Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki DXXXIX - Spostrzegawczy młody

94 580  
264   11  
Dziś poczytasz o Lanosie, który się przyczynił, Mozarcie i jego muzyce, dowiesz się dlaczego warto znać języki obce, poznasz odpowiedź o kandydacie na księdza, oraz dowiesz się do czego służy kreda. Zapraszam do lektury.

Tankowanie

Wychodzę rano z mojego Orlenu. Na stanowisko z kompresorem podjeżdża cudo. Lanos z klatką rajdową w środku i taką ilością naklejek, że chyba ciężar samych naklejek był większy niż obniżenie wagi poprzez usunięcie tylnych foteli. No cudo wiejskiego tuningu po prostu. Rdza oczywiście szalała na nadkolach i progach jak rudy na swojej pierwszej komunii.

Widok ten automatycznie przykleił mi na usta banana.

Ze środka wygrzebało się dwóch chudych dresików. Rejestracja samochodu wskazywała na jakieś miejsce zapomniane przez Boga.

Dresiki zmierzają w stronę sklepu, kiedy ze środka wychodzi gość. Widząc Lanosa wybucha śmiechem. Niemal zanosi się płaczem. Dresiki nieco zbite z tropu, ale kierowca się pyta gościa:

- Co takiego śmiesznego?

Na co gość:

- Bo podobno Schumacher się wyjeb@ł na tych nartach, jak mu pokazali zdjęcie twojego bolidu...

by Misiek666

* * * * *

Mozart


Żona siedzi u małego w pokoju i słucha Mozarta. Niby kobita jest porządna, ale Mozarta lubi posłuchać.  Jakaś pani z płyty cieniutkim altem śpiewa jakąś arię. Nagle wchodzi Maciek, przysłuchuje się chwile z niesmakiem i pyta:
- Co to za dziwna piosenka?
- To Mozart syneczku, klasyka klasyki. Słyszysz co za piękna melodia?
Maciek posłuchał krótką chwilę, ale chyba nie dał się uwieść klasyce.
- Co mamusia robi? Pytam z udawanym zainteresowaniem, gdy wrócił do dużego pokoju.
- Słucha jakiegoś Mozarta. Nie wiem co to za gościo, ale wyje jak normalna baba.
Przed nami jeszcze dużo do zrobienia.

by Jendrus34

* * * * *

W drogerii


Byłam sobie dziś w drogerii. Emilka, moja przyjaciółka, buszuje po półkach szukając jakiegoś mazidła a ja pilnuję jej półtorarocznej córki, żeby nie zrobiła krzywdy sobie albo asortymentowi drogeriarnemu. Drzwi od sklepu otwierają się i wchodzi mama z chłopcem, wyglądającym na 6 - 7 lat, i ruszają na zakupy. Zatrzymują się przy stoisku z lakierami do paznokci. I tutaj następuje dialog:

[Ch] = chłopiec
[M] = mama

[Ch] - Mamo, a taki lakier masz?
[M] - Nie mam.
[Ch] - A chcesz mieć? To Ci kupię! - hojnie oferuje syn.
[M] - A wziąłeś swoje pieniążki? - pyta mama. Pada spokojna, logiczna odpowiedź:
[Ch] - Nie wziąłem, kupię Ci za Twoje.

Wniosek: w końcu liczy się gest!

by bletkaa

* * * * *

Znajomość języków obcych

Ojciec mój pyta się mnie ostatnio, a propos mojego nadchodzącego ślubu:
- Jak jest posag po angielsku?
- "Dowry", a po co ci ta wiedza?
- A tak, żeby wiedzieć, kiedy udawać, że nic nie słyszę.

by Tscharna

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed
300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

Demokracja

Zebranie w sprawie podwyższenia funduszu remontowego, bo z tego co do tej pory się płaciło nic nie idzie zrobić a dach przecieka. Sąsiadka która sama mieszka biadoli:
- A co ja będę płacić (na każdym palcu złoty pierścień i z każdego turnusu inny absztyfikant), zaraz umrę i co mi z tego dachu?!
Mądra Edytka:
- Umrę nie umrę, a w suchej trumnie by się poleżało...
Chwila konsternacji i sąsiadka na to:
- No dobra niech już będzie...

by atitta


* * * * *

Limit


- Ku**a! Daliście mi kartę kredytową z limitem pięć tysięcy! Ku**a! I co?! Chcę zapłacić w sklepie i nie mogę!
- Pan już wykorzystał limit przyznanego kredytu. I jeśli chce pan używać karty to należy go najpierw spłacić.
- To co ku**a! To on nie odnawia się co miesiąc?!

by amiz74

* * * * *

Przed użyciem przeczytaj ulotkę

Pacholęciem będąc miałem dziwne schorzenie. Nie wiedzieć czemu, ropiały mi oczy. Nie bolało, trochę przeszkadzało, ale wyglądało fatalnie. Mama moja wyczerpawszy wszystkie inne sposoby postanowiła zabrać mnie do lekarza-homeopaty. Pani doktór przepisywała co raz to nowe tabletki po których to było trochę lepiej, albo i nie. Jednym słowem byłem królikiem doświadczalnym.
Za którymś razem przepisała mi krople. Przybywszy kilka tygodni później na konsultacje, paskudztwo z oczu znikło. Pani doktór zapytała jak kuracja, więc skwapliwie odpowiedziałem, że jak widać nieźle, tylko trochę oczy szczypały. Wielkie to zdziwienie w pani wywołało, dopytywała więc kiedy bolało, jak długo i czy smak mi nie przeszkadzał.
W tym momencie jednogłośnie z mamą zapytaliśmy:

- To tego nie trzeba było wkrapiać do oczu?!

by johny_r


I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

Odpowiedź

Znajoma jest osobą dość antyklerykalną. Ma córkę w 6 klasie SP, która na religię nie uczęszcza i drugą, w klasie 3, która jeszcze uczęszcza.
Właśnie podczas religii w klasie 3 pani katechetka zadała dzieciom pytanie czy wiedzą, jak nazywa się kandydat na księdza, uczęszczający do seminarium duchownego.
Mala z wypiekami na twarzy zaczęła wyrywać się do odpowiedzi, jednak pani niestety (albo i nie) wybrała jej kolegę, który udzielił prawidłowej odpowiedzi: kleryk.
Młoda w domu opowiada o tym mamie i kończy mniej więcej tymi słowami:
- Wiesz, mamo, dobrze że pani wybrała Kubę, bo ja myślałam, że odpowiedź to "pedofil".

by Robert7000

* * * * *

Kreda i diler

Wspólnik opowiada:

W poniedziałek, na Trzech Króli wsadziłem swoją żonę w samochód i pojechaliśmy do kościoła, po drodze zabrałem swoją mamę. Po mszy rozdawali za datki kredę- taki woreczek z poświęconą kredą i ziołami. Mama nabyła dwa- jeden dla siebie, drugi dla mojej żony, moja żona tez nabyła dwa, jeden dla siebie drugi dla mojej mamy. Jak się obie porozumiały okazało się że mamy dwa woreczki z kredą za dużo, wzięła je moja małżonka i schowała do kieszeni płaszcza. Wróciliśmy do domu.

W wieżowcu w którym mieszkamy mamy autentycznego dilera, cały czas ktoś do niego przychodzi po towar, nazywamy go Pawełek. Pawełek o kościele nie wie za dużo, ale do windy z nami wsiadł. Moja małżonka, serce na dłoni, wyciąga paczuszkę z płaszcza i Pawełkowi wręcza kompletnie nieświadoma kontekstu. Pawełek robi wielkie oczy.

- Ale... Ale co się z tym robi?
- Ziółka palisz Pawełku, a tym białym mażesz potem po drzwiach.

Oczy Pawełka jeszcze większe, patrzy na żonę która jest doświadczonym nauczycielem.

- Ku*wa, ale odlot!

by Fiol78

* * * * *

Z życia redakcji

Nasza współpracowniczka jest estońską Rosjanką mieszkającą w Szkocji. Używa trzech różnych wersji swojego nazwiska w którym głoska znana nam jako polskie "sz" zapisana jest jako "s", "sh" albo "š".  

W jednym oknie komunikatora mam rozmowę z nią, w której nie może się zdecydować której wersji chce użyć w podpisie pod materiałem przy którym współpracowała. Wiecie, jak to z babami - tak skomplikowane decyzje najlepiej podejmuje się metodą "Tak, na pewno A. NIE!!!!!! Jednak B. Na pewno. Tak, to moja ostateczna decyzja. Tak, jestem pewna i już jej nie zmienię. Albo nie, jednak C!!!"

W drugiej zniecierpliwionego naczelnego.

W końcu zapada decyzja na użycie wersji takiej, jaką ma w swoim estońskim paszporcie. O podjęciu decyzji informuję naczelnego.

- Czyli będzie dziewczyna z ptaszkiem... Ech, wszędzie ten gender.

by orys_

* * * * *

Spostrzegawczy młody

Tytułem wstępu: moje pacholę podczas podróży ze swoim tatkiem zainteresowało się przydrożnymi pannami. Nie chcąc ściemniać, powiedziałem mu, że to są panie (z szacunkiem do kobiet, a co) prostytutki, przytulają się za pieniądze itd. Ale, dydaktycznie, co by mu jakoś obrzydzić, powiedziałem, że są ohydne, bo mają wąsy. Nic lepszego mi na szybko nie przyszło do głowy.

Akcja właściwa: Lidl, rush hours.
Podjeżdżamy do kasy, gadżety na taśmę, czekamy. Nagle młody w zachwycie kierując palec na kasjerkę:
- Tata, pani plostytutka!
Ja, jeszcze opanowany, intensywnie jednak myśląc jak tu wyjść z tej niefortunnej sytuacji, zapytałem:
- Hmm, a po czym to wnosisz, synu? (Zadając to pytanie od razu uświadomiłem sobie mój błąd, niestety za późno).
- Bo ma wąsy!
Ja pąs, młody dumny z odkrycia, wszyscy w kolejce się pokładają ze śmiechu, pani kasjerka rzuca pełne obrzydzenia spojrzenie w moim kierunku. Transakcja dokonana została w kompletnej ciszy, po czym w trybie ekspresowym uciekłem do samochodu.

by quetzalcoatl

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 94580x | Komentarzy: 11 | Okejek: 264 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało