Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

„Jak przeprowadzić rewolucję w kilku punktach” – o fenomenie kolorowych rewolucji. Cz. II: byłe ZSRR

21 882  
113   26  
Sukces Jugosławii, ale również państw, które na początku lat 90. przeprowadziły udaną transformację ustrojową, zachęcił obywateli państw postsowieckich do odsunięcia od władzy autorytarnych polityków i przyjaciół oligarchów. Kontynuujemy historię „kolorowych rewolucji”, tym razem zagłębiając się w historię państw postsowieckich.
To druga część cyklu „Jak przeprowadzić rewolucję w kilku punktach”. Pierwszy artykuł, dotyczący samego fenomenu kolorowych rewolucji i wydarzeń w Jugosławii w 2000 roku, jest dostępny tutaj.

Kwitnące róże w Tbilisi

Pierwszy krok na drodze ku demokracji przeprowadzili Gruzini. Spośród wszystkich państw powstałych po rozpadzie ZSRR, Gruzja wydaje się jednym z najciekawszych przypadków. Po ogłoszeniu niepodległości wśród Gruzinów panowało przekonanie, że to właśnie oni obalili komunizm, rozbili imperium sowieckie i zapoczątkowali proces demokratyzacji Europy Środkowo-Wschodniej. Pierwszym prezydentem Gruzji został Zwiad Gamsachurdia, wokół którego panował swego rodzaju kult jednostki, zgodnie z którym był traktowany jako jeden z najwybitniejszych polityków świata. Zmierzający do budowy autorytarnego państwa Gamsachurdia został obalony w styczniu 1992 roku, po czym zmarł 31 grudnia 1993 roku w bliżej nieznanych okolicznościach.

Władzę po Gamsachurdii objął Eduard Szewardnadze, były minister spraw zagranicznych ZSRR w czasach Gorbaczowa. Początkowo Szewardnadze cieszył się dobrą opinią, gdyż ustabilizował sytuację w Gruzji, jednak po 1997 roku przerósł go ogólnoświatowy kryzys gospodarczy. Największym partnerem gospodarczym Gruzji była Rosja, która w 1998 roku ogłosiła bankructwo. W efekcie domina kryzys objął większość państw postsowieckich, a szczególnie Gruzję. W międzyczasie Szewardnadze zaczął sprawować autorytarne rządy, w działaniu niewiele ustępując swojemu poprzednikowi. Ze względu na dogodne położenie (na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych i transportowych z Azji Środkowej do Europy) opinia międzynarodowa nie przejmowała się coraz brutalniejszym Szewardnadze. Przez lata najważniejsze było zagwarantowanie tam spokoju.

Narastające problemy gospodarcze, autorytarne rządy oraz bardzo duża korupcja i nepotyzm wywoływały w społeczeństwie niezadowolenie. Pierwsze duże protesty odbyły się już w 2000 roku, jednak zakończyły się reorganizacją rządu i obietnicami ze strony prezydenta Szewardnadzego, że zostaną wprowadzone reformy. Na obietnicach się skończyło.

Przełom nastąpił pod koniec 2003 roku. Zgodnie z terminem, 2 listopada miały odbyć się wybory parlamentarne. Liderzy gruzińskich partii opozycyjnych oraz młodzież zdawali sobie sprawę z ogromnej wagi wyborów i odpowiednio przygotowali się do nich. Najważniejsi politycy opozycyjni (Micheil Saakaszwili, Nino Burdżanadze i Zurab Żwania) powołali Zjednoczony Ruch Narodowy oraz rozpoczęli pertraktacje z wojskiem i policją, by ci nie strzelali do ludzi, gdyby doszło do sfałszowania wyborów i protestów. Młodzi Gruzini powołali ruch Kmara (pol. Dosyć). Powstał on w wyniku połączenia organizacji studenckich, które od czerwca 2003 organizowały akcje antyrządowe. Ruch ten był bardzo zbliżony do serbskiego Otporu. Oprócz przekazywania treści politycznych za pomocą happeningów i kpiny oraz braku wyraźnego lidera, zapożyczyła z serbskiego odpowiednika logo (zaciśniętą pięść). Serbscy koledzy nie mieli nic przeciwko zapożyczeniom. Zapewne dlatego, że młodzi Gruzini zanim wyszli na ulice, poprosili Serbów o szkolenie. Wizyty Serbów przyczyniły się do powstania mitu, że Gruzini byli finansowani przez zachodnich agentów, chcących obalić dotychczasową władzę. Opinię tę powielali nie tylko zwolennicy Szewardnadzego, ale również ludzie rozczarowani następnymi władzami.

l_1972583463c4a3c1024px_4OP_45.jpg

1972582c23535eeFlag_of_Kmara.png

Zgodnie z obawami wybory sfałszowano, chociaż skala nadużyć nie była duża. Największym zaskoczeniem okazały się wyniki przedstawione przez niezależnych obserwatorów z OBWE. Wybory faktycznie wygrała partia „Dla Nowej Gruzji” Szewardnadzego, uzyskując 22% głosów. Zjednoczony Ruch Narodowy uzyskał niecałe 19% głosów. Wynik znacząco osłabił osobny start Demokratów (pod kierownictwem Niny Burdżanadze), który zdobył 9% głosów. Faktyczne zwycięstwo partii Szewardnadzego było naciągane, gdyż w wielu lokalach dochodziło do zastraszania wyborców, chcących oddać głos na innych kandydatów.

Pierwsze protesty wybuchły 4 listopada. Protesty początkowo nie cieszyły się dużą popularnością, brały w nich udział grupy liczące maksymalnie 10 tys. ludzi. Być może tłumy byłyby większe, gdyby nie to, że na zachowanych materiałach wideo widać wyraźnie, że w protestach często brali udział sami mężczyźni. Postęp nastąpił 20 listopada, gdy Saakaszwili został entuzjastycznie powitany przez mieszkańców Zugdidi (miasta w zachodniej Gruzji). Zmotywowaniu wydarzeniami w Zugdidi, Saakaszwili, Burdżanadze i Żwania ponownie nawiązali ścisłą współpracę. Po 20 listopada protesty przybrały na siłę, a narastający kryzys rozrósł się na tyle, że istniało ryzyko wybuchu wojny domowej. Nieoczekiwanie wszystko zakończyło się 23 listopada. W Tbilisi zgromadziło się ok. 7 tys. ludzi, którzy (podobnie jak Serbowie trzy lata wcześniej) dokonali szturmu na siedzibę parlamentu. Protestujący, trzymający w dłoniach róże, zajęli budynek i przegonili znajdującego się na sali Szewardnadzego. Przed samym budynkiem zaczął gromadzić się coraz większy tłum, liczący w szczytowym momencie 50 tys. ludzi. Upokorzony Szewardnadze podał się do dymisji.

l_1972572a268c3c11280px_Donald_Rumsfe.jpg

Liderzy opozycji: Zurab Żwania, Nino Burdżanadze i Micheil Saakaszwili podczas spotkania z Donaldem Rumsfeldem, ówczesnym sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych, 5 grudnia 2003 r.

https://www.youtube.com/watch?v=o9k2L7rzC0E
Ostatni dzień rewolucji róż, moment zajęcia siedziby parlamentu. Warto zwrócić uwagę, że tłum trzyma dwa rodzaje flag: wówczas oficjalną brązowo-wiśniową oraz z krzyżem św. Jerzego i czterema mniejszymi krzyżami, będącą symbolem opozycji. Zmiana flagi nastąpiła 14 stycznia 2004 roku.

Świat był pod dużym wrażeniem, jak Gruzini rozwiązali kryzys w kraju. Tzw. rewolucja róż zakończyła się pokojowym przejęciem władzy przez Zjednoczony Ruch Narodowy. Wybory prezydenckie 5 stycznia 2004 roku wygrał Saakaszwilli, a w powtórzonych wyborach parlamentarnych (28 marca) Zjednoczony Ruch Narodowy uzyskał aż 67% głosów. Nowy rząd dokonał bardzo dużych reform gospodarczych, które w swoim działaniu przypominały dokładnie to, co w Polsce przeprowadził Leszek Balcerowicz. Niemniej sam Saakaszwilli z czasem zaczął nadużywać władzy i był oskarżany o zapędy dyktatorskie. Chwilowy rozkwit gospodarczy zakończył Władimir Putin, atakując Gruzję w 2008 roku.

Razom nas bahato, nas ne podołaty

Kolejny krok poczyniła Ukraina. Pomarańczowa rewolucja jest w Polsce dość dobrze znana, jednak jej rola w fenomenie kolorowych rewolucji jest niezwykle duża i nie można ot tak potraktować tego kraju „po łebkach” tylko z tego powodu, że wiedza o tych wydarzeniach jest u nas znana.

W 1990 roku Ukraina (wówczas jeszcze wchodząca w skład ZSRR) stała na tym samym poziomie gospodarczym co Polska. PKB na osobę w Polsce wynosił 5967 dolarów, na Ukrainie 5859. O ile Polska dokonała reform gospodarczych, a wszystkie władze dążyły do przyłączenia Polski do NATO i Unii Europejskiej, tak Ukraina z roku na rok pogrążała się w recesji oraz zaczęła przekształcać się w hybrydę ustroju demokratycznego z autorytaryzmem, podzielonym przez oligarchów. Od 1994 roku władzę w kraju sprawował Łeonid Kuczma. O ile Ukraińcy rzadko protestowali przeciwko fatalnej sytuacji gospodarczej, tak ogromne niezadowolenie wywołało zamordowanie dziennikarza Heorhija Gongadzego we wrześniu 2000 roku oraz wybuch skandalu kasetowego w grudniu 2000 roku, gdzie oskarżono Kuczmę o zlecenie morderstwa. Śmierć dziennikarza ożywiła Ukraińców, a politycy opozycyjni zaczęli rozmawiać o nawiązaniu współpracy. Sytuacja gospodarcza była niezwykle trudna, jednak pod koniec lat 90. Ukraina dokonała pewnych postępów na tym polu i powoli zaczynała wychodzić na prostą.

Skompromitowany Kuczma zaczął myśleć nad swoim następcą, szczególnie że zgodnie z konstytucją jako prezydent mógł sprawować raptem dwie kadencje. Na swojego następcę namaścił reprezentującego Partię Regionów Wiktor Janukowycza, sprawującego od listopada 2002 roku urząd premiera. Opozycja zdecydowała, że ich kandydatem w wyborach prezydenckich będzie Wiktor Juszczenko, premier w latach 1999-2001. Duże wsparcie Juszczence zapewniła Julia Tymoszenko, wicepremier Ukrainy w rządzie Juszczenki, wcześniej kierowniczka Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy.

l_1972581bcc9da1a0002213EMGGV3TW1_C12.jpg

Wybory prezydenckie nie przebiegły spokojnie. I tura, przeprowadzona 31 października, nie wykazała wyraźnego zwycięzcy. Juszczenko uzyskał 39,9% głosów, Janukowycz 39,3%. Zachodnia Ukraina masowo głosowała na Juszczenkę, Wschód wraz z Krymem, zdominowany przez ludność rosyjską lub ukraińską sympatyzującą z Rosją, poparł Janukowycza. Już podczas I tury dochodziło do nieprawidłowości. Same wyniki wyborów ogłoszono… 9 listopada. O wiele większe oburzenie w zachodniej Ukrainie oraz w Europie wywołała próba otrucia Juszczenki dioksynami (oraz odpowiedź-ustawka Janukowycza, podczas której został zaatakowany… jajkiem) oraz udzielenie przez prezydenta Rosji Władimira Putina bardzo dużego wsparcia finansowego i logistycznego Janukowyczowi.

Druga tura wyborów prezydenckich odbyła się 21 listopada. Według wyników sondażowych wybory wygrał Juszczenko (52% głosów), jednak Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła zwycięzcą Janukowycza. Krótko po ogłoszeniu wyników wyborów Putin pogratulował Janukowyczowi zwycięstwa.

Pomarańczowa rewolucja rozpoczęła się już 21 listopada. Na Majdanie wzniesiono 25 namiotów, po jednym dla każdego regionu. 40-tysięczny tłum niezwykle sprawnie się zorganizował. Nie było większych problemów z zapewnieniem żywności, leków i sprzętu dla protestujących, ludność zamiast rzucać w mundurowych kamieniami namawiała ich do przejścia na drugą stronę, okupacja budynków rządkowych przebiegała sprawnie i stosunkowo spokojnie. W mediach wydarzenia na Ukrainie nazwano „pomarańczową rewolucją”, gdzie kolor pomarańczowy stanowił symbol sztabu wyborczego Juszczenki. Podobnie jak w Serbii i w Gruzji, powstały ruchy młodzieżowe (Pora, Znaju, Czysta Ukraina), jednak pojawiły się one zbyt późno i były zbyt słabe, by jako samodzielne organizacje odegrały rolę w rewolucji.

https://www.youtube.com/watch?v=PZLmE1OW2nU
Innym symbolem pomarańczowej rewolucji została piosenka „Razom nas bahato” ukraińskiego zespołu rapowego Gryndżoły. Piosenka cieszyła się dużą popularnością i doczekała się również polskiego coveru.

l_1972573b0ecd824Protesters_dancing_o.jpg

l_1972574c57b6a6eMilitsiya_and_orange.jpg

1972575f3ce2c39Orange_rev2.jpg

Podczas protestów niezwykle aktywni byli dwaj zachodni politycy: prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski i prezydent Litwy Valdas Adamkus. Obaj politycy zaproponowali powołanie okrągłego stołu, przy którym zasiedli: Kuczma, Janukowycz, Juszczenko, Kwaśniewski, Adamkus, ale również szef parlamentu Ukrainy Wołodymyr Łytwyn, przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Boris Gryzłow oraz sekretarz generalny Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Ján Kubiš. Wiecznie mieszający Kuczma pod koniec listopada zaczął dawać się przekonać Kwaśniewskiemu i Adamkusowi, że należy zdemokratyzować Ukrainę. Kuczma dotrzymał słowa, a dowodem na jego dobrą wolę było spotkanie z Putinem, gdzie ustępujący prezydent powiedział, że nie będzie strzelać do ludzi i ma dosyć bycia podnóżkiem Rosji.

19725788bd1b9c1Ukrainian_Round_Tabl.jpg

3 grudnia okrągły stół postanowił, że II tura wyborów zostanie powtórzona 26 grudnia. Powtórzone głosowanie odbyło się bez większych naruszeń. Zgodnie z wynikami (ogłoszonymi10 stycznia) wybory wygrał Juszczenko, uzyskujący 51,99% głosów. W Rosji i na Białorusi zaczęto mówić, że świat dokonał przewrotu na Ukrainie, a największy w niej udział miał Bush (niezwykle chętnie nastawiony na Juszczenkę, zapowiadającego włączenie Ukrainy do NATO) oraz Polska i Litwa, będące amerykańskimi koloniami wykonującymi rozkazy. W wyniku pomarańczowej rewolucji Juszczenko został prezydentem kraju, a urząd premiera objęła Julia Tymoszenko. Oboje polityków jednak popadło w konflikt oraz nie poradziło sobie z reformami gospodarczymi. W 2010 roku Janukowycz wygrał wybory prezydenckie. Tym razem uczciwie.

W listopadzie 2013 roku odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, co doprowadziło do wybuchu protestów społecznych (nazwanych Euromajdanem). W ich następstwie Janukowycz uciekł do Rosji, ale chaos wykorzystali Rosjanie, zajmując Krym i rozpoczynając wojnę w Donbasie. Wydarzenia w Ukrainie bacznie obserwował Aleksander Łukaszenka, który obiecał sobie, że nie podzieli losu Miloševicia i Janukowycza.

Zwiędła rewolucja w Kirgistanie

W opracowaniach o kolorowych rewolucjach, obok Gruzji i Ukrainy, bardzo często stoi Kirgistan, gdzie odbyła się tzw. rewolucja tulipanów. Rewolucja ta była jednak bardzo na wyrost i faktycznie nie miała ona nic wspólnego z poprzednimi tego typu wystąpieniami.

Od chwili uzyskania niepodległości przez Kirgistan w 1991 roku władzę w kraju sprawował Askar Akajew. Na tle innych państw w Azji Środkowej Kirgistan uchodził za najbardziej demokratyczny kraj w regionie, niemniej bardzo duże problemy stanowiła korupcja i nepotyzm. Obie patologie wynikały z istnienia w tym kraju klanów, reprezentujących wybrane regiony w kraju. Akajew cieszył się poparciem klanów z północy Kirgistanu, gdzie za wsparcie finansowe i popieranie pewnych reform przyznawał członkom klanów urzędy państwowe. Niezadowolenie społeczne wywoływała również zła sytuacja gospodarcza kraju, a szczególnie istnienie bardzo dużych nierówności społecznych, przez lata zjawiska obcego, gdy Kirgistan przynależał do ZSRR. Sytuacja gospodarcza Kirgistanu nie była jednak opłakana, gdyż kraj otwierał się na rynki zagraniczne, prywatyzował mniejsze zakłady przemysłowe i zlikwidował odziedziczone po ZSRR sowchozy, zastępując je prywatnymi gospodarstwami mieszanymi z państwowymi monokulturami.

Bezpośrednią przyczyną rewolucji były wyniki wyborów parlamentarnych z 27 lutego i 13 marca 2005 roku. Wybory wygrała prorządowa partia Alga, Kirgistan! (pol. Naprzód, Kirgistanie!). Liderem „Algi” była Bermet Akajewa, córka prezydenta. Zdaniem obserwatorów z OBWE i Parlamentu Europejskiego, podczas I tury wyborów doszło do nieprawidłowości w wyborach, a opozycja, dowodzona przez Rozę Otunbajewą i Kurmanbeka Bakijewa, wprost oskarżyła rząd o sfałszowanie wyników wyborów.

l_1972579415b82ce6929f5e47b99407a9abe.jpg

Protesty wybuchły 7 marca w Osz, w południowo-zachodnim Kirgistanie. Dzień później zwolennicy opozycji zorganizowali marsz na Biszkek (stolicę Kirgistanu), jednak pochód przerwano 13 marca, po aresztowaniu Bakijewa. Areszt zbiegł się w czasie z przeprowadzeniem drugiej tury wyborów. Dzień później protesty objęły cały kraj. O ile jednak w Gruzji i na Ukrainie ludność nie uciekała się do przemocy i tępiła prowokatorów i zwykłych bandytów, w Kirgistanie niedowodzony motłoch okradał sklepy i budynki administracyjne oraz brał za zakładników urzędników i dziennikarzy. Anarchia trwała do końca marca. 27 marca odbyła się pierwsza sesja nowej Rady Najwyższej. Sam Akajew ustąpił ze stanowiska 4 kwietnia. Wybory prezydenckie z 10 lipca wygrał Bakijew.

Poprzednie kolorowe rewolucje przyczyniły się do powstania demokratycznych rządów, które jednak w ciągu kilku lat rozpadały się, zazwyczaj w wyniku braku umiejętności sprawnego przeprowadzenia koniecznych reform gospodarczych i konfliktów wokół jej liderów. W Kirgistanie Bakijew nawet nie podjął próby demokratyzacji Kirgistanu i naprawy gospodarki. Tulipanowa rewolucja (gdzie nazwa prawdopodobnie wywodzi się od tulipanów, kwitnących w Kirgistanie właśnie w kwietniu) stała się kolorową rewolucją wyłącznie z nazwy. Zamiast pokojowych protestów dochodziło do zamieszek, rabunków i bandyterki. W poprzednich rewolucjach nikt nie ginął, w Kirgistanie śmierć poniosło 15 osób, a ponad 400 odniosło rany. Bakijew, prowadzący politykę w ten sam sposób co Akajew, został obalony pięć lat później, podczas tzw. rewolucji dyniowej. Druga rewolucja w Kirgistanie również nie przyniosła oczekiwanych zmian, a kolejny bunt mieszkańców miał miejsce w 2020 roku. Zapewne na tym się nie skończy.

Koniec dobrej passy

Choć w Kirgistanie nie doszło do poprawy życia ludzi, udało się zmienić władze w kraju. Świat zachodni mimo wszystko wierzył, że kraje postsowieckie z czasem będą demokratyzować się i upodobnią się do niego. Zapomniał jednak, że kolejni politycy coraz uważniej będą śledzić wydarzenia w regionie i wyciągną odpowiednie wnioski.

W trzeciej części będą omówione nieudane rewolucje w Białorusi i Azerbejdżanie oraz chwilowy powrót idei kolorowych rewolucji wobec arabskiej wiosny.

Źródła: 1, 2, 3, 4
2

Oglądany: 21882x | Komentarzy: 26 | Okejek: 113 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało