< > wszystkie blogi

Coś z mojej głowy

Potwornie absurdalny blog

Coś o "czitach" i "kampieniu".

17 sierpnia 2010
Jako, że jestem wielbicielką gry Call of Duty 4 Modern Warfare 2, wiele razy spotykałam się z wyżej wymienionymi pojęciami.
W zasadzie uczę się od swojego Mężczyzny, powoli się rozkręcam a moje wyniki pozostawiają wiele do życzenia ale bywa tak, że kopię facetom tyłki, zabijam ich na potęgę i rzadko muszę oglądać "kill cama".
Wtedy to obrywa mi się od KAMPERÓW. To nic, że biegam po planszy jak głupia (z ciężką bronią nie jest to łatwe), ciągle zmieniam swoje polożenie i po prostu mam skilla. Nie! Jak komuś zaczyna iść dobrze, a na dodatek ten ktoś okazuje się być dziewczyną to już koniec. Facetom odbija, wstyd im, że załatwia ich kobieta. Jaki zatem jest ich argument?
" Asia to kamper", " Jebany cheater" Itepe, itede...
Nie.
Nigdy nie używałam cheatów i używać nie mam zamiaru. Przynajmniej mam tą satysfakcję, że sama potrfafię osiągnąć dobry wynik (bo zdarza mi się :) ).
Teraz sprawa prawdziwego cheatera. Jeśli taki wejdzie już do gry, widzi przez ściany, ma ciało z betonu, jest mistrzem celowania i rozwałki (oczywiście ewidentnie widać, że ma te kody, choćby na kill camie), to jakoś nikomu nie przeszkadza, bo najbardziej rzucają się ci, którzy sami kampią i używają wall hacków i innych tego typu świństw. Co jest jeszcze żałosne, to to, że zdarzają się takie dupki, które nawet z cheatami przegrywają tak, że aż wstyd. A taka dupa wołowa na cheatach ma gdzieś, że psuje innym, uczciwym graczom, całą przyjemność z gry...
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi