< > wszystkie blogi

Kupa gra kupa tanczy jest o smaku pomaranczy...

26 czerwca 2009
Pewnego dnia postanowilem pobazgrac w zeszzycie w wyniku czego powstalo to cos to cos jest to 1 rozdzial czegos bez tytulu...

                                      Nistur
-Nic z tego nie bedzie smarku- odparł groźnie stary krasnolud mocno oparwszy się o ścianę. Lecz z widniejącym na jego twarzy ledwo widocznym uśmiechem ta groźna wstawka brzmiała
bardziej jak zachęta do dalszych negocjacji.
-Prędzej mi smoczogon na łeb nasra cherlaku- dodał szybko poprawiając całkiem duży, jak na głowę krasnoluda zamszowy kapelusz ozdobiony dwoma pawimi piórami po czym odchrząknał  i plunał dalej niż zamierzał, gdyż zbierana przez dłuższą  chwilę ślina trafiła towarzysza rozmowy prosto w nogawkę lnianych spodni i spłyneła wkońcu dosiagając mocnych nie pasujących do letniego stroju skórzanych butów.
- I oby się trafiło mosci Granie- odparł wpatrzony na buty młodzieniec z których spływała lekko zielonkawa, lśniaca i gęsta ciecz która jeszcze niedawno bezpieczna, nie zagrażająca nikomu była szczelnie zamknieta za szeregiem pożółkłych zębów w ustach krasnoluda. Po tym jego mina przerodziła się w pełną skupienia minę jak by chciał telepatycznie nakłonic jakieś smoczydło albo chociaż karwasza do spełnienia "prędzej mi" krasnoluda.Ku niezadowoleniu delikwenta żaden smoczogon ani żaden najmniejszy karwasz zwany również zdechłym psem jak by na złośc nie chciał się zjawic i zabrudzic sądząc po materiale bardzo drogiego kapelusza krasnoluda. To wpłyneło na ostateczny akt desperacji zainteresowanego.
- Dobra niech stracę, trzysiedzieści złociaków, stodwadzieścia drewniaków, i to...- powiedział, ceremonialnie wyjmując z pochwy przepiękne ostrze z rękojeścią przypominająca ogon jakiegoś jaszczura. Klinga rozbłysnęła żywym ogniem gotowa spalic siegającą kolan siwą brodę Grana.
 Przez chwilę zatrzymał rękę w powietrzu jak by zaraz miały zagrac fanfary obwieszczające cuda po czym delikatnie spuścił miecz na blat stolu przy którym siedzieli.
Gran podniośł ostrożnie miecz bacząc by nie złapac za ostrze i przyglądał się jakiś czas klindze sztyletu, spojrzał na dół gdzie oparty o nogę stołu stał jego dwureczny topór Gazzar lśniący w blasku słońca wpadającego przez odsłoniete okienicę tóż za plecami krasnoluda, lecz nie mógł się równac z blaskiem wydobywającym się z wnętrza stalowego rapiera.
-To ostrze...,to jest, ostrze magiczne jak mniemam i również mniemam szczylu że ostrze to jest wprost z kuźni w Adden Ven a wiedz że często bywam w tamtych stronach u braciaka i wiem co nieco o zwyczajach panujących w Adden Ven i wiem doskonale że ta cholerna zgraja posępnych elfów tak zachwalająca swoję wyroby nie powierzyła by Nistura byle durnowi w postrzępionych spodniach-przy czym pogardliwie zmierzył towarzysza rozmowy.
-O nie to nie może byc, a więc może powiedział byś skąd to ostrze masz psisynu bo jak sądzę ukradłeś je elfom.- rzekł trochę spuszczając z tonu.
-Coż, nie jest to pański interes panie Gran i nie sądzę że musiałbym zwieżac się  byle krasnalowi w podeszłym wieku, cuchnącemu piwskiem i gorzałą który w dodatku nazywa mnie cherlakiem czy tam chłystkiem- Po tej wypowiedzi podniósł dumnie głowę na znak zwycięstwa, czuł że wygraną niegocjację ma w kieszeni patrząc na mieniacą się róznymi kolorami twarz krasnoluda i wiedząc ile wart jest taki Nistur na zachodnim brzegu Gareddy.
Gran powoli wypuścił nazbierane w płucach powietrze i zamarał.
-To jak będzie, dobiliśmy targu?- rzekł siedzący na wprost krasnoluda młody chłopak podle się uśmiechając.Gran lub Samogon jak zwykli wołac go wieścniacy pobliskich osad siedział nieruchomo przez chwilę po czym jednym zdecydowanym ruchem złapał topór w obie ręce i rozpołowił dzielący rozmówców stół.
- Do kurwy nędzy Gran, spokój miał byc, mam już dośc ciebie i twojego temperamentu, do jasnej cholery czy Vaska naprawdę niczego cię nie nauczył- Wywrzeszczał karczmarz lecz zaraz pobladł zrozumiawszy swój bład wspominając o otrutym bracię Krasnoluda.Gran na te słowa jeszcze bardziej poczerwieniał, żyły na jego twarzy wyglądały jak liny rybackiego służace do cumowania łodzi a te na rękach widoczne spod podciągniętych rękawów przypominały ogromne błyskawice. Otaczający ludzie chcąc uniknąc konfrontacji pochowali się pod stołami, nawet płaczący nad rozprutym stołem karczmarz. Siedział tylko sztywno jegomośc w rogu karczmy tóż przy wyjsciu popijając wywar z arasteny o relaksującym działaniu i on, chłystek który rozpoczał całą tą tragedię i rozwścieczył najbardziej butnego krasnoluda w tej częsci Tarantii. Siedział spokojnie dopijając piwo którę zdołał uratowac ze stołu i opierajac  rękę na Nisturze wbitym w drewnianą posadzkę gospody. Gran nie czekajac zbytno na reakcję młodego uniósł topór w górę i spuścił go na na łeb w tej chwili wrzeszczącego o pomoc młodego człowieka. Cios topora przeciął sztyletem zatrzymując atak ów jegomośc siedzący w rogu, co bardzo zdziwiło krasnoluda gdyż włożył w uderzenie wszelkie siły w nim drzemiące.
-Uspokójcie się panie Gran i ty...- rzekłe oschle i spojrzał chłodno na chłopaka. Obaj usiedli niechętnie odsuwając się od siebie. Nieznajomy obrócił się na pięcie i podszedł do dyszącego z nerwów karczmarza, rzucił trzy drewniaki na stół i zwrócił się ku dzwiom.
-Na na na mnie panie zabierz monety- Wyjąkał karczmarz. Nieznajomy bez słowa jednym ruchem ręki ściągnął pieniądze ze stołu.
-Dzieki karczmarzu i żegnam, żegnam również was panowie- rzucił na odchodne przy wyjsciu.
- Co do gada kto to był do jasnej cholery- powiedział Gran łapiąc oddech najwidoczniej zmęczony uderzeniem.
- Nie mam pojęcią, ale...KURWA?!- Zaklął chłopak i począł oglądac się za siebie i wokoł stołu.
-A to łachudra ten  skurwysyn zabrał Nistura, chędożony gad zabrał mi miecz...Nie odpuszczę.
Po tych słowach wyjał z cholewki buta mały sztylet i ruszył na dwór. Gran wyszczerzył zęby i dał znak żeby podac mu beczułkę Tarantiiańskiego piwa.
-Taris, Taris wracaj kurwa nie zapła...-zdarzył wykrzyknąc karczmarz zanim dzwi trzasnęły z hukiem.
-Dobra dobra ja zapłacę za niego, wkońcu to troszku moja wina-zasmiał się kranolud.
-Zapłacę za piwo...- powiedział.
- I za stoł !
- I za stół....
Jesli łaska komentujcie bluzgajcie ale dajcie jakikolwiek znak ze tu byliscie TOROOOO OLE
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi