Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCLXXXV - Niepodważalne wytłumaczenie

62 217  
467   27  
Kliknij i zobacz więcej!Dzisiaj dowiecie się m. in. co powiedzieć ukochanej kobiecie, jak wytłumaczyć drogę do knajpy Anglikowi oraz jak powinny wyglądać przeprosiny. Miłej lektury.

MŁÓDKI


Idę sobie do sklepu po cukiereczki, i czekam bo była kolejeczka. No i stoję, i stoję, aż usłyszałem rozmowę dwóch dziadków ~80 lat.
- A co Ty taki wystrojony dzisiaj?
- Aj, bo idę do koleżanki, bo babcią została.
- To co Ty takie młode koleżanki masz?

by Rumcajsev


* * * * *

ŚWIĘTE SŁOWA

Dziś kolejny autentyk związany z moim dziadkiem Tadeuszem, sytuacja miała miejsce parę miesięcy temu. Brzydkie słowa ocenzurowano dla zachowania resztki dobrego smaku. Jak co niedzielę, na obiadek udaję się do domostwa dziadkowego, gdyż kocham obiadki mojej babci (jak każdy chyba). Aby dojść do kuchni, trzeba przejść korytarzykiem obok salonu. Przechodząc, zza zamkniętych drzwi usłyszałem mojego dziadka prowadzącego monolog:
- To je**niec... sku**ysyn... To goebbels pie**olony...
Nie zwracając na to uwagi, udałem się do kuchni w celu uzupełnienia mojego żołądka w pyszne jedzonko przygotowane przez babunię. Po zakończeniu konsumpcji, przechodząc obok zamkniętych drzwi, znowu usłyszałem kwiecistą wiązankę mojego dziadka. Zaciekawiło mnie to, więc otworzyłem drzwi i ujrzałem Tadzia siedzącego przy radiu, minę miał nietęgą:
[D]ziadek - To pomiot nazistów... A to ku**a niemiecka świnia, cham i gbur...
[J]a - Cześć dziadku, co robisz?
[D] - A słucham sobie w radio, jak ten Benedykt przemawia... Ehh ten pomiot hitlerjugend...
[J] - Widzę, że go nie darzysz sympatią?
[D] - Aaa denerwuje mnie on, żaden z niego tam papież... Pie**oli od rzeczy ciągle...
[J] - To po co go słuchasz, skoro go nie lubisz?
[D] - Bo to papież w końcu, słowa papieża to rzecz święta je... Ehh to nazista jeden je**ny...
Pozostawiłem go, co by się rozładował w samotności...
Muszę przyznać, dziadek mój bardzo pobożny jest, codziennie niemal do kościółka chodzi, w wolnym czasie czyta sobie biblię i inne takie tam religijne pisma... Ale po moim Tadziu wszystkiego się spodziewać można.

by kaju

* * * * *

PRZEPROSINY

Dziś otrzymałem nową informacje na temat radomskiego diabła zwanego Kubusiem. Kubuś ma lat 2 i miesięcy 9, ogólnie przez większość czasu aniołek, ale jak mu się ADHD włączy to klękajcie narody. Gdy wspomniana nadpobudliwość nim zawładnie biega, krzyczy, rękami przebiera i czasem kogoś uderzy. By to z niego wykorzenić, po każdym takim incydencie Kubuś ma przeprosić i pocałować tam, gdzie uderzył. Dnia któregoś słonecznego przeholował, co skończyło się klapsem. Młody poszedł do mamy i tak rzekł:
- Mamusiu, proszę mnie przeprosić i pocałować w d**ę!

by konrad_wawa

* * * * *

PODPOWIEDŹ

Tytułem wstępu: mamy koleżankę [E]welinę mocno niestabilną emocjonalnie (wieczne krzyki, fochy robienie z igły widły) z całkiem niedawną(choć zdaniem większości udawaną) próbą samobójczą co jest istotne dla historii. Siedzimy sobie w większym gremium a ona nadaje na swojego chłopaka czemu przysłuchiwali się kumple (k1 i k2):
E - Bo misiu to w ogóle nie jest już o mnie zazdrosny kiedyś to nie pozwalał mi samej wychodzić i musiałam wracać zawsze o 20 a teraz to mogłabym nawet w nocy wrócić i nic by nie powiedział...
[k1] - Tragedia normalnie, no ja bym się normalnie powiesił!
[k2] - Weź jej nie podpowiadaj...

by bartek_ht


* * * * *

FILOZOF

Czas akcji sobota ostatni dzień stycznia. Miejsce sklepik z kolekturą lotka. Udział biorą:
[S]przedawczyni, [M]enel - klient nr 1.
[M] - Jeden zakład i jakąś zdrapkę.
Sprzedawczyni przeliczyła górkę miedziaków, podaje kupon, zdrapkę, parę groszy reszty.
[M] - Przepraszam pani szanowna, a jaka to zdrapka?
[S] - Dla ciebie.
[M] - Ale my nie jesteśmy na ty, choć mogę brudzia wypić. to jak się ta zdrapka nazywa?
[S] - "Dla ciebie".
[M] - No wiem, że dla mnie, ale jak się nazywa?
[S] - Nazywa się "Dla ciebie".
[M] - Co za głupia nazwa, a jak bym jej nie kupił, to już nie była by dla mnie?

by tj7mu

* * * * *

SRATATATA

[K]umpel pracuje w Media Markt. Podczas wyprzedaży, spośród tłumu wyłoniła się [N]iewiasta i w te słowa do niego:
[N] - Gdzie można dostać SRATATATU?
Kumpel wielkie zdziwienie i ból w zębach.
Chwila konsternacji:
[K] - A do czego to ma być?
[N] - SRATA na ATA do komputera.
...i po chwili zadowolona klientka stała się dumną posiadaczką nowej przejściówki z SATA na ATA.

by Khopik

* * * * *

MILITARIA

W mieście Z., graniczącym z Łodzią ktoś chyba niesłusznie dostał mandat... albo pałą po nerach – fakt pozostaje faktem, iż w stronę miejscowej Komendy Policji poleciały butelki z benzyną.
Dzisiaj komentarzem do tego zdarzenia postanowił podzielić się ze mną pan Jurek, zwany też Dżej-Dżejem, czyli jednoosobowa firma recyklingowa. Komentarz wyglądał tak:
- I ty patrz, jak on to sprytnie zrobił, że go te kamery nie zarejestrowały jak on w nich rzucał tymi no... no... yyy... Młotami kałasznikowa.

by nefast

* * * * *

ROTMISTRZ

Kawałek opowiedziany przez znajomego lekarza. Onegdaj przywieźli im na ostry dyżur dziadeczka, lat koło 90, nieprzytomnego. Żeby było śmieszniej, dziadek miał na sobie mundur kawalerzysty. Nie byle jaki - kołnierzyk bielutki, szabla przy boku, oficerki wyglansowane tak, że za lustro mogą służyć, rogatywka na piersi spoczywa - jak zobaczyli ,tak chcieli z honorami do trumny przekładać. Na co pan starszy się zrywa, mundur poprawia i salutuje:
- Panie Doktorze, Rotmistrz taki a taki, melduje się na rozkaz.
Okazało się, że pan walczył jeszcze z bolszewikami, ostatni raz u lekarza był kiedy odchodził z wojska (circa about połowa lat 50.), a znakomite zdrowie zawdzięcza nalewce żony (żonę pochował ze trzy dekady temu, ale przepis się ostał), oraz umiarkowanie dawkowanym przyjemnościom damsko-męskim (nie pytajcie). I tu przechodzimy do meritum. Konsylium się zebrało, stwierdziło że zasłabnięcie w tym wieku to norma, ale warto by dziadka zostawić na 2-3 dni na obserwację. Na co pacjent odparł:
- Nie ma mowy! Za godzinę mam spotkanie pułkowe! A to pewnie ostatnia okazja zobaczyć chłopaków... Wie pan, dzisiejsza młodzież to słaba jakaś. Ledwo 75 lat dożywają i już do ziemi...
Ponoć przysięgli sobie, że jeśli przyjdzie im kiedyś wypisywać Rotmistrzowi akt zgonu, to wpiszą w polu "Przyczyna bezpośrednia" nic innego jak "Wódka i kobiety".

by dSort

* * * * *

BLIŹNIACZKI

Wprowadzenie:
Mam Ci ja dwie młodsze Siostry, bliźniaczki. Poważne studentki 3 roku na uniwersytecie, stypendystki. Przyszła Pani Prawnik i przyszła Pani Ekonomistko - Matematyczka... Nie mam za to włosów na głowie, pierwszy raz zresztą. Akcja właściwa:
Dziś rano jedna z nich słodziutkim głosikiem do mnie rzecze:
- Paweełku...
- Tak?
- A kiedy schodzisz z pokładu?
- Pokładu?
- Noo, Idy.
O, sprytna bestyjka! Oczytana, bystra i z dowcipem. Wiadomo przynajmniej, że moja rodzona. Ale facet przecież musi mieć ostatnie słowo:
- Hmmm, trudno opuścić coś, co jest już tak nisko. Tyle metrów pod ziemią...
- Pod ziemią? Jak to?
- No, tak to... - moje niezrozumienie bezpośrednio przełożyło się na polot wypowiedzi.
- Co ty bredzisz, brat? Pod jaką ziemią?
(I tu mi zaczęło coś kiełkować)
- Paula, a Ty wiesz co to był ten Łysek?
- Ne pewnie, koń.
- A ta Ida?
- No pewnie! Statek!
Rotflując wytłumaczyłem Siostrze, że pokłady są też w kopalni i generalnie pan Morcinek to raczej w tematyce górniczej robił. Zastanawiając się czy wrzucić to JM, pomyślałem, że opowiem całą anegdotkę drugiej Siostrze, po jej reakcji zaś zdecyduję. Ale coś mnie tknęło:
- Aga, a Ty wiesz kto to był ten Łysek z pokładu Idy?
- No pewnie. Koń.
- A ta Ida?
- Statek...
Tego, w końcu bliźniaczki, czyż nie?

by pablo_zdw

* * * * *

CZUŁE SŁÓWKA

Ja w pracy. On w domu. Rozmawiamy na gg.
[O]n - Wiesz musze już lecieć. To na razie.
[J]a - Ok. Ale powiedz mi jeszcze coś co żona chciałaby od męża usłyszeć (licząc na jakieś "kocham" czy coś).
[O] - Jak będziesz wracać z pracy kup mi piwo.

by evei

* * * * *

JAK ROBI KUR**

Osobisty przeglada swój telefon, włazi w to i tamto, smsy, sresy, videa i takie tam. Lukam mu przez obojczyk, patrzę na jeden plik video... "Jak robi kur...?" - głosi tytuł.
Fajnie, se myślę. Babska ciekawość mnie normalnie ścięła była z nóg, tak chciałam się dowiedzieć, jak robi kur... no i przede wszystkim - komu. Bo chyba nie osobistemu? Nie, nie trzymałby po legalu ku**stwa?
- Chcesz coś zobaczyć? -pyta mój. - Patrz!
Zdziwiłam się jeszcze bardziej. A on włącza, jak gdyby nigdy nic, właśnie zapis łajdactwa. Na wyświetlaczu pojawił się najpierw chłop (osobisty), a zaraz za nim nasza dziecina, podówczas malusia.
- Nooo, powiedz tatusiowi, JAK ROBI KURKA?- dobiega mnie nagranie.
- Kokoko - odpowiada dziecina
(śmiech ojca pękniętego z dumy)

by konwalia

* * * * *

NAWIGACJA

Jak co niedzielę wybrałem się z kolegą na rzutki do knajpy. Rozmieniliśmy dyszkę, kupiliśmy po soczku i zaczęliśmy grać w najlepsze. Niezmącony spokój zakłóciło nam dwóch siedzących nieopodal nas [J]egomości takim oto dialogiem:
[J1] - Ejjjj, stary, pamiętasz jak spotkaliśmy tego Angola, który zapytał nas o drogę do jakieś knajpy?
[J2] - Noooo...
[J1] - A pamiętasz, jak mu wtedy zacząłem podawać wskazówki prosto z Colina trójki...?

by admin

* * * * *

PODZIĘKOWANIA

Mój maż spędził pół sobotniej nocy na pracowym ubawie (bez osób towarzyszących). Podobno było fajnie, czego potwierdzeniem jest ilość spożytych alcazelzerów po powrocie do domu.
Wieczorem zapikała komórka z esemesem. Był to tak zwany zbiorowy sms od managera:

"Dziękuję za fajną zabawę. Mam nadzieję, że wszyscy dotarli do domów bez problemów. Szczególnie chce podziękować osobie, która wsadziła mnie do taksówki. I przypomnieć, że mieszkam w South Wigston, a nie w pier**lonym Syston".

by konwalia

* * * * *

NIEPODWAŻALNE WYTŁUMACZENIE

Koleżanka ma syna w wieku gimnazjalnym. Ostatnio z budy przyszedł do domu z podbitym okiem. Tego samego dnia rodzice zostali wezwani na dzień kolejny do dyrektora szkoły.
- Jak państwo z pewnością zauważyli - rzecze pryncypał - Adrian uczestniczył w szkolnej bójce.
- Tak, rzeczywiście musiał mieć miejsce jakiś incydent...
- Ale nie to jest najważniejsze. Otóż Państwa syn wraz z kolegą, z którym się bił przyjęli sobie dość ciekawą linię obrony, której trzymają się z podziwu godnym uporem. Mało tego - wszyscy świadkowie zajścia - uczniowie oczywiście - także potwierdzają ich wersję zdarzeń.
- ???
- Proszę sobie wyobrazić, że pytani o okoliczności zajścia zgodnie utrzymują, że chcieli sobie "żółwika" przybić na korytarzu, ale przez parę minut nie mogli trafić!

by kolleck

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM


Oglądany: 62217x | Komentarzy: 27 | Okejek: 467 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało