Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCXXXIV - biustonosz z loterii

78 196  
447   19  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o awanturującej się blondynce, upartych dzieciach, które lepiły bałwanka, niegłupim Stanisławie i nagrodzie na loterii...

ODPOWIECIE ZA TO


Przyszła dziś do mojego biura pracownica jednego z klientów, taka różowa lala w białych kozaczkach. Wlazła i już od progu drze na mnie mordę, że źle ją zgłosiliśmy w ZUS-ie, że składki nie wpływają na jej konto i że za wszystko teraz zapłacimy - i to z odsetkami!!!
Siła spokoju, niewzruszona skała i ninja-amator, czyli mła - zapytałem panienkę, o co chodzi. A ona na to znowu z mordą, że w zgłoszeniu do ZUS jest pomyłka w numerze NIP i nazwisku. Przyjąłem informację do wiadomości i odszukałem jej kwestionariusz osobowy. Sprawdziłem, że zgadza się ze zgłoszeniem do ZUS i podsunąłem jej pod nos.
Dziewczę spojrzało i z jadowitym uśmiechem mówi:
- No właśnie, ale tu jest napisane, że nazywam się Kotaba, a ja jestem Kotarba! O, i jeszcze w NIP-ie są zamienione dwie cyferki.
- Ale przecież ten kwestionariusz wypełniła pani własnoręcznie.
- No tak, ale ja mam dysleksję - nie mógł pan poprawić?

by cassius31

* * * * *

KINOWY KASOWY

Żart bardziej sytuacyjny niż śmieszny przy opowiadaniu, ale chciałem się podzielić przeżyciem.

Tytułem wstępu:
Pracuję w kinie na paru działach (bar, kasy, kafejka i takie tam...). Na dodatek nie wiem, co się działo przez ostatni tydzień, bo chory w domu leżałem z anginą. Zresztą dalej jestem chory, ale jakoś zarobić na życie trza. Pierwszy dzień po powrocie, zapierdziel straszny, bo nie dość, że tłumy walą na "Aviator w CzyDe - ten niebieski, no wie pan..." to jeszcze jakieś cztery inne premiery, tak że tysionc-pińcset-sto-dziewińćset ludzi stoi pod kasami, więc supervisor do mnie przychodzi z prośbo-poleceniem, żebym z kafejki (na której już siedziałem jakieś 7h, tak że koniec zmiany bliski), przeszedł właśnie na kasy, coby ten tłum rozładować.
Akcja właściwa:
Do mojej kasy podchodzi parka, jedni z moich pierwszych klientów tego dnia na kasie i chcą dwa miejsca na Avatara.
- Zostały tylko miejsca w pierwszym rzędzie.. Interesuje państwa?
Babeczka patrzy z niedowierzaniem na monitor z wyrazem twarzy pt. "Niesamowite - ten człowiek nie kłamie i wszystko jest zajęte", po czym mnie pyta "Wszyscy mają się dobrze"? Nauczony doświadczeniem złośliwych klientów raczej nie spodobał mi się jej komentarz, ale odpowiadam grzecznie, że to bardzo popularny film, technologia 3D, pierdu pierdu i dlatego cała sala zajęta.
Babeczka:
- No tak, ale wszyscy mają się dobrze?
- No domyślam się, że tak... Ale lepiej, żeby pani ich osobiście zapytała - ciągnę tę bezsensowną konwersację, łapiąc już niezłego wnerwa, bo kobita upierdliwa się robi, po czym patrzę na repertuar na monitorze. No tak. "Wszyscy mają się dobrze". Sala numer 16. Jedna z czterech nowych premier.

by Serafiel

* * * * *

CHATKA KOPULATKA

Wstęp:
Znajomi mają dom, a obok domu coś na kształt altanki, domku dla ogrodnika czy czegoś takiego.
Domek ten jest używany szczególnie latem do ogólnego imprezowania (grill itp.).
Z racji tego, że jest tam ustronnie i dość komfortowo (łazienka, łóżko itp.) jest nazywany "chatka-kopulatka".

Akcja właściwa:
Wędruję ze swoją drugą połową i luźno rozmawiamy. Czyli ja słucham, ona mówi. Jakoś zeszło na tych znajomych przy okazji przechodzenia niedaleko ich domu. Ma luba zaaferowana coś opowiada i chciała wspomnieć o tym właśnie domku:
- I wiesz, poszli do tego, no jak to było... A wiem - domu jebaka!

I uradowana opowiadała dalej, nie zważając na mój wybuch śmiechu. Dopiero po chwili zrozumiała - delikatnie brzmiąca chatka-kopulatka stała się dosadnym "domem jebaka".

by steel8

* * * * *

MAMUSIA DOBRA RADA

Wszystko zaczęło się od tego, że próbując dostać się do mieszkania (swojego - uprzedzam podejrzenia), złamałam klucz w zamku. Tymże sposobem zostałam o 21.30, z dzieckiem, po niewłaściwej stronie drzwi. Na szczęście sąsiad zaoferował pomoc i starą ślusarską metodą pt. "nic na chama, weź większy młotek", mój drogi, antywłamaniowy zamek został otwarty. Tyle backgroundu.

Sytuacja właściwa:
Relacjonuję w skrócie całość mojej Rodzicielce, informując przy okazji, że może się ze starym kluczem jutro nie wybierać, bo rano zmieniam zamek. Mamunia jest zwolenniczką teorii, że nic na świecie nie dzieje się bez przyczyny, tzn. zawsze musi być winny - zwykle, dziwnym trafem, ja. Toteż po krótkim zastanowieniu mówi do mnie:
- Słuchaj, ale jak wiedziałaś, że tak będzie, to nie mogłaś, do choinki, wziąć zapasowego klucza? Mało używany, nie złamałby się.

Taa, no przecież...

by tayet

* * * * *

SZCZERE MŁODE

Mieszkamy za granicą od ładnych paru lat i młody (M), lat siedem, dość "ciężko" mówi po polsku. Dzięki jednak goszczącej u nas jeszcze przez tydzień babci (B) i jej intensywnej pracy nad wnusiem, jego polszczyzna poprawia się znacznie, chociaż bywa bardzo zabawnie. Dodam, że babcia jest osobą bardzo kulturalną, nigdy nie słyszałam nawet "kurde" z jej ust. W ogóle kobieta brzydzi się wulgarnym językiem i zwalcza namiętnie.
Świeżutka scenka z dzisiejszego poranka (słownictwo zachowane tak, jak używa młody):

Obudziłam się rano i jeszcze sobie leżę, ale słyszę dialog:
- Babciaaa!
- Taak?
- Ja jestem w kiblu!
- Yyyy...no to dobrze.
- Babciaa!
- Tak?
Młody z wyraźnym wyrzutem w głosie:
- Ja zrobiłem kupę i d*pa mnie boli!

Ja już rotfla zaliczam w łóżku, ale słucham...

Babcia:
- Ojej, a czemu tak brzydko mówisz?
Młody kontynuuje:
- D*pa mnie boli, bo kupa za duża do d*pa!

Babcia zaniemówiła, ja się popłakałam ze śmiechu.

by Sepinroth

* * * * *

MATCZYNE MĄDROŚCI

Wrzuciłam Mikołajka do wanny z pianką, nawkładałam zabawek, otworzyłam szeroko drzwi, żeby słyszeć śpiewające dziecię i poszłam do kuchni robić kolację.
- Idź do niego na górę - mówię do mojej mamy. - On jest sam w łazience, trzeba zerknąć na dzidziula, a ja muszę robić kolację.
- Idę, idę - mówi matka, nie ruszając się jednakowoż z miejsca.
- No to idź - odpowiadam. - Z góry dziwne odgłosy dochodzą, może on się już topi właśnie.
- A tam się będziesz przejmować - kończy mamcia - Ochrzczony jest? Jest!

by konwalia

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

W niedziele po południu przyjechała do mnie i moich staruszków w odwiedziny moja wyrodna siostrzyczka z mężusiem bucem i (jedynym kumatym członkiem tamtej rodziny) 5-letnim synem Maćkiem.
Moje staruszki byli w kościele na godzinę 8:00, a że ja leniwy jestem, to postanowiłem odklepać mszę o 20:00.
Tak więc godzina 20 na zegarku, więc zbieram się do wyjścia, ale Maciek zaczął mnie szarpać za rękaw, mówiąc:
-Wujek, mogę iść z tobą?
Siostrunia była nieco przeciwna, bo oni bezbożniki do kościoła nie chodzą (między innymi to jest jeden z powodów tego, że moje staruszki się z siostrunią szarpią) ale "babcia" oczywiście przekonała siostrunię i Macia poszedł ze mną.
W kościele był spokojny, jednak w momencie, kiedy ksiądz przy ołtarzu zjadał opłatek i popijał winem, Maciek zagadał po cichu:
- Wujku, a co ksiądz teraz robi?
- Maćku, ksiądz teraz je opłatek i popija winem na pamiątkę ostatniej wieczerzy.
Siostrzeniec wysłuchał i już nic nie mówił do końca... ale widać było, że go to mocno zaintrygowało.
Jak tylko wróciliśmy... "babcia" zapytała Maciusia o wrażenia:
- I jak Maciusiu, podobało ci się w kościółku?
- Tak, babciu, bardzo.
- A co najbardziej, wnusiu?
Maciek zachichotał i powiedział z rozbrajającą szczerością:
- Najbardziej... jak ksiądz jabcoka ciągnął.

by Lennox

Pilotuję grupę kombatantów jadących do Ojca Świętego. Atmosfera uduchowiona. Zbliżamy się do strefy wolnocłowej Znojmo. Przed postojem mówię ile czego można przewieźć, co warto kupić itp. i na koniec mówię z doświadczenia:
- Moja gorąca prośba do pań, by nie przesadzały z pryskaniem się perfumami, bo jak się tyle zapachów zmiesza, to nie dojedziemy żywi do Rzymu.
Poszli.
Wracają, wchodzą do autobusu i mija mnie pani tak waląca perfumami, że można paść jak mucha, więc mówię:
- Oj, widzę, że psikała się pani paroma perfumami.
Babka z uśmiechem Mona Lisy:
- Oj, nie tylko jednym się psikałam!
Na co jej koleżanka, wchodząca za nią:
- Może i jednym, ale nawet w gacie sobie napsikała!!!

by bonia3

I powracamy do autentyków teraźniejszych

* * * * *

EGZAMIN NA TEOLOGIĘ

Usłyszane od księdza na kolędzie. Ksiądz tenże zasiadał kiedyś w komisji egzaminacyjnej na wydział teologiczny i magluje z kolegą kandydata. Widać, że gościu ma wiedzę, ale się spalił i coś tam duka. Dostaje pytanie ratunkowe: "Kiedy miał miejsce sobór watykański II?". Gościu móżdży i nic. Kolega księdza podpowiada "Niech pan na mnie spojrzy. Sobór kończył się, gdy ja się rodziłem." Na to kandydat wlepił w niego wzrok i po chwili wypalił: "Druga połowa XIX wieku".
Zdał.

by iwan007

* * * * *

MŁODE I AUTORZY AUTENTYKÓW

Zbieram autentyki na artykuł. Młode stoi obok. I patrzy na jeden autentyk, a pod spodem masa . Młode mówi:
- Patrz, tata, ile się turla.
Potem wchodzę na kolejny autentyk. Trochę słabszy. I tekst młodego, który mnie zabił:
- Patrz, tata. Tutaj tylko jeden się turla. A tam się czterech turlało.
Młode jeszcze duma chwilkę i dodaje smutno:
- On chyba nie ma kolegów...

by Charakterek

* * * * *

DZIAŁA?

Historię tę opowiedziała mi pewna Kasia.

Wydarzyła się ona na przełomie lat 80. i 90. Jej mama wybrała się na miejscowy targ, gdzie na jednym ze stoisk pewien Rosjanin sprzedawał zabawki. Podczas oglądania towaru, uwagę rodzicielki zwróciła szczególnie jedna, mechaniczna zabawka. Zaintrygowana spytała czy działa, na co on podekscytowany odparł:
- Działa? Dzisiaj nie mam przy sobie, ale na jutro załatwię.

by Nurdurion

* * * * *

SZUKAŁ I ZNALAZŁ

Poniedziałek.
Wstaję rano, głowa mnie nie boli, wyspałem się. Myślę sobie "dziwne?", ale żyję dalej. W pracy miałem spokój przez osiem godzin. Wchodzę do domu i krzyczę:
- Poniedziałku, gdzie jest haczyk?
I w tym momencie dostaję drzwiami, którymi wchodzi żona.

by Mateo94

* * * * *

DZIECI WYTRWAŁE SĄ

Wczoraj w popołudniowej audycji w "Trójce" prowadzący przeczytał maila od słuchaczki z Poznania:
Na pewnym osiedlu dzieci ulepiły bałwana - ktoś z premedytacją go rozjechał samochodem, następnego dnia ulepiły go jeszcze raz i znów go ktoś rozjechał, trzeciego dnia ulepiły go na hydrancie.

by bumarek

* * * * *

NIE JEST GŁUPI

Mówię do mamy:
- Patrz, mamo, nawet taka Jadzia - żółte papiery ma, do dwóch zliczyć nie umie, a życie jakoś sobie układa, nawet za mąż wyszła.
- A co się dziwisz, głupi głupiego zawsze znajdzie.
I tu wtrąca się przysłuchujący się nam do tej pory tato:
- O, ja protestuję! Stanisław (mąż Jadzi) wcale głupi nie jest. Swego czasu nawet trzy dni w technikum był.

by paul172

* * * * *

BIUSTONOSZ Z LOTERII

Byłem wczoraj na finale WOŚP w Cedyni. Impreza odbywała się w sali gimnastycznej miejscowej szkoły. Jedną z atrakcji była loteria fantowa. Któryś ze sponsorów przekazał na jej cel kilkaset sztuk biustonoszy, żadne tam triumphy, ale i nie totalne badziewie, po prostu zwykłe cyckonosze na co dzień. Istotne jest to, że było ich bardzo dużo i co za tym idzie były najczęściej trafianym fantem. Teraz akcja właściwa:
Wyszedłem przed budynek na papierosa. Stoję w grupce takich jak ja nałogowców, gdy do faceta obok podchodzi około dziesięcioletni syn, trzymając w ręku, oczywiście, biustonosz. Widać po nim, że jest zły. Ojciec usiłuje go pocieszać:
- No co się denerwujesz, dasz w prezencie dla siostry.
- Ale ja chciałbym wygrać coś dla siebie.
- To go zatrzymaj.
- Ale po co mi on?
- Potrenuj na sucho rozpinanie, podrośniesz, będzie jak znalazł.

by amacko

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 78196x | Komentarzy: 19 | Okejek: 447 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało