Johny, w swym nudnym uniformie, wsiadł do swego nudnego samochodu, aby udać się po nudnej nawierzchni do swej nudnej pracy. Tak, był nudnym księgowym w wielkiej korporacji produkującej wykałaczki
Jechało mu się wyjątkowo przyjemnie, niemal sunął po idealnie równej drodze bojąc się, by nie usnąć w tym błogostanie.
Polskie drogi - pomyślał zadowolony Johny. Dojechał. Jego biuro mieściło się w centrum miasta, w wielkim drapaczu chmur.
Był już u wejścia kiedy zobaczył Ją, myślał ze to sen, lecz nie. Była to Augustyna, jedna z niewielu kobiet w firmie. Augustyna to piękna blondynka pracująca u nich od pół roku. Kiedy przechodziła towarzyszyły jej entuzjastyczne okrzyki załogi takie jak "uuuuuuuuaaa" i "pokarz cycki", lecz wbrew temu Johny nigdy nie widział aby kims się zainteresowała. Nawet Eugeniuszem, byłym kulturystą, który porzucił to hobby dla pisania poezji, i wspomagania sierot na Antarktydzie.
Kiedy Johny doszedł do swojego biurka, większość załogi pochłonięta była juz oglądaniem 1253855 odcinka "Mody na Kaszankę" z napięciem na twarzach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą