< > wszystkie blogi

Irytacje dnia powszedniego

13 maja 2010
Często zastanawiam się jakby wyglądało moje życie bez tego słodkiego uczucia...

No właśnie.. Jak? 
Mam ochotę wylać nieco marudnych kobiecych problemów.  Moich problemów.
Lubię długo spać, ale wczoraj nie było mi to dane. Zadzwoniła Natalia, bo jej się do szkoły nie chciało iść. Kiedyś Mega Ponton (grubas jakby kto nie wiedział), teraz suczka na pierwszy rzut do ruchania, ale z dnia na dzień coraz więcej napalonych gachów przekonuje sie że nawet na jednorazowe wydymanie jest za tępa. Czemu się kolegujemy? - to pytanie zadaje tak wiele osób, że sama zaczynam się nad tym zastanawiać.. Chyba dlatego że znamy się praktycznie od narodzin, ale czy to właściwa odpowiedź?
No ale mniejsza z tym..
Przyszła. Poszlajałyśmy się po mieście w poszukiwaniu dla mnie pracy w jakimś warzywniaku w centrum miasta (chociaż moja babcia twierdzi że ja się do dyrekcji nadaje ;F ) . No i miała sobie u mnie do 17 posiedzieć, bo po 18 narzeczony wraca z roboty to chciałam posprzątać.. itp itd.. Ale nie kurde :F
Siedziała.. Powiedziała że zaraz idzie, ale siedziała dalej :F Już nawet udawałam ostrą kimę.. Ziewała z nudów 1000 razy na sekundę, burczało jej w brzuchu z głodu, ale dalej siedziała..
Wrócił mój. Przygrzałam obiad, podałam do stołu, ona ubrała buty i mówi że już idzie.. Stanęła w progu pokoju i stoi.. -.-" Ręce mi opadły - to za mało. Stoi i się chichra.. Nosz cholera -.-"

To nie pierwsza taka akcja.. kiedyś tak siedziała z nami bite 4 godziny.. Aż znowu użyłam swojego patentu "na śpiocha".. To siedziała 2,5h, a my z moim męczyliśmy się udając że kimamy :P
Mogłam jej powiedzieć żeby poszła... Ale to zawsze wygląda tak..

-Natalia wiesz co, musimy się pożegnać bo (coś tam coś). Jak coś to zadzwonię do ciebie wieczorkiem to się pójdziemy jeszcze przejśc a teraz idź do domu ok? ja ci później dam znać.
- Ok dobra.
...
I siedzi dalej -.-"  Płakać się chce..

Druga sprawa..

Praca. Zrezygnowałam z poprzedniej przez mobbing. Teraz nawet do ulotek mnie nie chcą :F
W sklepach z ciuchami mówią mi że szukają kobiet po 30-35.. W barach że po 25..
A ja mówie że mam niewiele mniej... "Oh naprawdę? A wyglądasz na 16" -.-"
Zazwyczaj odpowiadam "Oh naprawdę jesteśmy już na 'ty' ? No to wybacz że nie mam 16 i że nie nakładam na siebie 2kg tapety za ciemnej o 10 tonów, niebieskiego cienia do połowy czoła jakże pasującego do tej opalizującej różowej szminki i że nie dorysowuję sobie brwi kredką" (czasami ustawiam sobie scenariusz podług tego jak pomalowana jest owa kobieta z którą rozmawiam). Odwracam się na pięcie i wychodzę trzaskając drzwiami.

Starsi mówią mi że powinnam się cieszyć że mi ludzie lat odejmują.. Ale jakoś mnie to nie bawi.. Bo siedzenie na dupie w domu jakoś mnie nie satysfakcjonuje..  :F

Trzecia..

Przeprowadzka.. Już po. Ale mój pokój jest o 2/3 mniejszy od poprzedniego :F
Może mam tylko to 160cm, ale nie mam nawet gdzie nogi postawić..
Jak rozłożę wersalkę do spania to drzwi od pokoju nie da się otworzyć -.-" Więc jak w nocy przyciśnie siku to trzeba wstać, złożyć łózko, wsunąć je pod ściane, wyjść, wysikać się (czy cokolwiek innego), wrócić i znowu je odsuwać i rozkładać :F
I dlatego potrzebna mi praca! Bo jak już ją będę miała to idę na swoje i jedna z mych irytacji pójdzie precz!

Kończę moje poranne wypociny bo coraz głupiej piszę.. Idę spać, ale wrócę tu później pognębić niewinnych ^^
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi