< > wszystkie blogi

Z sejfu Nowego Ruskiego

Humor rosyjski i być może inne opowieści

Humor rosyjski (921)

17 września 2008
I. Szpiegowski Jamesa Bonda wzywa szefowa: - James, mam dla ciebie dwie nowiny, dobrą i złą - od której zacząć? - Od dobrej, jeśli można, ma'am. - Zostaniesz pochowany z honorami. II. Naftowy Cena ropy: 145$ - Istniejący porządek światowy wymaga rewizji. 130$ - Moskwa powinna stać się nowym świadowym centrum gospodarczym. 120$ - My się nie boimy zimnej wojny. 100$ - Czemu cały świat jest przeciwko nam? 90$ - Cholera, zdziebko przeholowaliśmy w tej Gruzji. 80$ - Jesteśmy gotowi wpuścić międzynarodowych obserwatorów do strefy konfliktu. 60$ - Mamy broń jądrową... 40$ - Popieramy wstąpienie Gruzji do NATO. 20$ - Żądamy wstąpienia Gruzji do NATO. III. Wymuszeniowy Stoję sobię na dworcu Kurskim, czekam na podmiejski, pogryzam ziarenka. Podeszło trzech takich, widać, że chcą, żeby im dać ziarenek. Zamachnąłem się porządnie prawą ręką... ... i gołębie sobie poleciały. IV. Dedukcyjny Miłośnik twórczości Conan Doyla Wasia Pupkin rozwodząc się z żoną metodą naukowej dedukcji wykazał, że pies Baskerville'ów był suką. V. Analityczny Nikołaj Walujew oddał mocz do analizy. Po kilku dniach przychodzą wyniki: "Nie daliśmy rady odkręcić słoika". VI. Lotniczy Lipiec. Upał. Lotnisko Wnukowo w Moskwie. Pasażerowie oczekują na rejs Moskwa - Odessa. Z niewiadomych przyczyn lot się opóźnia. Samolot już bitą godzinę oczekuje, pasażerowie też, w salonie odlotów. Klimatyzacja nie działa. Ludzie klną pod nosem na Aerofłot, załogę, jej bliższą i dalszą rodzinę. Między nimi z coraz mniejszym zapałem snują się stewardessy. Muchy latają, ludzie coraz leniwiej je odganiają. Duchota. Skwar. Po lotnisku tymczasem uwija się personel. Słychać krzyki, rugania... Po jakimś czasie do sali odlotów wchodzi jakaś stewardessa i pyta: - Czy ktoś nadawał na bagaż narty? Po twarzach pasażerów przemknęło zdziwienie, jednak nikt się nie zgłosił. Stewardessa ponawia pytanie: - Czy ktoś z państwa zabiera ze sobą narty?! Pasażerowie patrzą po sobie, zauważają, że na jednym z dalszych foteli drzemie lichej postury człowieczek w czarnym garniturze, wyglądający na rdzennego mieszkańca Odessy. Stewardessa podchodzi do niego i pyta: - Przepraszam pana, czy pan przypadkiem wiezie ze sobą narty? - Yy.... że co? - pyta się wybudzony z drzemki człowieczek. - Pytałam, czy pan wiezie ze sobą narty. Bo widzi pan, jedną zgubiliśmy i nie możemy jej znaleźć. Ale proszę się nie niepokoić, znajdziemy ją na pewno. - A kto państwu powiedział, że ja wiozę DWIE?! :peppone Bonus Wczoraj w jednej z warszawskich porodówek przyszedł na świat przyszły mąż Maryli Rodowicz.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi