kloakier's absurdBlog

Kolejne rządy
Smutnych facetów,
Rzuciły Polaków
Na żer marketów

Chociaż nie tak się nazywa,
To działa jak lewatywa.

                 / sonet /

Prosto z lasu wchodzimy w obłoki
Biała otchłań zewsząd nas osacza
I szczelnym całunem natychmiast otacza.
Po omacku, w myślach odmierzamy kroki.

Dłoń zaciśniętą trzymasz w mojej dłoni
Wyczuwam tętno, słyszę serca bicie.
Tak powoli mija nasze życie...
Mamy czas, nic nas już nie goni.

Nie warto krzyczeć, nikt nie usłyszy
Głos zdławiony ugrzęźnie w przestrzeni.
A nawet gdyby; nie przekrzyczysz ciszy.

Nadzieja cała w promieniach słońca,
Z czasem ogrzeje wilgotne tumany
I biała zasłona opadnie do końca.

Lubi spacery,
A do tego
Kąpiele w basenie...
Morza Śródziemnego

Mówimy o duszy,
A sprawa cała
I tak się sprowadza
Do potrzeb ciała.

Przykro jest opuścić
Rodzinne swe progi.
Kraj sercu tak bliski,
A jednak zbyt drogi.

Nie dojechał Jaś na ślub:
Utknął w korku,jak to w szczycie.
Dzięki temu ciut przedłużył
Kawalerskie wolne życie.

Leży denat
Na betonie.
Biedny nie wie,
Że to koniec.

Angole nie mają
Za grosz kultury.
Piszą, że Polacy
Zjadają im szczury!

W nowej Polsce
Tylko prawo mamy,
A sprawiedliwości
W Strasburgu szukamy.