< > wszystkie blogi

Pan Andrzej...

25 października 2007
Pan Andrzej mieszkał niedaleko mnie. 500, może 700m na wschód. Wiódł spokojne życie w zaciszu miejskiego otoczenia wraz z rodziną. Żona Krystyna, dzieci fhuj...
...ale oczywiście do czasu. Nic co piękne nie trwa wiecznie. Andrzej był/jest typowym przedstawicielem gatunku ludzkiego określanym przez naukowców, z łac. homo menelus Przedstawicieli tego gatunku zna zapewne każdy, mimo tego pozwolę sobie przypomnieć kilka cech charakterystycznych: 1.Znacznie zubożały zmysł orientacji przestrzennej 2.Częste zmiany pozycji w zakresie pion/poziom 3.Czerpie energię w pozycji "czym mnie bo sie jebnę" (można zaobserwować pobieranie energii z drzew, znaków drogowych, filarów) 4.Łatwość zapoczątkowywania znajomości, dzięki miłości do natury (objawia się poprzez zaczepnictwo nauliczne, sypianie w miejscach publicznych) 5.Najwyższe stężenia środka odżywczego jakim jest alkohol (i jego różne pochodne) możemy zaobserwować w okolicach wypłat świadczeń (M.O.P.R., ZUS) Po przypomnieniu najważniejszych cech charakterystycznych menela (żula, pijaczyny) wracam do tematu. Otóż zawsze podziwiałem pana Andrzeja. Podziwiałem jego siłę. Okazywał ją najczęściej w miejscach ogólnodostępnych publicznie, wyrażaną poprzez systematyczne uderzanie żony lub dzieci których miał fhuj. Pan Andrzej, człowiek postury aż nadto mizernej, miał w sobie tyle emanującej siły, iż postronni obserwatorzy momentów okazywania rodzinie uczuć nawet nie ważyli się zaczepiać pana Andrzeja. Taka to z niego siła biła. Pan Andrzej to sympatyczny z natury człowiek. Przez kilkanaście lat znęcał się na żoną, wybił jej kilka zębów, przebijał dłonie widelcem, sprzedawał razy kablem od prodiża. Podziwiam pana Andrzeja między innymi za jego siłę perswazji. Napierdalał (pieszczotliwie nazywał ją dziwką) swoją dziwkę przez wszystkie te lata i wyperswadował jej w tym czasie rozwód, wyjazd do matki, zniknięcie. I tych dwóch "szmocy" zamierzałem się od pana Andrzeja nauczyć. Niestety Krystyna spowodowała zniknięcie pana Andrzeja, policja wczoraj ustaliła że już się od niego nic nie nauczę. Wbiła mu kilkanaście razy kosę w żebra podczas snu. Taka to dziwka była. Pozostało mi tylko wspominać z uśmiechem na pysku pana Andrzeja, człowieka silnego ciałem i duchem, panią Krystynę kobietę głupią fhuj, z jej znakomicie pasującym pseudonimem "dziwka", oraz jego dzieci rozesłane teraz po sierocińcach polskich. Mam nadzieję że zrozumiecie przesłanie tej notki, jeśli nie, nawet nie komentujcie :)
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi