W dzisiejszym odcinku zrujnujemy sobie dzieciństwo, dowiemy się, jak wiele będziemy musieli płacić za możliwość oglądania reklam na Netflixie, a J.K. Rowling zdradzi, czemu nie pojawiła się na 20-leciu filmów o Harrym Potterze.
Pamiętacie sympatycznego misia ze Stumilowego Lasu, który
zajadał miodek i miał przyjaciela Prosiaczka? Zapewne zapamiętaliście go nieco
inaczej, niż przedstawia to A.A. Milne w swoim najnowszym horrorze zatytułowanym:
„Winnie the Pooh: Blood and Honey”.
Jeśli zastanawiacie się jednak, o co w ogóle w tej całej
akcji chodzi i dlaczego Disney zdecydował się tak drastycznie zmienić wizerunek
sympatycznego misia, to już spieszę z wyjaśnieniem. Wytwórnia straciła prawa do
postaci Kubusia Puchatka i trafiły one do domeny publicznej. Oznacza to, że
wizerunek misia jedzącego miodek może być używany przez wszystkich.
A tu macie trailer:
https://youtu.be/43_Nh6ymnRQ
Niestety nie znamy jeszcze dokładnej daty premiery.
Wszyscy na pewno doskonale kojarzycie postać i twórczość
legendarnego Ala Yankovica. To właśnie on stworzył (sparodiował) takie hity jak Like a virgin (Like a surgeon), Gangsta’s paradise (Amish paradise) i wiele
innych. Czy jednak wiecie, jak to wszystko się zaczęło?
Na to pytanie odpowie film „Weird: The Al Yankovic Story”, w
którym główną rolę zagra genialny Daniel Radcliffe. Będzie on miał swoją
premierę podczas Toronto Film Festival, a już 4 listopada pojawi się na platformie
Roku Channel.
https://youtu.be/oCPMK8FUVCk
Łaska Netflixa na pstrym koniu jeździ. Czasem bywa tak, że
świetne produkcje z potencjałem anulowane są po pierwszym sezonie, a całkowite
gnioty dostają kolejne sezony. Cóż jednak możemy zrobić z tym jako widzowie? Chyba
tylko pogodzić się z losem i iść dalej… Otóż nie. Jest pewien sposób, dzięki
któremu możemy dopomóc swojej ulubionej produkcji. Zdradził go Michael Green,
scenarzysta i producent pracujący dla Netflixa.
Green uważa, że najważniejsze jest to, aby dany serial został
obejrzany w całości w jak najkrótszym czasie od premiery. Jeśli więc nie macie nawet
czasu obejrzeć go od razu albo (co jest jeszcze gorsze) oglądacie jeden odcinek
na raty, to nie róbcie tego więcej! Puszczajcie odcinek za odcinkiem, niech
nawet lecą w tle. Ważne, żeby statystyki się nabijały.
Dla Netflixa ważne jest bowiem pierwsze 28 dni od premiery.
Im wyższą oglądalność zanotuje dana produkcja w tym czasie, tym większa szansa,
że będzie kontynuowana.
Nowy, zdecydowanie tańszy, plan Netflixa z reklamami zbliża się
wielkimi krokami. Teraz jest już to niemal pewne, że się pojawi. Pytanie tylko:
kiedy i jaka będzie jego cena. No i oczywiście jak mocno te reklamy
przeszkadzać nam będą w seansie.
Według Netflixa mają one trwać zaledwie maksymalnie 4 minuty
na każdą godzinę streamingu. Nowy pakiet ma zadebiutować dopiero w przyszłym
roku. W 2022 roku będzie on jedynie testowany na terenie 6 krajów na całym świecie
(jeszcze nie wiadomo gdzie).
Jeśli natomiast chodzi o
cenę,
to ma ona wahać się między 7 a 9 dolarami. Niektórzy błędnie zakładają, że
będzie to na oko 20 zł, skoro teraz najtańszy pakiet kosztuje 29 zł. Trzeba
jednak wziąć pod uwagę, że jeśli za oceanem będzie to 7 dolarów, a ich
najtańszy pakiet kosztuje ponad 15 dolarów, to będzie to cena niemal dwukrotnie
niższa. Zapewne tego samego możemy spodziewać się wtedy w Polsce. Całkiem więc
możliwe, że pakiet z reklamami kosztował będzie nawet 15 zł.
Pamiętacie jeszcze wielki program na HBO Max z okazji
20-lecia pierwszego filmu o Harrym Potterze? Chodzi oczywiście o „Harry Potter:
Return to Hogwarts”, w którym gośćmi byli Daniel Radcliffe, Emma Watson oraz
Rupert Grint. W tym zacnym gronie zabrakło jednak jednej ważnej postaci… chodzi
oczywiście o autorkę książek o młodym czarodzieju, J.K. Rowling.
Pojawiło się wiele spekulacji. Ludzie próbowali odpowiedzieć
na pytanie, dlaczego Rowling nie pojawiła się na wydarzeniu. Zdecydowana większość
zakładała, że produkcja nie chciała jej obecności ze względu na jej transfobiczne
wypowiedzi w mediach społecznościowych. Okazało się jednak, że prawda była nieco
inna… a przynajmniej tak twierdzi sama
zainteresowana.
Tak, zaproszono mnie do programu, ale zdecydowałam, że nie
wezmę w nim udziału. Pomyślałam, że jest to bardziej produkcja o filmie, a nie
o książkach i słusznie, na tym właśnie polegała ta rocznica. Nikt nie radził
mi, żebym tego nie robiła.
Ot, cała tajemnica rozwiązana. Nie przyszła, bo stwierdziła,
że to dla osób związanych z filmem, a ona tylko napisała książki. Nikt jej nie
zabraniał, nikt jej nie doradzał, nawet ją zapraszano.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą