< > wszystkie blogi

Motoblog Grejsa

we krwi mam bezołowiową

Klasyka gatunku - Mercedes W124

22 czerwca 2015
Na pierwszy ogień weźmiemy klasykę gatunku. Samochód, który osobiście stawiam w pierwszej 10tce najlepszych pojazdów jakie było stworzyć człowiekowi. Z tajemniczo brzmiącego "Einspritzmotor" pożyczono literkę E, by stworzyć zbiorczą nazwę dla grupy samochodów klasy Premium, które będą następowały po legendarnym Mercedesie W123. I dziś powiemy sobie o pierwszym jego następcy, przy którym zaczęła obowiązywać nazwa E-Klasse.
W124 bo o nim mowa to legenda dróg nie tylko niemieckich, ale ogólnoświatowych. taksówkarski czołg, limuzyna mafijnych bossów i najważniejszych głów państwowych, karetka czy karawan to tylko niektóre zadania, które były powierzane poczciwej niemieckiej myśli technicznej z przełomu lat 80tych i 90tych. http://www.klasyczny.com/wp-content/uploads/mercedes-benz-500e-w124-1991-1993-1920x1080-002.jpg W124 Gdy słyszę magiczną liczbę “sto dwadzieścia cztery” pierwsze, co mi przychodzi do głowy to ponadprzeciętna wytrzymałość. Już jego poprzednik, wyżej wspomniany W123 słynął ze swojej niezniszczalności. Ciekawą anegdotą związaną z tym samochodem jest fakt, że w jego książce serwisowej w miejscu gdzie powinien być opisany proces naprawczy mostu było tylko zdanie mówiące o tym, że producent nie przewiduje jakichkolwiek uszkodzeń tego elementu, więc nie będzie tracił czasu i miejsca na wyjaśnianie ewentualnej wymiany bądź naprawy mostu. (tu powinno być zdjęcie tego mercedesa z okularami i podpisem “deal with it”) https://c1.staticflickr.com/9/8079/8266506525_6478b264d9_b.jpg W123 W124 to samochód bezcenny, ale za razem na każdą kieszeń, a skoro już o tym mowa to musimy wiedzieć, że pierwszej “e-Klasy” nie kupujemy patrząc na przebieg. Umówmy się, znaleźć takiego z nie “kręconym” liczydłem jest trudniej niż wprowadzić w Polsce kapitalizm. Myślę, że wystarczy zwrócić uwagę na elementy które, zużywają sie proporcjonalnie do ilości kilometrów (jak np fotele czy kierownica, bądź rdza od srodka na nadkolach) by oszacować “na oko” czy dany “baleron” jeszcze troche pojezdzi. Nie mniej jednak błędne będzie myślenie, że klina wybierają tylko takie osoby, które nie stać na nowsze mercedesy. W124 wychodził w na tyle dużym wachlarzu wersji, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Niektóre, sportowe edycje po dziś dzień dochodzą do 200 000 PLN na aukcjach na całym świecie. 1,4 miliona kilometrów, nie ruszany 7 lat. nadal działa https://www.youtube.com/watch?v=mP8KCp9PJjU W tym miesjcu przybliże wam dwa moje ulubione “balerony”. Pierwszy, E500, bądź 500E (zależnie od roczników) To najbardziej porządana wersja poczciwej 124ki. Pomijając 5litrowy silnik w układzie V, 8 cylidrów i ponad 300 koni, przejdziemy od razu do sposobu produkcji. http://i698.photobucket.com/albums/vv349/crankandpiston/shizzle/500e5.jpg 500tka W tamtych latach firma Porsche chętnie wchodziła w różne kolaboracje z innymi producentami samochodów, trzymała rękę na pulsie przy produkcji mocniejszych wersji będąc działem “sport” danej marki. Tak było i z mercedesem (potem tę rolę przejęło AMG). Ciekawostka: Porsche przyczyniło się również do do powstania innej legendy lat 90tych, Audi RS2. Wracając do Stuttgartu, stolicy Mercedesa, W124 E500 był początkowo składany w macierzystej fabryce, by po wstępnym montażu zostać spakowanym i zawiezionym do Zuffenhausen, gdzie mieściła się fabryka Porsche, na montaż silnika i napędów, a na sam koniec wracał do fabryki Benza na ostateczne wykończenie. Cechą 500tek jest fakt, że się nie psują. po prostu. Samochód jest tak dobrze złożony, że praktycznie nie do zepsucia. Odchodząc już od 500tki, a zostając nadal w temacie produkcji dodam, że niektóre wersje Klina były produkowane w naszej kochanej Polszy. Polski W124 w “Panoramie” https://www.youtube.com/watchv=waAW74VdXtI http://i67.photobucket.com/albums/h305/aquariusg/Mercedes%20500E/Zuffenhausen.jpeg W124 w towarzystwie 911tek, oczekujące na swoją kolej w fabryce Porsche Niezniszczalność nie jest tylko domeną topowej wersji. Oczywiście kwestia składania “króla autostrad” bardzo przyczyniła się do jego wytrzymałości, ale przede wszystkim została ona osiągnięta z racji nie oszczędzania na materiałach i próbie zaprojektowania tak elementów by się nie zużywały. Postarzanie produktów dopadło firmę dopiero po tym jak zorientowali się, że części zamienne im zalegają na magazynach. Jednym z takich nieśmiertelnych dzieł Mercedesa jest trzylitrowy Dieslowski silnik (Zależnie od wersji, turbodoładowany) Sekret polega na tym, że silnik jest w układzie rzędowym mimo 6ciu cylindrów. Poczciwy klekot, legitymujący się elastycznością nie uzyskiwaną przez większość dzisiejszych jednostek napędowych. Motor, który ciągnie od samego początku, mam wrażenie ze jego moment obrotowy jest dostępny w pełni jeszcze zanim w ogolę go odpalimy. Do tego został prawdopodobnie wykonany z Adamantium (tak naprawdę jest z żeliwa szarego), bo po wymianie turbosprężarki oraz paru innych elementów generuje ponad 600 koni mechanicznych. dowód: https://www.youtube.com/watch?v=24afjVqm2Uw Napomknę tylko , że dieselek seryjnie posiada tych koni od 110 do 140, zależnie od rocznika i wersji. Zostając jeszcze przy jednostkach na olej napędowy. W124 z 2-litrowym silnikiem wysokoprężnym, z wersją z powiększonym bakiem, na jednym tankowaniu potrafił przejechać 1200 - 1500 (!) kilometrów. Dla każdego coś dobrego. Na koniec przejdźmy do wnętrza baleronów i usiądźmy wygodnie w fotelach, które chętnie bym zabrał do domu. Komfort poprawia również ilość miejsca, poczucie luksusu i solidnego wykonania. Drewno jest tu standardem a topowe wersje “Klina” zawstydzają samochody produkowane dzisiaj. http://image.superstreetonline.com/f/27474214+w+h+q80+re0+cr1/epcp_1002_03_o%2B1994_mercedes-benz_e500%2Binterior.jpg http://i.wheelsage.org/pictures/c/carat_by_duchatelet/mercedes-benz/300_e/carat_by_duchatelet_mercedes-benz_300_e_5.jpg Czytałem kiedyś o sprzeczkach projektantów nad tym czy przycisk sterowania szyb nie powinien czasem pójść 5 milimetrów w górę. Dbałość o detale to drugie imię tego samochodu. Bruno Sacco, jemu musimy oddać hołd. Szef biura projektu Mercedesa, genialny projektant włoskiego pochodzenia, ojciec W124. Z resztą, nie tylko W124 bo wielu innych legend z gwiazdą na masce, jest odpowiedzialny za kunszt wykonania pojazdu. Dla tego człowieka należy się zdecydowanie osobny artykuł. http://i.auto-bild.de/ir_img/1/0/3/6/3/8/7/Mercedes-560-SEC-AMG-6-0-729x486-824784c1a9a449b5.jpg SEC - inne dziecko Bruno Sacco Niestety, ponadczasowego barelona od 1995 roku zaczął wypierać następca, nowy przedstawiciel E-klasy, o oznaczeniu W210, który zapoczątkował erę “okularników” w mercedesie. http://pctrs.network.hu/clubpicture/6/3/_/w210_630545_36194.jpg W210 Żegnając się, dodam, że kupno zadbanego W124 to nie tylko posiadanie sprawdzonego, niezawodnego samochodu. To inwestycja w przyszłość, bo ceny starego, zadbanego “Mietka “ idą już tylko i wyłącznie w górę.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi