<< >> wszystkie blogi

dieta?

2008-05-16 19:39:52 · Skomentuj
jezu! prubuje sie odchudzac przed latemj- wiecie plaza ja w stroju bikini, zgrabna i szczupła. No własnie szczupła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 Po zimie no wiadomo karnawał , imprezki i takie tam-wczoraj zerknełam w łązience na moje ogromne niestety lustro. No tak w odbiciu pojawiła sie jakas dziwna i troche za krągł osoba!!!!!!!!!:-< czyzbym to była ja???? niewiarygodne jak można przez zimne miesiące obrosnąć w tz. tłuszczyk. Kurcze musze sie wziąść za siebie!!!!! No tak ale co niby że mniej jeśc-kiedy wszystko takie pyszne i niezdrowe niestety.Do licha co chcę mniej jeśc to albo ktoś przyjdzioe z czymś pysznym albo jakaś imprezka się szykuje.....idzie oszaleć...no ale jeszcze troszke ...hm ... czasu zostało. no od "jutra" na pewno będę mniej? jeść ....może.... hm...

Wiki lub Vicky :->

2008-04-25 13:24:00 · Skomentuj
O raju !!! Mam w domciu już to małe wesołe cudo!!! W niedziele będzie tydzień jak byliśmy po nią coś ok. 150 km stąd. Ale warto było nawet z tą koszmarną cena za takie maleństwo. Naprawde warto. Wyjazd był późnym popołudniem z powodu seminarium jiu jitsu goshin ryu -mój mężczyzna pięknie sie prezentował i zdał następny dan w czarnym pasie ( ma ich kilka). Jest niesamowity!!! Jestem bardzo dumna z niego! Ale o tym innym razem. Bylismy na miejscu ok. 18. jak ją tylko zobaczyłam to zakochałam sie natychmiast na amen - była taka słodziudka i grzeczniutka. Podróż z powrotem zniosła cudownie na moich kolanach,przytulona i zaciekawiona nowymi zapachami. No tak ale noc była troszke trudna - no wiecie daleko od mamy, nowe zapachy, obcy ludzie, brrr - koszmar dla takiego maleństwa. Oczywiście kpiliśmy całą wyprawke -kojec, legowisko, miseczki, szeleczki, grzebyczki,szampony, balsamy, zabawki i masę innych dupereli ( sorry). Obiecałam sobie, że nie będe brać jej do łóżka w nocy więc zgodnie z instrukcja do legowiska daliśmy jej butelkę z ciepłą wodą owiniętą miękkim ręczniczkiem i wiecie co zadziałało-pewnie że płaczu też trochę było, ale jakoś udało sie przetrwać tą noc . Następna była duzo lepsza a od trzeciej skończyły sie kłopoty, śpi jak aniołek.Rano biorę ją do łóżka i baraszkujemy troszeczke. Potem jeszcze spanko ( każda u siebie) do 10 może troche dłużej i znowu zabawa. Mam naprawdę spore mieszkanie więc na początek Wiki bo tak została nazwana poznawała jeden pokuj-naszą sypialnie , bo tam ma kojec. Ale od wczoraj zaczyna poznawać następne pokoje-koniec świata , trzeba uważać bo to takie maleństwo , że można ją zdeptać ( no tak niestety!), wczoraj o mało nie nadepnełam ja -bo uwielbia atakować moje klapki a jest taka szybka że niewiadoma gdzie jest, teraz tu za chwile tam!!! Najzabawniejsze jest to że skacze jak zajączek jak biega wygląda to zabawnie . taki kotek a nie piesio z niej, Jest taka smieszna i słodka, nawet nie zraża mnie to że mamy mały kłopot z sikaniem. Niby wie gdzie ale co rusz jeszcze zdarza jej się plamić dywany i parkiety. ( ale ile to to nasika-mała plamka, wielkie ale) No ale szkolenie musi być.Z kupką też robimy postępy....powoli,powoli ale pomalutku do przodu!!! Tyle przed nami ale jestem szczęśliwa. Wiki to jest to czego brakowało mi po niedawnej tragedii, wróciła mi wiare w radość życia i za to maleństwu dziękuje . Jestem weselsza i wracam do życia-intensywnego zycia. Hurra Wiki !!!!

piesio!!!

2008-04-10 20:16:59 · Skomentuj
sie będzie działo!!!!! Nigdy nie miałam zwierząt w domu-mama nie lubiła niestety ani psów ani kotów ani wogóle nic co zyje i daje głos...wszelkie próby czynione przez mojego tatę typu-Kochanie popatrz jakiego slicznego kotka "dostałem" od znajomych..... zobacz jaki słodki piesek znajomy chętnie nam podaruje..... Mama była nieprzejednana...!!! do tego stopnia , iż było wręcz ultimatum - albo ja albo zwierz w tym domu!!! Jedynym odstepstwem były ...Rybki. Hm rybki, ale jak taka rybke przytulić , pogłaskac albo nie daj boże pobawić sie z nia....Ech ciężkie jest życie. O sorry miałam małą myszke - mieszkała w akwarium i była słodka. Mama sie do niej nie zbliżała , chociaz czasem z bezpiecznej odległości łaskawie rzucała na nia okiem. Nazywała sie bardzo "oryginalnie" Mysia i uwielbiałam ją. Mysia jak to mysia żyje krótko. Płacz i zgrzytanie zębów!!! Ale "nadejszła" ta wielkopomna chwila.....będe miała psa( hm za dużo powiedziane psa-ha ha ha - pieska, pieseczka , psiunkę!!!!) - małą suczke mini yorka ( no wiem że nie ma podobno w fachowej literaturze cos takiego jak mini york-ale możecie mi wierzyć jest i będzie najkochańszym psem na świecie) Oczywiście będzie obcinany i bez tych idiotycznych ubranek(brrr) Bo to ma być piesek do kochania TYLKO I WYŁĄCZNIE!!!! Troszke się boje, bo i odpowiedzialność i wogóle...ale co tam -do odważnych świat należy. Będe miała (hm!!!) obrońcę jak mój Pan będzie nieobecny.Jednego co sie boje -to że mieszkanie mam ogromne i maleństwo może sie zgubić . Rety mam nadzieje że nie trzeba będzie akcji ratunkowej-poszukiwawczej ogłaszać. 20 jade po psiaka . Napisze o pierwszych dniach i godzinach nowego lokatora. Ale fajnie!!! Jezu jeszcze nie mam dla niej imienia- Andzia?

Rety - noc pełna dramatu.

2008-03-30 16:15:17 · Skomentuj
A miało być tak pięknie. Spokojna w miare ciepła jak na ta pore roku noc piątek-sobota. Ja wtulona w mojego mężczyznę zasypiam słodko. Ten cudowny moment po... kiedy już zasypiasz a jeszcze twoje myśli błąkaja po słodkich wspomnieniach przed chwila przeżytych chwil .... I nagle krzyki na klatce,odgłosy bieganiny, walenie do drzwi!!!! Boże co sie dzieje świat się wali??? Mój men wybiega na klatke a tam pełno duszącego dymu i facetów niczym z horroru w kombinezonach , hełmach i maskach gazowych... -uciekac zaraz może wybuchnąć!!!!! Koszmar- mieszkanie ( duże jak dom) wypieszczone , moje ukochane przedmiaty te nic niby nie warte materialnie ( ale dla mnie ogromnie cenne) i te barrrdzo dużo warte ( dla mnie -tylko jako ułatwiające i umilające życie) . Nie wiem co łapac co ubierać i wogóle , myśle że jak ktoś tego nie przeżył to nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Myśle że mam pewna wiedze jak mogą sie czuć ludzie zagrożeni wojną ( pewnie przesadzam) nagle wyrwani z codziennego spokojnego życia.....wtedy człowiek docenie zwykłe , ale jakie cudowne życie codzienne. No moje może nie takie zwykłe... Dziś masz wszystko , jutro możesz nie miec nic z życiem włącznie. To była straszna noc my przed blokiem mnustwo straży pożarnych(7/8 wozów) policja ,pogotowie gazowe ,elektryczne , dziennikarze a jakże ( nic nie ożywia wiadomości i filmów jak trup albo przynajmniej jakaś tragedia) i masa innych ludzi ( np. gapiów którzy zamiast spać włóczą się po nocy) Patrzymy co się dzieje, a to pali sie mieszkanie znajdujące się na zaadoptowanym strychu. Zapaliło sie w kuchni stąd obawa że eksploduje gaz... Strażacy wyciągają ludzi przez okno w dachu , krzyki,płacze, dymy i wagonikiem na wysięgniku w dół. Brrr. My lekko już zmarznięci do specjalnie sprowadzonego autobusu ( samochód smacznie spał w garażu!!!-ale na podwórko nijak nie było sie jak dostać) Akcja trwała bardzo sprawnie i na szczęście nikomu sie nic nie stało tylko mieskańców owego feralnego mieszkania wzieto na obserwacje do szpitala-nieszczęsny właściciel biegał w samych slipkach po ulicy-taki stres. Niechcący strażaki zafundowali nam bezpłatny wybuch gejzeru wody-alez piękna fontanna była przez chwilę..) Na szczęście ok.4,00 pozwolono nam wrócić do mieszkań ( tych nienaruszonych ani ogniem,dymem czy wodą-nasze na szczęście do takich należało) Ale ani gazu, ani prądu ani wody nie było. A co tam strażak zaprowadził nas z wielka latarka do dzwi mieszkania, a tam z radości że wyszliśmu wraz z dobytkiem bez szwanku-przy świeczuszkach koniaczek.dobroci i dawaliśmy upust emocjom!!! Jeszcze trochę było hałasu jak chłopaki sie zwijały ale my i tak nie spaliśmy. Ale na drugi dzień...ani sie umyć , pić się chce , komp i satelita nie działaja okropność-nie sądzicie? Ale od czego jest jedzonko na telefon. Nim nam przywieźli, no prosze i woda i gaz i prąd załączyli . W tej kolejności. Wszystko zaczeło świecic grac i migać , bo z rozpędu naciskaliśmy mnustwo guzików i juz nikt nie wiedział czy ten pstryk ( było ciemno) to włączenie czy wręcz odwrotnie. Nic sie niby nie stało tz. nam konkretnie ale własnie w takich chwilach człowiek docenia życie i potrafi cieszyc sie nim tak naprawde!!!! Ale czemu tak szybko otym zapominamy ....?

Jęki w domciu

2008-03-27 19:05:52 · Skomentuj
Dzisiaj mozna ocipieć (jezu co za slowo!!!) mój men nie dość że szaleje na terningu tych wszystkich szalonych sztuk walki to jeszcze musze w moim ( na szczęście wielkim) domku wysłuchiwac i oglądać zmagania z przeciwnikami ( !!!!!!!!!!!!!!!!! ) - bez względu w jakiej części domu jestem , to tam muszą sie popisywać a nie na sali ... To chyba dlatego , że mnie lubia czy coś ? Sąsiedzi myśla że chyba u nas morduja przynajmniej 2 razy w tygodniu ( chłopaki w czasie treningów-tz . prywatnych, robiua okropny chałas) Te jęki, okrzyki - rety sąsiedzi może myślą że to ja ( hm-no wiecie!!!) Chyba ich kiedys zabiej-albo włącze sie do akcji. Może na to liczą?

dzień niecodzienny

2008-03-26 21:20:41 · Skomentuj
Dziwny jest ten mój dzien -niby wesoły. Fajowa imprezka i te sprawy ale i smutny . Niedawno dopadła mnie wielka tragedia i jeszcze jestem tam ale musze byc tu. Tylko że nie bardzo chce. Ale cóż - życie jest takie krótkie więc cieszmy sie każdą chwila . Traktuj kazdy dzień jakby to był ostatni- hm ... tak jak Majowie. Nigdy nie wiedzieli wieczorem czy słońce pojawi sie na drugi dzień - więc każdy był niejako ostatnim. Cos w tym jest - więc postaram sie tak traktowac kazdy nowy dzień - tak jakby miał byc tym ostatnim. Troszke w zyciu narozrabiałam -najwyzszy czas odpokutować i ustatkować sie !!!!! O tak!!!
Autor
O blogu
  • zwyczajne niezwyczajne zycie
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty
Moje pliki
Linki
Statsy bloga
  • Postów: 6
  • Komentarzy: 0
  • Odsłon: 3036

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi