< > wszystkie blogi

Krew...

28 stycznia 2010
... mnie już nie zalewa :C
Ten piękny dzionek bowiem sprawił, że jestem dziś radosny od rana (jak po**bany) :D Pierwszy raz od pół roku wyniki pozwoliły mi na oddanie krwi. I sprawiło mi to przyjemność, większą nawet, niż zwykle. Oznacza to bowiem, że po fatalnym kryzysie w ilości żelaza we krwi, który cztery razy z rzędu mnie zdyskwalifikował jako dawcę, wszystko wróciło do normy. I mam nadzieję, że dzięki stosowanej kuracji tak właśnie pozostanie. Mam bowiem jeszcze mnóstwo juchy do pozbycia się. Oddawanie krwi ma szereg zalet, które idealnie współgrają z moim charakterem. Po pierwsze i najważniejsze - to dzień wolny. Dwie godziny w CKiKu i reszta dnia dla mnie. To nawet lepsze niż sobota, bo wstałem dziś o siódmej więc od dziewiątej mam dzień dla siebie i moje żony. W sobotę pewnie nie wstałbym przed jedenastą. Doskonale zaspokaja to moje lenistwo. Po drugie - liczne, niezaprzeczalne, korzyści majątkowe: czekolady i odliczenie od podatku, a także, mam nadzieję za niedługo (3 litry jeszcze niecałe) darmowe przejazdy środkami komunikacji miejskiej. Doskonale zaspokaja to moją pazerność. Po trzecie - każde pobranie jest poprzedzone badaniem krwi, a po pobraniu próbki są dalej badane (w końcu trzeba pilnować, co by ludziom nie szkodzić). Przy mojej dbałości o zdrowie własne jest to więc dobry nadzór nad jego stanem. A to zmniejsza mój strach przed choróbskami i stanowi niezbędne minimum profilaktyki. Celowo nie wymieniam wśród korzyści pomocy innym, jaką, mam nadzieje, daje ta krew. Nie jest to bowiem powód, dla którego zacząłem ją oddawać. Tak naprawdę oddawałbym ją nawet, gdyby miała potem wylądować na śmietniku (choć byłoby mi przykro z tego powodu), o ile korzyści pozostałyby niezmienione. Z tych właśnie powodów moje krwiodawstwo ciężko nazwać honorowym i sumienie przypomina mi o tym. Ale ja go nie słucham i robię swoje. Raz na dwa miechy daję sobie wbić wielką szprycę w żyłę i jeszcze się cieszę z tego powodu :) Polecam wszystkim gorąco ten sport, a powody niech sobie każdy sam wymyśli.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi