Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Mitologia prawdziwa XIII

22 611  
52   2  
Kliknij i zobacz więcej!Czwarta z prac Herkulesa. Tym razem nasz dzielny bohater w obciachowych gaciach wybiera się na zbocza góry Erymantos by spuścić manto pewnemu niezwykłemu bo ambitnemu zwierzakowi. Jak to było i co z tego wynikło? Przeczytajcie sami.

Herkules. To imię zawsze budziło podziw. Nie tylko wśród ludzi, nie tylko na Olimpie, nie tylko pośród herosów. Nawet gadzina leśna wiedziała kim jest Herkules...

Wśród gęsto porośniętych wszelkimi drzewami stoków góry Erymantos, żyła bestia straszliwa. Bestia, której bali się ludzie i bały się jej inne bydlęta. Wielka jak autobus, kudłata jak Wodecki i silna jak Pudzian. Bestia nie miała imienia ale dla wygody (żeby nie trzeba było mówić „Hej, nie idź tam, bo tam grasuje bestia wielka jak autobus, kudłata jak Wodecki i silna jak Pudzian” – prawda że długo się to wymawia?), nazywano ją dzikiem erymantejskim. Dzik, miał tę przypadłość, iż ścigał wszystko co zauważył i co można było ścigać. Oczywiście najchętniej ludzi. A ludzie, jak to ludzie, chętnie uciekali. W końcu każdy chyba by uciekał widząc bestię wielką jak autobus, kudłatą jak Wodecki i silną jak Pudzian. A prawda była tak strasznie różna od tego co ludzie widzieli...

Otóż, dzik erymantejski, wcale nie był takim sobie zwykłym dzikiem. To znaczy był dzikiem ale z ambicjami. On chciał być dzikiem-olimpijczykiem. Tylko jedyny problem był taki, że był wielki jak autobus, kudłaty jak... no. Sami już wiecie. No i głupio mu było przychodzić do miasta i pytać czy może się zapisać na Olimpiadę. Poza tym zdawał sobie sprawę, że pewnie dostał by dyskwalifikację za bieganie na 4 nogach. Jakkolwiek jednak kompleks olimpijczyka był tak silny, że dzik wciąż trenował. A jakiż to trening bez sparing-partnera? Więc gdy tylko jakiś grzybiarz przychodził do lasu, dzik pokazywał kły i gonił za wystraszonym nieborakiem, polepszając swoją kondycję. I nie przeszkadzało mu w zupełności, że jego rywale za każdym razem umierali z wycieńczenia. Ambicje jednak potrafią niszczyć...

Ale gdzie w tej historii jest miejsce dla naszego herosa? Heros oczywiście dostał za zadanie od Eurysteusa złapać bydlę. Jako jedyny człowiek na świecie (w zasadzie pół-człowiek , pół-bóg), zdawał sobie sprawę z problemu bestii, wybrał się w odwiedziny do niego zimą. A jak wiadomo, zimą treningi są mniej intensywne i nie inaczej było u naszego dzika. Herkules głośnymi wrzaskami wyrwał dzika z legowiska i zaczął go gonić. Ten, wiedząc, że ma do czynienia z nie byle kim (tak jak mówiłem – gadzina leśna też znała Herkulesa) w ramach odmiany swoich zwyczajów, postanowił uciekać. I uciekał tak długo przez śniegi, że osłabł i padł. Herkules, dobrze wiedząc, że dostał fory (przecież dzik zadziałał jak pług, a hiroł tylko biegł po jego śladach) wziął włochacza na plecy i zaniósł go Eurysteusowi. Ten zaś jak zobaczył potwora, ukrył się ze strachu w beczce, ale to już zupełnie inna historia.


W poprzednich odcinkach...


Oglądany: 22611x | Komentarzy: 2 | Okejek: 52 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało