< > wszystkie blogi

Jak zostać domowym barmanem.

Pyszny blog barmański

Robimy cytrynówkę! CYTRYNY za 5ziko!? zobacz FILM

18 marca 2021
Witajcie w moim pierwszym wpisie.
Dziś mam dla Was zadanie: Lećcie na bazar po cytrusy, ,wódkę i spirytus.
Będziemy wspólnie wstawiać najlepszą znaną mi wersję CYTRYNÓWKI.
https://youtu.be/ZXrsC8gAeko




Czy warto robić nalewki?
W skrócie: oczywiście, że tak.


Wydobywamy esencję tego co najlepsze w owocach i innych przyprawach. To wszystko zawiera się w formie płynnej i oczywiście procentowej. Znajduję w ciągu dnia ten moment, w którym wyjmuję z barku butelkę swojej ulubionej nalewki i zasiadam się w fotelu. Już pierwszy kieliszek sprawia nam radość. Pojawia się nieskromny uśmiech, szybciej wdycham powietrzę, by zaraz doświadczyć tego stanu, w którym świat wokół mnie, zaczyna się wesoło kręcić. Wtedy czuję się totalnie zrelaksowany i wszelkie niepotrzebne myśli znikają. Dokładnie tak się czuję teraz.

Przechodziłem przez trzy etapy myślenia „dla kogo je robię?”.


Pierwszy etap
, gdy pracowałem jako barman w restauracjach z dosyć rozbudowanym menu koktajlowym. Tworzyliśmy wtedy pakiet kolorowych nalewek m.in. z pigwowca, cytryny, maliny, aronii, czarnej porzeczki. Wtedy była to dosyć masowa produkcja, której odbiorcami byli goście restauracji. Sposób produkcji był raczej uproszczony. Wychodziły bardzo smaczne, często na zmianach sączyliśmy sobie te smakołyki. Był na nich bardzo dobry zarobek, ponieważ z czystym sercem je polecaliśmy i szły jak burza. Wtedy jednak nikt ich nie dopieszczał. To nie my chodziliśmy po bazarze wybierając te najlepsze owoce, nie testowaliśmy nowych dodatków, przypraw, metod produkcji. Dlatego, że było to w głównej mierze „dla kogoś”.

Drugi etap, to gdy robiłem nalewki w domowym zaciszu. Jak przychodził sezon na dane owoce, obserwowałem pobliskie bazary, aby kupić te najsmaczniejsze owoce. Później spędzało się kilka godzin na produkcji. W międzyczasie szukałem inspiracji do dodania jakiegoś nowego składnika. Czytałem Internet, żeby wydobyć trochę informacji na temat produkcji. Dosyć ciężko było przebrnąć, przez te wszystkie mieszane informacje, w których często przepisy się wzajemnie wykluczały. Starałem się, bo był to dla mnie powód do dumy, móc poczęstować swoich znajomych lub rodzinę. Chciałem być doceniony, więc starałem się w głównej mierze po to, by komuś zaimponować. Przez większość czasu czekały w barku, aż będę mógł z kimś spróbować tej nalewki. Była to też wspaniała okazja, by zapraszać dziewczyny na te bezcenne wyroby. „Only today, only for you”.

Ostatni etap to ten, w którym znajduję się teraz. Nalewki robię całkowicie dla siebie. Również kieruje się podobnym sposobem produkcji co w drugim etapie, czasem zaczerpnę drobnej inspiracji od innych osób. Dlatego też pojawiłem się na grupach o tematyce domowych nalewek. Fajnie jest poznać innych ludzi z podobną pasją i dowiedzieć się o ich sposobach. Główną przyjemność i tak czerpię robiąc nalewki „po swojemu”. Tworze je na zasadzie doświadczenia, intuicji oraz pomysłów, które przychodzą na bieżąco. Lubię obserwować słoiki i mieszać zawartością. Wąchać je, nabierać na łyżkę, myśleć w głowie z czym może się dobrze połączyć. Gdy się zbliża moment pełnej satysfakcji, czas na uzupełnienie przygotowanych butelek. I UWAGA: Często robię degustację. Pije je sobie wieczorkami. W ulubionym kieliszku.

Już nie czekają cichutko w barku na wizytę gości. Tym razem to ja czerpię maksimum przyjemności ze swoich wyrobów. A jak znajomi się dowiedzą o moim nowym nalewie, to wtedy oni muszą się postarać, by zdążyć mnie odwiedzić przed zniknięciem ostatniej partii. Na specjalne okazje, daję butelkę swojego wyrobu w prezencie. Uważam, że warto nadać wartość własnym wyrobom. Dlatego, że poświęcamy czas i pieniądze? Przede wszystkim dlatego, że korzystamy z tego, co najlepsze daje nam natura.☀️
Ps. Nie chce nadawać tym wpisem za dużo ideologi, ale są to moje luźne przemyślenia w tym temacie. Jestem barmanem i z przyzwyczajenia lubię rozmawiać z ludźmi o dobrych trunkach
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi