Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Napisane jutro...

32 512  
64   4  
Kliknij i zobacz więcej!Czy czytaliście kiedyś tekst, który nie został jeszcze napisany? No to proszę, macie okazję, to zostanie napisane dopiero jutro...

Posilał się niespiesznie. Już dawno nie był głodny, teraz po prostu jadł na zapas. Nie miał pojęcia, kiedy będzie mu dane znowu wziąć coś do ust. Wreszcie skończył, starannie posprzątał okruszki, wytarł ręce, następnie wziął do ręki czystą kartkę papieru i coś do pisania…

Chciałoby się napisać, że, gdy kreślił te parę słów, pióro skrzypiało złowieszczo, jakby przeczuwając doniosłość zbliżających się wydarzeń… Ale gdzie tam, podczas tej prostej czynności nie dało się słyszeć nic, oprócz miarowych oddechów śpiącej rodziny. Właściwości typowe dla każdego pióra w opowiadaniu grozy pozostawały zawieszone, cisza szczelnie…

Pracowicie miął w drżących ze zdenerwowania dłoniach zapisaną przed chwilą kartkę. Nerwowymi ruchami wyciągnął zapalniczkę, odpieczętował świeżą paczkę czerwonych Sobieskich. Palił je od kiedy Turcy dokopali Niemcom w półfinale Euro 2008. Zaciągnął się dymem, patrząc jednocześnie na dogasające resztki wiadomości, którą chciał zostawić rodzinie. Uznał, że przecież i tak już za niedługo spikerzy w dziennikach i żurnaliści na szpaltach gazet wykrzyczą ją dokładniej od niego…

Decyzja podjęta została już jakiś czas temu. Była nieodwołalna. Szczerze powiedziawszy, to dokonała się sama, bez udziału jego woli, bez chwili zastanowienia. Po prostu musiał to zrobić. Zapewne później – o ile będzie jakieś „później” - będzie lubił o tym myśleć w kategoriach testu męskości – w rodzaju takiego, jakiemu podlegali młodzi Indianie z książek Maya. Oni wkraczali w dorosłość obcując ze stepem, z naturą, hartując swe ciało i umysł w odwiecznej walce o przetrwanie. Jego czekał zapewne bój jeszcze trudniejszy, wysiłek większy, a pot zdecydowanie bardziej czerwony od krwi…

Czuł się jak Odyseusz, Hektor, Gilgamesz! Był przekonany, że dokona wkrótce rzeczy wielkich, o których z rozrzewnieniem i zazdrością jak kraj długi i szeroki będą opowiadać przez całe wieczory…

Cóż za bzdety! – skarcił się w duchu. Nie ma się co oszukiwać, po tym wieczorze nic nie będzie już takie same, nie wiadomo czy będzie gdzie i po co wracać, nie wiadomo czy będzie CHCIAŁ jeszcze gdzieś wracać. Zdusił w sobie strach, wziął kilka głębszych oddechów aby zniwelować nieprzyjemne uczucie trawionego posiłku podchodzącego do gardła, schował portfel do kieszeni, jego znaczny ciężar dodał mu pewności. Wiedział, że wydatki czekają go znaczne, na szczęście miał odłożoną sporą ilość grosiwa, które kiedyś planował przeznaczyć na zakup wymarzonego Jeepa Cherokee. To „kiedyś”, choć odnosiło się do okresu odleglejszego w czasie nie więcej niż o miesiąc, wydawało mu się obecnie równie bliskie i istotne, jak program polityczny czołowych partii…

Telefon komórkowy wyłączył i zostawił na biurku. Tam dokąd się wybierał, nie będzie mu on potrzebny…

Przed samym wyjściem z domu wyłączył komputer. Jeszcze długo po zamknięciu za sobą drzwi wyjściowych, furtki i wskoczeniu do czekającej na niego taksówki migotał mu w pamięci napis, jakim żegnał go gasnący pecet:

Ósmy zlot Joemonstera już dziś. Poznań, kim naprawdę jesteś…


Oglądany: 32512x | Komentarzy: 4 | Okejek: 64 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało