Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najniebezpieczniejsze Miejsce na Ziemi

112 654  
529   48  
W ubiegłym roku postanowiłem w ekspresowym tempie objechać świat dookoła odwiedzając najciekawsze, w mojej ocenie, miejsca na Ziemi. Wśród tych miejsc było też takie, że gdy tylko o nim wspomniałem, mój ubezpieczyciel od razu wypowiedział mi polisę, a żona stwierdziła, że może bym pograł w rosyjską ruletkę skoro mi się nudzi, przynajmniej miałbym jakieś szanse.

Mimo próśb i gróźb, powiedziałem, że zdania nie zmienię. Mianowicie zamierzałem zobaczyć Najbardziej Niebezpieczne Miejsce Na Ziemi!
Tak dobrze myślicie, otóż postanowiłem…

…przespacerować się po moście Golden Gate. I to w obie strony!
Mocne, nie?


Moment, moment - rany, jakie to towarzystwo wrażliwe...
Zaraz wszystko będzie jasne.
Najpierw parę ciekawostek, później kilka obserwacji, a na końcu pojedziemy z ciężką artylerią.

Środek listopada. Pojawiłem się na miejscu koło południa. Zrobiłem zdjęcie...


...i dosłownie w tej chwili zaczął padać deszcz. Najpierw lekko, ale w ciągu kilku minut pojawiło się czyste zło, w pakiecie z przejmującym wiatrem i przenikliwym zimnem. Licząc, że pogoda się poprawi, postanowiłem poczekać w Golden Gate Pavilion, gdzie miałem m.in. okazję zapoznać się z historią mostu.

https://www.youtube.com/watch?v=fYp0hEB-2nc

Golden Gate Bridge leży na części wspólnej Autostrady 101 i California 1 (chociaż formalnie nie wchodzi w ich skład) i łączy San Francisco oraz coś tam po drugiej stronie Frisco Bay. Z jakiegoś powodu, dziennie mostem przeprawia się około stu tysięcy aut, chociaż jeśli popatrzeć na mapę, to na drugą stronę cieśniny nie bardzo jest po co jechać. Hrabstwo Marin, pięć niezbyt dużych miast i aż po granicę z Kanadą w zasadzie niewiele więcej.


Z początkiem lat ’80, malowniczo położona California 1 oraz ciągnąca się przez prawie 2,5 tys. km w wzdłuż zachodniego wybrzeża „sto jedynka”, zostały zmarginalizowane przez krótszą o 300 km, biegnącą u podnóża Gór Kaskadowych Międzystanową 5, łączącą m.in. LA, San Francisco, Sacramento, Portland, Seattle i Vancouver.


Zanim to nastąpiło, w latach dwudziestych ubiegłego wieku, w pracowni Josepha B. Straussa powstały pierwsze, realne plany mostu, który mógłby zostać zbudowany ponad cieśniną Golden Gate. Joe znał się na fachu, zaprojektował i/lub uczestniczył wcześniej w realizacji blisko 400 pokrewnych konstrukcji, jednak to właśnie tutaj objawił się jego niepowtarzalny talent.


Budowla musiała spełniać od groma warunków. Miała wytrzymywać trzęsienia ziemi o sile 7 stopni przęsło nie mogło mieć podparcia w żadnym miejscu poza nabrzeżami, a jego wysokość musiała umożliwić bezproblemową żeglugę nawet dużym wycieczkowcom, o okrętach wojennych i masowcach nie wspominając.

https://www.youtube.com/watch?v=Eo-jY5qd4Fk&featur...

Co rusz swoje trzy grosze dorzucała też US Navy, skądinąd słusznie – ewentualne wysadzenie lub zbombardowanie tylko jednego pylonu, mogło całkowicie zablokować wejście do strategicznego portu. Dodatkowo na przeszkodzie oprócz szeregu problemów natury technicznej, stanęło silne lobby "promiarzy", blokując przez prawie dziesięć lat proces otrzymania pozwolenia na budowę. W końcu, w styczniu 1933r. rozpoczęto realizację projektu a całość ukończono cztery lata później. Budowa pochłonęła 27 mln USD (czyli raptem niecałe 30% wstępnej wartości kosztorysowej) i niestety aż 12 ofiar śmiertelnych.

Ciekawe, że kolor, jaki z uwagi na nazwę cieśniny narzucał się samoistnie, nie został wykorzystany. A było tak. Architekci przynieśli próbnik złotej farby do Josepha, a ten powiedział, że chyba kogoś pogięło i że na niebiesko mostu pomalować nie pozwoli (a zupełnie poważnie, ciekawe czy ktoś z Was wie jak było naprawdę?). Na dodatek ponownie obudziła się US Navy z komunikatem, żeby pomalować go ...na czarno w żółte pasy, że niby będzie lepiej widoczny. Koniec końców, most został pomalowany na kolor czerwono-rdzawy noszący oficjalnie nazwę International Orange ®. Jeśli ktoś chciałby sobie odtworzyć w domu jego barwę może to zrobić według poniższego zestawienia:


Ale ja tu gadu gadu, a miałem przecież napisać po co tak NAPRAWDĘ ów most w ogóle powstał i dlaczego jest tu tak niebezpiecznie. Odpowiedzi udzielają sami Kalifornijczycy, jednak nie z San Francisco, tylko z położonego bardziej na południe LA (precyzyjniej z Hollywood). Otóż Golden Gate Bridge pełni na zachodnim wybrzeżu podobną funkcję, co Statua Wolności na wschodnim. To największy na świecie Detektor Katastrof, ogromny, czerwony Magnes Na Problemy. Mówiąc wprost, jeśli kiedykolwiek Ziemi miałby zagrażać poważniejszy kataklizm, przetrwacie go z łatwością – wystarczy trzymać się z daleka od San Francisco (i, dla pewności, Nowego Jorku).
Od dziesięcioleci filmowcy wiedzą, że każdy potwór mający w planach opanowanie czy zniszczenie naszej planety, za punkt honoru stawia sobie najpierw zniszczenie olinowania, a jeśli się da, to przęseł, pylonów i w ogóle całej cieśniny wraz z infrastukturą. I nieważne czy jesteś gigantyczną ośmiornicą…


…megarekinem…


…czy jakimś dużym, eee… nie wiadomo czym:


...most po prostu musi runąć pierwszy, jako demonstracja siły, uwertura do dzieła zniszczenia, zresztą nieważne dlaczego. Takie są zasady i już. Każdy szanujący się kosmita czy inny mutant wie, że jeśli nie zacznie rozwałki od Golden Gate to się nie liczy. To przepustka do tego, by traktowano cię poważnie.


Sejsmolodzy…


…a także meteorolodzy, klimatolodzy czy fizycy atmosfery, nie potrzebują satelitów, lidarów czy równie wymyślnego sprzętu. Wystarczy, że będą uważnie obserwować okolice San Francisco. To oczywiste, że w razie czego skorupa ziemska czy powłoki sferyczne…


…zaczną uszkadzać się właśnie tutaj i będzie czas na działania naprawcze. Czerwony Bezpiecznik zareaguje z wyprzedzeniem, jest jak bimetal w suszarce. Warto też dodać, że jeśli naturalne czy nadnaturalne katastrofy nie dokończą dzieła, zawsze pozostaje działalność US Army, przyjaciół US Army, lub wrogów US Army, co z punktu widzenia mostu, na jedno wychodzi.


Musiałem otrząsnąć się z tych katastroficznych wizji. Na szczęście przestawało padać, za to pojawiła się mgła. Chwilowo nic nie drżało, żaden mutant się nie pojawił, ośmiornice i rekiny spały, a US Army zaprowadzała demokrację gdzie indziej. Wtedy sobie uświadomiłem, że mam szansę przeżyć zaplanowany spacer, o ile na Golden Gate nie pojawi się „to” (zaraz się wyjaśni o co chodzi, a póki co, zastanawiamy się czym „to” może być). Rozejrzałem się. Nigdzie „tego” nie było, więc nabrałem odwagi i postawiłem na moście pierwsze kroki.

https://www.youtube.com/watch?v=Fmv91hfP_u4

Kiedy mijałem zamglone pylony i przyglądałem się olinowaniu, zacząłem się zastanawiać kiedy spadną. Nie pylony rzecz jasna i nie liny, tylko one:


Znowu mi się poszczęściło - małpy wzięły wolne. Jednak z minuty na minutę coraz mniej było widać. Doszedłem do końca mostu i próbowałem dostać się na platformę widokową po drugiej stronie ulicy. Na mapie wygląda to dosyć prosto, ale w rzeczywistości na północnym krańcu, przejście na „drugą” stronę jest tylko jedno, prowadzi pod mostem i łatwo je przegapić. Ja przegapiłem (na filmie okolice punktu 6 z mapki poniżej):

https://www.youtube.com/watch?v=q5QH5XLPGX4&featur...

Cała moja trasa wyglądała o tak:


Zatrzymajmy się przez chwilę przy punkcie 9. Roztaczał się stąd przepiękny widok na Golden Gate i panoramę San Francisco:


Hm, niewiele widać? Spokojnie, jeśli zdjęcie wrzucić do fotoszopa, trochę zwiększyć kontrast i yyy… przesunąć gammę, wybrać kontrafał stensztaksla na krojcmaszcie i całość lekko wyostrzyć, to można dojrzeć ukryte szczegóły:


No dobra, może średnio sobie radzę z obróbką graficzną, ale podobno w pogodny dzień, jest tam naprawdę fajny widok. Tymczasem mgła robiła się coraz gęstsza, a wiadomo, że kiedy tak się dzieje, na powierzchnię lubi wypływać takie stworzenie:


Strach był, ale nie mogłem tkwić na drugim brzegu w nieskończoność. Po jakiejś godzinie stwierdziłem, że lepiej już nie będzie i że czas na powrót. Wybrałem się drogą na skróty (punkt 10). Po drodze, powtarzałem sobie, że odwagi, że nic się nie stanie i kiedy już wchodziłem na most zobaczyłem „to”. „To” w połączeniu z Golden Gate powoduje, że twój los jest w zasadzie przesądzony. Tym „czymś” jest oczywiście szkolny autobus. Jeśli nasz most można przyrównać do bomby, to żółty autobus jest jej mobilnym zapalnikiem.


Na szczęście są cheaty. Czarnoskóry kierowca daje 10 do szans na przeżycie…


…a obecność rudego zwiększa do 80% prawdopodobieństwo zjawienia się pomocy deus ex machina:


Rudego na pokładzie nie dostrzegłem, ale kierowca ewidentnie pasował do schematu. Czyli była nadzieja - jedyne co musiałem zrobić to biec zaraz za autobusem.
Udało się!

Kiedy w końcu przeszedłem z powrotem na południową stronę, zapadał wieczór. Mgła opadła, chmury zaczęły się rozwiewać i most ukazał się w pełnej okazałości. Nietknięty.


Mówcie co chcecie, ale jest w nim coś magicznego.
Chapeau bas, panie Strauss.

Powyższy tekst jest skróconą (z konieczności) kompilacją trzech artykułów. W pełnej wersji pojawią się w środę (11.03) na inauguracji nowej strony: nagato.pl.

Wykorzystane filmy:
Jądro ziemi (The Core), 2003
10,5 Apocalypse, 2006
Superman, 1978
Terminator – Genisys, 2015
X-men 3: Ostatni bastion (X-men 3: The Last Stand), 2006
Geneza Planety Małp (Rise of the Planet of the Apes), 2011
Megaszczęki kontra megamacki (Mega Shark vs. Giant Octopus), 2009
Potwory kontra obcy (Monsters vs. Aliens), 2009
Godzilla, 2014
To przyszło z głębi morza (It Came from Beneath the Sea), 1955
Call of Duty: Advanced Warfare, 2014 (demo gry)


I nowa zagadka.

Przyjrzyjcie się zdjęciom poniżej.


Pytanie brzmi. Co owe zdjęcia mają wspólnego z motywem przewodnim dzisiejszego artykułu?

A tak przy okazji - o Japonii jeszcze będzie.
15

Oglądany: 112654x | Komentarzy: 48 | Okejek: 529 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało