fulmar's blog

Potwornie absurdalny blog

Re: Koronkowe naprawy mojej żony – cz. V – Ona wie lepiej

20 lutego 2021
Muszę minimalnie ponarzekać na swoją.
Jest nieco antytechniczna, ale, jak czegoś nie umie zrobić, to albo nie robi, albo pyta. Więc generalnie OK.

Prowadzimy pełzający remont mieszkania. Nie narzekam, dużo się naczytała, tak, że powierzchnie płaskie zrobione świetnie. Przyszedł czas na meblowanie, wynalazła witryny idealne do mojego pokoju - na kolekcję, więc też wszystko gra.
Ale.

Składam te witryny, wiedząc, że - mimo wszelkich wysiłków - podłoga doskonale pozioma nie jest. W związku z czym przykręcam dwie nóżki od frontu, ale od tyłu jedną - pośrodku: wiadomo, że na trzech punktach zawsze będzie równe podparcie. Ona - przekonana nie jest, czuje, że będzie niestabilnie.
Stoją trzy witryny. Pierwsze dwie stoją równo, trzecia się mocno chwieje. Ona zwala to na trzy nóżki, ja na nierówność podłogi w danym miejscu. Po analizie okazuje się co innego: zapomniałem przybić pilśni z tyłu tej chwiejącej się do podstawy. Przybijam, ustawiamy, jest OK. Ale - umówiliśmy się - pierwszą z dwóch witryn na ścianę naprzeciwko robię na czterech nóżkach. Zrobiłem, postawiłem, diablo stabilna. Przeprosiłem, że jej się wydawało, że źle układała te płytki (w moim pokoju na podłodze zażyczyłem sobie gładki jasny gres), i czwartą witrynę do tamtych trzech miałem zrobić na czterech nóżkach.

Zrobiłem, postawiłem - jeszcze żadna tak się nie chwiała! Wyszło, że akurat tam wypadł mały uskok podłogi. Zmieniłem nóżki na "po swojemu" - stoi jak wmurowana.

Tym razem to żona przeprosiła. I za ideę czterech nóżek, i za to, że kazała się przepraszać za nierówną podłogę.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi