie bezpieczeństwa i troski. Gdy natomiast w chwili miłosnego uniesienia bierzemy w ramiona naszą partnerkę, potężny zastrzyk oksytocyny może sprawić, że zapomnimy założyć gumkę na pindola i zagramy w loterię, w której nagrodą będzie pińset złotych oraz tysiące nieprzespanych nocy.

Drapanie się

Pies drapie się gdy ma pchły, a nasi przodkowie robili to, gdy podczas łowów, przypadkiem usiedli nieodzianym dupskiem na mrowisku. Czemu więc zdarza się nam drapać bez większego powodu? Cóż, organizm wysyła nam impulsy za każdym razem, gdy uzna, że na danym obszarze skóry pojawiło się coś, co może być obcym ciałem, a drapiąc się możemy się go pozbyć. A robimy to bardzo chętnie, bo przecież wszyscy wiemy, że mało jest rzeczy tak przyjemnych, jak intensywne skrobanie paznokciem po miejscu, w które upierdzielił nas sukinsyn komar.


Doznaniem porównywalnym chyba tylko z orgazmem w reżyserii Michaela Baya jest drapanie się w zaatakowaną przez komara kostkę. To mechanizm czysto ewolucyjny. Kostki od zawsze przecież były najbardziej narażone na ataki wszelkiej maści insektów, bakterii czy wywołujących podrażnienie skóry włosków parzących u roślin.

Śmiech

Porządny rechot wywołuje u nas produkcję endorfin – związków odpowiedzialnych za nasze stany euforyczne i generalne zadowolenie. Dodatkowym efektem działania tego hormonu jest też zmniejszenie się bólu fizycznego. Dziwne zatem, że po złamaniu sobie nogi większość z nas nie zanosi się szczerym, jowialnym brechtem…


Śmiech ma też jeszcze jedno zastosowanie. Toż to uniwersalny, rozumiany w każdym zakątku świata, język. Częściej i znacznie bardziej „teatralnie” śmiejemy się w grupie. Według psychologów jest to gest zaufania i utrzymywania społecznej więzi z naszymi rozmówcami. Prowadząc konwersację z tymi samymi osobami, ale już a pośrednictwem komunikatora internetowego, będziemy zalewać czat potokiem rozrechotanych emotikonek i wyznań w stylu „Ojajebe, jaka beka!”, a najprawdopodobniej nie drgnie nam nawet kącik ust.

Zmęczenie (gdy robi się ciemno)

Melatonina to hormon wytwarzany m.in. przez szyszynkę – niewielki gruczoł obecny w ludzkim mózgu. Gdy związek ten jest w dużym stężeniu czujemy się senni i apatyczni. Blokadę jego pompowania do naszych organizmów zapewnia światło słoneczne. Dzięki temu za dnia, gdy produkcja tego regulującego nasz biologiczny zegar, hormonu jest zatrzymana, czujemy się pełni energii i gotowości do stanięcia naprzeciw codziennym obowiązkom. Z tego więc wynika, że dobrym sposobem na zapewnienie sobie zastrzyku melatoniny jest po prostu zgaszenie światła.


Kradzież

O ile można zrozumieć człowieka kradnącego z jakiejś konkretnej przyczyny, to już do niedawna zagadką była pojawiająca się u ok. 11% przedstawicieli naszego gatunku potrzeba zajumania jakiegoś drobiazgu ze sklepu dla tzw. sportu. Może być to objaw kleptomanii, czyli psychicznego zaburzenia przejawiającego się trudnym do opanowania pragnieniem kradzieży bez większego motywu. Kleptomani, po zaspokojeniu swojej żądzy, często wyrzucają zrabowane dobra, albo oddają je komuś w prezencie.


Wygląda na to, że źródłem problemu są niedobory pewnych neuroprzekaźników (np. serotoniny). Jednocześnie kradzież wywołuje u takiej osoby zastrzyk produkowanych m.in. przez przysadkę mózgową opioidów endogennych, które sprawiają, że ktoś taki odczuwa nagłą falę przyjemności podczas dokonywania kradzieży.

Obietnice składane samemu sobie

Od nowego roku nie piję! Od jutra przestaję jeść pączki z dżemorem i zapisuję się na crossfit! Takie hasełka lubimy sobie pod nosem wypowiadać i czujemy satysfakcję, jakbyśmy przynajmniej rok już wytrwali w tym sumiennym postanowieniu. W praktyce to tylko słowa rzucane na wiatr. Kogo więc próbujemy przekonać? Siebie? Czy inną osobę? Wygląda na to, że i jedno i drugie. Obietnice te składamy „przyszłemu sobie”, mitycznej istocie, którą to traktujemy jako kogoś obcego. Tak w każdym razie twierdzą psychologowie, a wtórują im badacze. Ci przyjrzeli się działaniu mózgu człowieka, który właśnie opierdzielając pampucha obiecuje sobie, że jutro weźmie udział w maratonie.


Inna część mózgu jest aktywna w chwili, gdy myślimy o sobie, a inna gdy myślimy o kimś obcym. W tym momencie komputer, który mamy w głowie, traktuje „przyszłego ja”, jako bliżej nieznaną nam osobę, z którą nie wiąże nas żadna głębsza relacja.
Skoro więc „przyszły ja” to zupełnie inny, kompletnie nieznany nam człowiek, łatwiej jest nie wywiązać się z obietnicy mu złożonej i zawieść jego zaufanie.

Źródła: 1, 2, 3, 4
15

Oglądany: 101852x | Komentarzy: 27 | Okejek: 218 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało