Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Zbrodniarze Trzeciej Rzeszy - Piękna Bestia

44 709  
415   47  
Artykuł ten w zamierzeniu – w zależności od zainteresowania tą tematyką ma być pierwszym z serii traktujących o zbrodniarzach Trzeciej Rzeszy. Tych mniej znanych, kojarzonych jedynie z nazwiska lub przydomku, na temat których statystyczny Kowalski nie byłby jednak w stanie powiedzieć czegoś więcej.
Nazwiska Heinricha Himmlera, Hermanna Göringa, Rudolfa Heßa, Martina Bormanna, Reinharda Heydricha, Hansa Franka czy Josefa Mengele kojarzą niemal wszyscy. Znacznie mniej osób słyszało jednak o Irmie Grese, Amonie Göth czy małżeństwie Kochów. To właśnie o takich jak oni byłaby ta seria.


W zamierzeniu biografia Irmy Grese miała być jednym artykułem. Tekst okazał się jednak za długi, byłem więc zmuszony go podzielić na dwie części: w pierwszej przedstawię jej młodość, szkolenie i pierwsze zetknięcie z obozami, w drugiej zaś resztę jej obozowej kariery, proces i śmierć. Artykuł okazał się być za długi do publikacji w całości, podzielony z kolei wydaje mi się być za krótki, za co przepraszam. W samym tekście zaś umieściłem nieco informacji dodatkowych, by czytelnik wiedział, o czym czyta. Nie chciałem nikogo zarzucić nazwiskami i nazwami, które nic czytelnikowi nie powiedzą, stąd te krótkie wtrącenia i wyjaśnienia.

Do dzieła zatem!

Największą trudnością, jaką napotyka się w trakcie poznawania Irmy Grese, jest na pewno jej przedstawienie w mainstreamie. Podobnie jak w przypadku carycy Katarzyny Wielkiej, większość autorów skupia się na jej perwersyjnie sadystycznym zachowaniu. Doprowadziło to do licznych prezentacji jej osoby w filmach pornograficznych oraz w filmach klasy B (dociekliwym kinomaniakom można polecić chociażby film „Ilse: Wilczyca z SS”). Irma w nieco przerysowanej postaci pojawia się również w powieści W. Styrona pt. „Wybór Zofii”. W utworze występuje w roli „pewnej kochanki… [która] została powieszona za osobiste zamordowanie x-tysięcy Żydów w Auschwitz”. Grese w powieści jest blondynką, aryjską karykaturą nazizmu, pastwiącą się nad główną bohaterką utworu: polską katoliczką, której udało się przeżyć Holokaust. Bohaterka artykułu nie jest i nie była reprezentatywnym przykładem typowej strażniczki. Gdyby rozważyć skalę barbarzyństwa i nieludzkiego traktowania, na szczycie listy kobiecych zbrodniarzy z SS uplasowałaby się niewątpliwie właśnie ona.

Wczesne lata i okres szkolny


Zdjęcie szkolne Irmy Grese

Zacznijmy jednakże od początku. Istnieją sprzeczne dane co do daty i miejsca urodzenia Irmy Grese. Zgodnie z jej własnym przedprocesowym oświadczeniem urodziła się 7 października 1923 roku. Sama Grese zeznała: „Pochodzę z Wrechen, niedaleko Feldbergu w Mekleburgii”. Miejscowość ta leży około 80 kilometrów na północ od Berlina. W akcie urodzenia została wpisana jako Irma Ilse Ida Grese. Jej ojciec nosił imiona Alfred Anton Albert i urodził się w 1899 roku. Panieńskie nazwisko jej matki, Berthy Wilhelminy, brzmiało Winter. Urodziła się w 1904 roku. Irma była trzecim dzieckiem z pięciorga. Starszy brat miał na imię Alfred i urodził się w 1922 roku, po wojnie wyjechał na Zachód i wstąpił do Bundeswehry. Starsza siostra Irmy, Lieschen, urodziła się w 1921, a gdy dorosła, została pielęgniarką społeczną, poświęcając się służbie ludziom. Trzecia w kolejności, Irma Grese, urodziła się w 1923 roku. O trzy lata młodsza, urodzona w 1926, była Helene. Najmłodszy z rodzeństwa był Otto, urodzony w 1929 roku.

Alfred Grese był tzw. „oborowym” (Melker), który doglądał krów. Z czasem został „starszym oborowym” (Obermelker), ale nadal zajmował się zaledwie kilkoma krowami i miał pod sobą tylko dwóch ludzi. Bertha była odpowiedzialna za ogród i nieliczny żywy inwentarz. Ojciec Irmy otrzymywał skromne wynagrodzenie, które na dłuższą metę ledwie starczało na ubranie i wyżywienie siedmioosobowej rodziny. Grese znany był we wsi jako człowiek wesoły i lubiący napić się piwa w gospodzie. Do partii wstąpił już w 1937 roku, a w artykule z gazety z tego roku można przeczytać, że został Ortsgruppenleiterem (liderem lokalnej grupy). Alfred nie był jednak wyznawcą nazizmu, był oportunistą, jak większość współczesnych mu Niemców. Według wspomnianego artykułu był surowym i bardzo wymagającym ojcem, który stosował wobec swoich dzieci kary fizyczne, gdy nie zachowywały się tak, jak by sobie tego życzył. Jego żona nie miała z nim łatwego życia. W końcu też dowiedziała się, że jej mąż miał romans z córką właściciela gospody, w której tak chętnie pijał piwo. Po dokładnym wysprzątaniu domu wysłała dzieci do gospody, by sprawdziły, co z ojcem. Sama w tym czasie poszła do swojego pokoju, wypiła kwas solny i położyła się do łózka. Kiedy rodzina wróciła do domu i ojciec znalazł żonę, natychmiast zawiózł ją do szpitala w Nestrelitz. Zmarła w styczniu 1936 roku. Irma miała zaledwie dwanaście lat, gdy jej matka popełniła samobójstwo w tak dramatyczny i makabryczny sposób. Musiało to spowodować u niej traumę.

W młodości Irma wiodła normalne życie. Gdy po latach, w trakcie procesu, zapytano jej młodszą siostrę, Helene: „Czy znając siostrę, myśli pani, że mogła z własnej woli i na własną odpowiedzialność osobiście bić więźniów?”, Helene odpowiedziała, że uważa to za niemożliwe, ponieważ „w naszych szkolnych czasach, kiedy – jak to się czasem zdarzało – dziewczęta kłóciły się lub biły ze sobą, moja siostra nigdy nie miała odwagi brać w tym udziału i wręcz przeciwnie, zawsze uciekała”. Zachowanie Irmy odpowiadało wzorcowi zachowania maltretowanego dziecka we współczesnym społeczeństwie, które po latach zaczyna znęcać się nad innymi. Okazywany gniew nie jest skutkiem wrodzonej nienawiści lub chęci przemocy, takiej osobie przemoc wydaje się po prostu najlepszym rozwiązaniem, kiedy pojawia się sposobność, by jej użyć. Można, w ramach przykładu, wymienić tu chociażby Erica Harrisa i Dylana Klebolda odpowiedzialnych za masakrę w Columbine High School. Przez lata dręczeni i poniżani uznali, że najlepszym sposobem rozwiązania dręczących ich problemów będzie zakup broni i strzelanie do innych uczniów – zabili trzynaście osób i ranili dwadzieścia cztery. Takie osoby cechuje niska samoocena, a za swoje problemy i niepowodzenia winią resztę świata. Przez całe życie uważają się za ofiary: są manipulowane, dominowane, kontrolowane przez innych, jak w przypadku Irmy, której życiem zawiadywał despotyczny, wymagający ojciec. Starają się doprowadzić do sytuacji, w której to one obejmą kontrolę, to one będą dyktować warunki.

Wraz z nadejściem nazistowskiego totalitaryzmu rozpoczął się proces Gleichschaltungu (przymusowego podporządkowania). Kluczową rolę w całym tym systemie odgrywała niemiecka młodzież. Według Hitlera młodzież była „der Baustein unseres Reiches” (podstawą naszego państwa). Konsekwencją takiego podejścia było upaństwowienie wszystkich organizacji młodzieżowych. Od tej pory miały służyć Trzeciej Rzeszy, w której nie było miejsca na bezcelową rekreację. By realizować nową politykę względem młodzieży, utworzono Hitlerjugend (Młodzież Hitlera) – organizację zrzeszającą chłopców, i Bund Deutscher Mädel (BDM, Liga Niemieckich Dziewcząt), która była organizacją przygotowującą przyszłe towarzyszki partyjne.

Okres dojrzewania Irmy Grese, w nudzie i buntowniczym duchu, stanowił żyzną glebę dla chęci uczestnictwa w ruchu masowym, który mógł stanowić odskocznię od harówki na polu i formę ucieczki od despotycznego ojca, który nieustannie pilnował swoich córek. Alfred powstrzymywał Irmę przed zapisaniem do BDM, co miało efekt przeciwny od zamierzonego – jeszcze bardziej zachęciło nastolatkę do wstąpienia w szeregi tej organizacji. W efekcie powstał konflikt między córką i ojcem, co ostatecznie doprowadziło do ucieczki Irmy z domu.
Liga Niemieckich Dziewcząt miała dwa cele: pierwszy i najważniejszy, przygotować dziewczęta do roli narodowosocjalistycznej matki, i drugi – umożliwić im zdobycie umiejętności pielęgniarki na polu walki albo „obrończyni ojczyzny”. Dla realizacji drugiego celu BDM prowadziła wyczerpujące ćwiczenia fizyczne celem hartowania ciała, a także przepojone ideologią siły szkolenia, by uświadomić dziewczętom, że ojczyzna spodziewa się, iż gotowe są umrzeć za Tysiącletnią Trzecią Rzeszę. Być może to właśnie w BDM młoda Irma Grese zapragnęła zostać pielęgniarką.

l_1976917c821dc2dHohenlychen.jpg
Zdjęcie Hohenlychen

Chociaż propaganda i edukacja miały na celu przygotowanie całej nazistowskiej młodzieży do skutecznie zaaranżowanego masowego morderstwa, to istniała pewna konkretna, zorientowana na sukces w hitlerowskiej rzeczywistości grupa, której zachowanie do dziś szokuje ludzkość. Zbrodnie tych wykształconych morderców są szczególnie naganne i trudne do pojęcia. O ile niełatwo ogarnąć bestialstwo nazistów, to tym trudniej jest pojąć mordy, za którymi stali zawodowi lekarze. Decyzja Grese, żeby zostać pielęgniarką, prowadziła ją wprost do matecznika korpusów medycznych SS. Piętnastoletnia wówczas dziewczyna miała okazję zająć stanowisko praktykantki w sanatorium położonym tylko około trzydziestu kilometrów od jej domu – w szpitalu rekonwalescencyjnym SS w Hohenlychen. Ten wyjątkowy szpital leżał na skrawku ziemi dzielącej dwa jeziora. Został zbudowany w 1904 roku przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż jako sanatorium dla cierpiących na gruźlicę. W okresie poprzedzającym dojście Hitlera do władzy, Hohenlychen zajęła grupa słynnych niemieckich lekarzy, którzy przemienili szpital w ośrodek próbnych przeszczepów kości. Pod kierownictwem i dyrekcją doktora Karla Gebhardta klinika uległa ponownej transformacji i stała się wizytówką ekskluzywnych szpitali rekonwalescencyjnych dla elitarnej gwardii – SS.

1976918550c7160Karl_Gebhardt.jpg
Zdjęcie Karla Gebhardta

Irma Grese praktykowała jako pomoc pielęgniarska w Hohenlychen od początku 1939 roku do połowy 1941 pod kuratelą dyrektora szpitala. Dyrektora, profesora Gebhardta, Albert Speer opisywał jako najsłynniejszego specjalistę w Europie. Gebhardt był również znany jako Alter Kämpfer (stary bojownik), osoba, która służyła sprawie, zanim ta zaczęła przynosić korzyści. Dyrektor Hohenlychen zyskał reputację osoby patrzącej na świat przez pryzmat dychotomii rasowej narodowego socjalizmu – podziału na Übermenschen (nadludzi) i Untermenschen (podludzi z niższych ras, żydowskiej, cygańskiej, słowiańskiej). Jako student, w latach dwudziestych, ten wybitny lekarz maszerował w szeregach Brązowych Koszul ulicami Monachium w czasie Puczu Piwnego. Był też kolegą szkolnym Himmlera.
Tak więc pierwszy wybitny nazista, z którym Irma Grese zetknęła się zawodowo, był równocześnie jednym z najbardziej makiawelicznych charakterów w Trzeciej Rzeszy. Naturalnym wydaje się to, że łatwowierna nastolatka znajdowała się pod wpływem Gerbhardta, czując respekt przed nim samym i jego reputacją.

W czasie, gdy Grese pracowała w Hohenlychen, Gebhardt i jego zespół zaczęli prowadzić doświadczenia na kobietach z FKL-Ravensbrück. Celem była analiza różnych proponowanych metod leczenia gangreny. W międzyczasie zaczął się też zajmować eksperymentami z transplantacją kości i regeneracją uszkodzonych nerwów. Dzięki praktycznie nieograniczonym dostawom Untermenschen z FKL-Ravensbrück i dzięki wiwisekcji uzyskiwał obfitą dostawę „niemal ludzkich” próbek niezbędnych wobec potrzeby leczenia ran niemieckich żołnierzy w czasie wojny. Oczywiście zdrowie i życie obiektów doświadczalnych nie miały dla Gebhardta żadnego znaczenia. Nazistowski światopogląd działał na zasadzie wykorzystywania podludzi w taki sposób, by mogli służyć potrzebom nadludzi.

Mimo że Irma Grese pracowała przez dwa lata w szpitalu jako pomoc pielęgniarska, mało wiadomo o jej pracy i osiągnięciach zawodowych. W pewnym momencie jednak Karl Gebhardt skontaktował młodą dziewczynę z jednym ze swoich przyjaciół w Ravensbrück, uznając, że tam jej „talenty” zostaną lepiej wykorzystane dla dobra Trzeciej Rzeszy.

Szkolenie na Aufseherin: FKL-Ravensbrück

l_19769200778ba4eRavensbruck.jpg
Zdjęcie FKL-Ravensbrück

Irma Grese przyjęła radę przełożonego i pojechała do FKL-Ravensbrück w marcu 1941 roku na spotkanie z kolegą doktora Gebhardta. Dowiedziała się tam, że powinna wrócić za pół roku, gdy skończy 18 lat i będzie miała prawo zaciągnąć się do służby w obozie. Nie wróciła tam jednak po upływie pół roku. Zatrudniła się do pracy w mleczarni niedaleko rodzinnej miejscowości, gdzie spędziła około trzynastu miesięcy. Po upływie tego czasu dobrowolnie i na ochotnika zgłosiła się do kobiecej pomocniczej służby strażniczej.

Ponieważ służba jako Aufseherin (nadzorczyni) był zawodem czasu wojny, kobiety te zatrudniano w Waffen-SS. Istniała jednak różnica między tymi kobietami, które na ochotnika zatrudniały się w SS, i tymi, które brano tam z poboru. Kobiety zatrudniane z poboru w czasie wojny były klasyfikowane jako SS Kriegshelferinnen (pomocnicza służba wojenna) i nie były wcielane do SS Helferinnenkorps (Żeński Korpus Pomocniczy SS), w którym członkinie musiały spełniać wszystkie standardy rekrutacyjne obowiązujące w SS mężczyzn. Linia ta, pomiędzy poborowymi a ochotniczkami, była zawsze wyraźnie zakreślona, ponieważ te drugie uważano za dużo bardziej wartościowe.

Jak już wspomniałem wyżej, szkolnictwo w nazistowskich Niemczech, a także wszelkie aktywności młodzieżowe, polegały w dużej mierze na indoktrynacji „dzieci Hitlera”. Indoktrynacja ta w przypadku Irmy Grese była bardzo skuteczna. Doszło wręcz do tego, że jej cywilna osobowość i służbowe obowiązki zlały się w jedno. Wszelkie tezy o zanieczyszczeniu rasowym i wyższości rasy aryjskiej nad resztą ludzkości utwierdziły ją w przekonaniu, że nazizm jest jedyną nadzieją na odbudowę wielkich Niemiec. Mając za autorytet rasistę pokroju Gebhardta, umocniła się w przekonaniu o zatruwających Trzecią Rzeszę Untermenschen (podludziach).

W lipcu 1942 roku Irma Grese rozpoczęła szkolenie na Aufseherin w FKL-Ravensbrück. Warunki szkolenia były na tyle surowe i perwersyjne, na ile tylko było stać władze obozu. Oceny przydatności i predyspozycji strażniczek do pracy w SS uzależnione były od ich braku empatii i współczucia dla więźniów oraz, co oczywiste, fanatycznego oddania nazizmowi. Każdy przejaw słabości kandydatek na Aufseherin był uwypuklany, w końcu słabość jednej z nich jest słabością wszystkich. Przecież Niemcy prowadzili wojnę rasową, słabość była więc cechą niepożądaną, kiedy wszędzie wokół czaili się „wrogowie państwa”.

Standardową procedurą stosowaną przez SS było odczłowieczanie więźniów, niemalże dosłowne sprowadzanie ich do roli podludzi, przy stosowaniu maksimum okrucieństwa w taki sposób, by ból był zadawany beznamiętnie i z najwyższą dyscypliną. Metody te wymyślono w KL-Dachau, wzorcowym obozie koncentracyjnym, z którego przeniesiono je potem na wszystkie kolejne, również żeński obóz w Ravensbrück.

1976919e3c8d462Dorothea_Binz.jpg
Zdjęcie Dorothei Binz w trakcie pierwszego Procesu Załogi Ravensbrück, w trakcie którego została skazana na śmierć

Gdy Irma Grese zaczynała swoje szkolenie, jedną z instruktorek była Dorothea Binz, przełożona strażniczek bloku karnego. Stanowiła idealny wzór do naśladowania dla świeżo upieczonej Aufseherin. Binz biła, kopała i brutalnie smagała więźniarki biczem. Z entuzjazmem prowadziła politykę „kontrolowanego terroru”. Za przykład niech posłuży jedna z historii opowiedzianych na jej procesie. Pewnego dnia Binz, spędzając czas wolny poza obozem, natrafiła na Arbeitskommando (komando robocze), w którym zauważyła zbyt wolno pracującą kobietę. Podeszła do niej, odebrała jej narzędzie pracy, jakim był kilof, przewróciła ją na ziemię i kilkudziesięciokrotnie uderzyła ją kilofem. Z kobiety został krwawy ochłap. Dorothea wyczyściła swoje oficerki resztkami ubrania ofiary, wsiadła na swój rower i pojechała dalej, jakby nic się nie stało. Na takie oto autorytety trafiła w KFL Irma Grese i to od nich pobierała nauki.

SS, również w systemie obozowym, nie było jednak złożone z samych sadystów i sadystek. To mit. Osoby pokroju Dorothei Binz, Irmy Grese, małżeństwa Koch czy Amona Götha stanowiły ewenement, nie regułę. Ich ekscesy były w stanie przerazić i zniesmaczyć nawet innych członków SS. Brutalność stanowiła po prostu część systemu. Wielu nazistowskich morderców było zdolnych czynić to, co czynili, ponieważ wierzyli, że realizują „historyczną misję”, że walka z Untermenschen i eksterminacja podludzi jest ich „dziejowym obowiązkiem”. Nie czerpali z tego sadystycznej przyjemności, zadawanie bólu nie sprawiało im frajdy. Robili to, bo tego wymagało dobro Trzeciej Rzeszy, bo tego oczekiwał Führer.

l_1976922242f70d1Irma_Grese_Mundur.jpg
UWAGA: To zdjęcie przedstawia osławioną strażniczkę koncentracji, Irmę Grese, ale tak naprawdę to kadr z niedokończonego filmu powojennego Andrzeja Munka „Pasażer” z 1963 roku. Aktorką jest Aleksandra Śląska, Irma aż tak piękna nie była

Szkolenie Irmy trwało w przybliżeniu trzy tygodnie i po jego ukończeniu była już w pełni opierzoną Aufseherin. W Ravensbrück pozostała jeszcze siedem miesięcy i udowodniła wysokie umiejętności w obozowym rzemiośle, prześcigając nawet przełożonych. Zgodnie z jej własnym zeznaniem, otrzymywała 54 marki na miesiąc, co stanowiło kwotę niższą od zarobków innych Aufseherinnen. Karano ją finansowo za to, że była zbyt młoda, wobec czego nie da się jej zarzucić, że znęcała się nad więźniami dla zysku.

Mniej więcej w tym okresie miał miejsce pewien incydent w jej życiu prywatnym. Krótko po szkoleniu w KFL-Ravensbrück Irma udała się do domu, którego nie odwiedzała od czasu swej ucieczki. Alfred wydawał się dumny z córki, która w mundurze SS wydawała się być kobietą sukcesu mającą władzę. Problemy zaczęły się później. Kiedy wieczorem wrócił z gospody, jego mała pasierbica podbiegła do niego z płaczem, mówiąc, że Irma urwała jej lalce głowę, nóżki i rączki. To rozzłościło pana Grese. W tym momencie do pokoju wszedł młodszy brat Irmy i w żartach wymierzył służbowy pistolet siostry w ojca. Alfred Grese wyrwał broń z ręki syna i uderzył nim córkę. Ta wyszła z domu i nigdy więcej już do niego nie wróciła. Była to pierwsza i jedyna próba naprawienia stosunków z rodziną.

Początek pracy Irmy w Ravensbrück zbiegł się w czasie z momentem, kiedy pojawił się tam nowy komendant. Był to punkt zwrotny w historii obozu. Od chwili, gdy Fritz Suhren objął stanowisko komendanta w lipcu 1942 roku, pogorszyły się w KFL warunki i rozpoczęto eksperymenty na ludziach. Przede wszystkim zaś w Ravensbrück zaczęto eliminować unerwünschte Gruppen (grupy niepożądane), a uśmiercanie więźniów przestało być indywidualną „zasługą” SS lub efektem coraz gorszych warunków, stało się jednym z oficjalnych celów istnienia obozu.

Aufseherinnen nie służyły już tylko jako żeński personel pomocniczy w kobiecym obozie koncentracyjnym, jakim był KFL-Ravensbrück, ale wyznaczano je do pracy w obozach śmierci w Polsce. Wobec drastycznego wzrostu niedoborów siły roboczej zatrudniano je także do nadzorowania Außenkommandos w obozach zewnętrznych. W marcu 1943 roku nasza bohaterka otrzymała rozkaz zgłoszenia się do służby w KL-Auschwitz.

Koniec części 1.

Część 2

Bibliografia:
1. D. P. Brown: Piękna Bestia. Zbrodnie SS Aufseherin Irmy Grese.
2. B. Strebel: KL Ravensbrück. Historia kompleksu obozów.
3. G. Perl: Byłam lekarką w Auschwitz.
2

Oglądany: 44709x | Komentarzy: 47 | Okejek: 415 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało