< > wszystkie blogi

Memento Mori

10 czerwca 2013

 

Ostatnio przy śniadaniu zadałam mu pytanie: Co byś zrobił gdybym umarła? Myślisz, że znalazłbyś kogoś z Polski, żeby być emocjonalnie bliżej mnie czy raczej wolałbyś już nigdy Polski w żaden sposób nie wspominać, żeby nie otwierało to ran?



Usłyszałam bardzo głośnie przełknięcie śliny. Powolii odłożył widelec na talerz I spojrzał na mnie z wyrzutem I żalem.
- Nigdy nie znalazłbym już nikogo, nie ptrafiłbym żyć bez Ciebie
- Nie zrozum mnie źle, wiem że mnie bardzo kochasz, ja Ciebie również, ale gdyby stało się tak że teraz umrę to pewnie po jakimś czasie ułożyłbyś sobie na nowo życie starłam się wyjaśnić mu to powolii I bez emocji żeby przypadkiem mnie nie zrozumiał źle Chodzi mi tylko o to czy Polskość kojarzyłaby Ci się ze mną i nie mógłbyś tego znieść, czy właśnie tego byś się trzymał żeby w jakimś sensie zostać przy mnie
- Ata czy planujesz coś głupiego? zapytał drżącym głosem
- Rany! Nie! Zupełnie źle mnie zrozumiałeś. Po prostu pytam co będzie kiedy umrę.
- Ale jak to kiedy??!! był wściekły, żyła na jego skroni zaczęła pulsować, nie bardzo rozumiałam dlaczego Obiecałaś mi że nie umrzesz co gorsza mówił zupełnie poważnie.
Patrzyłam na niego zdezorientowana, wiedziałam że nie żartuje. Dlaczego tak się broni?
- Albert, każdy z nas kiedyś umrze. Nie mamy nad tym żadnej kontroli, jest to najpewniejsza rzecz na tym świecie śmierć powiedziałam spokojnie. Wdelec który znów podniósł do ust wylądował tym razem na talerzu z głośnym hukiem.
- Dlaczego to robisz?! słyszałam ból w jego głosie
- Co robię? Przecież prędzej czy później musimy się z tym pogodzić. Ty też kiedyś umrzesz.
- Nie! Codziennie eliminuje wszystkie zagrożenia! Mam to pod kontrolą! kłamał, walczył sam ze sobą, wił się jak złapana przez drapieżcę ofiara, złapany w szpony własnej świadomości A poza tym Tobie nie wolno umrzeć przede mną!
- Albert, nie masz nic pod kontrolą i umrzesz czy chcesz tego czy nie, ja też umrę i musisz się z tym pogodzić! nie dał mi powiedzieć nic więcej, wstał ostantacyjnie i wyszedł z pokoju. Nie wracaliśmy już do tego tematu więcej. Jestem jednak pewna że zasiałam w nim ziarno niepewności. Zwaliłam mur budowany przez obłudę dzisiejszego świata gwarantującego pozorną nieśmertelność, zachęcającego do życia w zaprzeczeniu, w nierealnym świecie, w zupełnej ciemności.

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi