Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki z życia wyznawców JM IV

20 877  
7   15  
Na forum "Kawałki mięsne" ciągle przybywa "autentyków", nie jest to już co prawda klęska urodzaju ale zawsze znajdzie się ktoś, kto potrafi rozbawić innych opisem zasłyszanego, bądź przeżytego, wydarzenia. By nie dać się powadze i szarzyźnie dnia codzinnego prezentujemy kolejną porcję opowieści żywcem z życia wziętych:

Tym razem kumpel już na 4 roku studiów na wydziale chemii. Pare dni wcześniej zerwał z dziewczyną. Siedzi w laboratorium i przeprowadza
jakiąś skomplikowaną reakcję. Niestety cały czas jest lekko przybity rozstaniem, siedzi lekko osowiały, co zauważył jego kolega. Podchodzi do niego i pyta się:
- Co jest?
- Ehhh... stary, związek mi się rozpadł.
Tamten zagląda z zaciekawieniem do kolby, gdzie odbywała się reakcja i ze zdziwieniem:
- Pier**lisz!

by kmieciu

* * * * *

Kolega zastanawiał się ile lat ma jego auto. Bez dowodu rejestracyjnego nijak nie mógł sobie przypomnieć. Wreszcie przypomniał sobie i rzekł: - Wiem, wiem, jak mi się syn urodził to go przyprowadziłem z Polmozbytu
by NN

* * * * *

Moja matka była ostatnio poddana badaniu scyntygraficznemu... mniejsza co to, ale przed badaniem obowiązkowo wywiad z lekarzem... Wszyscy siedzą na korytarzu i nawiązuje się rozmowa...
- Bo wie pani... ten lekarz to jakiś cudzoziemiec jest... zdaje się, że Ukrainiec...
- Co też pani mówi... to jakiś Yugosłowianin... na pewno... bo taką ma cerę śniadą... (kolejnym pomysłem było by pewnie, że Czeczen... ale moją matkę zawołano do gabinetu...)
Lekarz z miejsca zaczął się tłumaczyć...
-Ja psieprasiam, zie ja tak słabo po polsku... ja jeśtem włochem...
(Sprawa się wyjaśnia)
A tymczasem pielęgniarka, która między innymi miała za zadanie poprawiać wymowę uczącego się naszego trudnego języka poradziła mu, żeby się spytał pacjentkę o jakieś dolegliwości, bóle, no i rozpoczął badanie...
Na twarzy południowego lekarza pojawiło się wyraźne zastanowienie.... Po chw
ili twarz rozjaśniła się w uśmiechu...
- Po cio psiśła?

by NoOne3

* * * * *

Od koleżanki:
"Daaaaawno, daaaawno temu, jak jeszcze mieszkałam z matką, przy śniadaniu niedzielnym, po dużej imprezie, moja matka zaczęła się czepiać, że papierosami ode mnie śmierdzi, na pewno palę, jak tak można itp. Zamiast siedzieć cicho i się głupio uśmiechać, oburzona krzyknęłam: "Ja, papierosy? W życiu! Ja tylko trawę!" Potem miałam ochotę walnąć twarzą w jajecznicę...

by bobesh

* * * * *

W barku na placu naówczas jeszcze Komuny Paryskiej siedziało 3 ogorzałych panów, takich mniej więcej z okolic biblijnych. Dyskutowali ostro, co prawda po swojemu, ale czuło się, że atmosfera robi się coraz gorętsza. W pewnym momencie najwyraźniej argumentów w ojczystem języku zabrakło:
- Bezcielni Arabi!
- Turek skurwisin!
Jednak co język polski to język polski...

by dziobas

* * * * *

...impreza u znajomej, kumpel juz mocno nawalony leży na podłodze w przedpokoju ale dalej tańczy tzn. wygina się i rzuca po podłodze, udaje ze gra na gitarze itd. strzela straszne miny (jak to przy heavy metalu...)
...nagle wkraczają rodzice znajomej i matka z przerażeniem krzyczy do ojca:
- Jezus Maria Zygmunt!!! On ma epilepsję!! Wezwij karetkę!!

by bobesh

* * * * *

W pracy monitoruję całkiem dużą sieć ....
Wczoraj nagle został zniknięty jej kawałek (gdzieś w Finlandii)... No to wystawiłem "trouble ticket" i wysłałem do hameryki coby sprawdzili co
się dzieje, z tym, że pomyliłem się w nazwie maszyny (zeżarłem jedna literk
e)... Po jakichś 2 godzinach zadzwonił do mnie jeden magik z takim oświadczeniem:
- Wiesz juz prawie to naprawiliśmy ale nie możemy znależć właściwego hosta...

by lelon

* * * * *

Swego czasu spotkaliśmy się z kolesiami na piwie, gdzie jeden z nich opowiedział taką oto historię:
Koleś lubiał różne używki, w tym i również tzw."grzybki halucynki", któregoś dnia był już ostro wstawiony i postanowił, że z tych swoich grzybków zrobi sobie jajecznice. Pomysł tak mu się spodobał, że jajecznice zrobił z 10 jaj i kiedy zjadł już połowę z patelki stwierdził, że warto by było podzielić się takim kulinarnym przysmakiem z kolegą mieszkającym w bloku obok...
I tak też zrobił, było miej więcej po piętnastej, sierpień, upalne słońce i jakieś 30 w cieniu...
W czasie gdy nie było go w domu, wrócił jego tato z pracy, oczywiście głodny jak wilk... i zobaczył jeszcze ciepłą jajecznice na patelni.... oczywiście stwierdził, że się poczęstuje...
Jakiez było zdziwienie tego kolesia, gdy wracając z kumplem do chaty zobaczył faceta ubranego w dwie(!!!) pary spodni, chyba ze trzy bluzy, no i oczywiście kozaki i zimową kurtkę przed klatką i trzymającego w ręku łopatę do odgarniania śniegu!!!!
Koleś nawet nie zdążył zabrać ojca sprzed klatki do domu gdzy z nienacka nadjechała karetka pogotowia, panowie pielęgniarze wypadli z autka i ubrali biednego struszka w kaftanik i bez większych tłumaczeń wpakowali go do auta spowrotem i pojechali jak się później okazało najpierw do najbliższego zakładu dla czubków.... dopiero tam okazało się, że ojczulek jest "tylko" naćpany a nie szajbnięty, jak upierał się sąsiadka z dołu...

by Wicik

* * * * *

Biznes informatyczny w polskim wydaniu , poczatek lat 90...
Do Polski wrócił Polonus z Ameryki, założył firmę IT (sprzedawał głównie PC-ty) w tym czasie duża firma z sektora bankowego rozpisała przetarg na dostawę sprzętu dla nich, podali wymagania (RAM, cache, etc.) Polonus wygrał ten przetarg, przyszło do podpisania tego kontraktu. Pojechał do Kupujacego... i tu male kuku...
Prezes szacownej instytucji, która miała kupić sprzęt dopatrzył się, że w specyfikacji przyszłej dostawy są inne (słabsze) parametry cache, niż były w zapytaniu ofertowym. Pyta więc Polonusa (przed złożeniem podpisu, oczywiście):
- A co jest z tym cache’m??
Na to Polonus:
- Najpierw podpis a cash zaraz się załatwi..

by zbig59

* * * * *

ja: Oglądałaś wczoraj mecz?
T: Nie, ja tam piłki nie lubię...
ja: Ale w siatkę grali.
T: Aaaaa, siatki też nie oglądam...
ja: I nasi wygrali z Serbią i Czarnogórą.
T: To dwa mecze były???

by dolarmiglo

* * * * *

Kiedyś mój kumpel, już nie mając sił wchodzić po schodach na trzecie piętro
do domu o mały włos nie zasnął na ławce pod klatką. Szczęśliwym trafem w ost
atniej chwili zobaczył sąsiada i zapytał bełkotliwym głosem:
- "Czy mogłby mnie pan zaprowadzić na trzecie piętro?"
Ten go zaprowadził, i na tyle na ile kumpel pamięta to położył się spać.
Rano ojciec obudził go stwierdzeniem:
- "Ty chyba musiałeś być strasznie pijany jak cię prowadziłem do domu... "

by bobesh


Pozostańcie uważnymi obserwatorami życia codziennego i jeśli będziecie świadkami jakiegoś zabawnego wydarzenia to, gdy tylko przestaniecie się turlać ze śmiechu, opiszcie je na naszym forum "Kawałki mięsne". Najlepsze trafią na stronę główną Joe Monster’a!


Oglądany: 20877x | Komentarzy: 15 | Okejek: 7 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało