Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Smutne i niewygodne fakty, których prawdopodobnie wolelibyście nie znać

63 790  
415   72  
Kto powiedział, że ciekawostki muszą być lekkostrawne i przyjemne, nawet jeśli zaliczają się do tzw. „wiedzy bezużytecznej”? Dzisiaj przytoczymy wam kilka faktów, których zdecydowanie nie chcieliście poznać, ale gdy już je poznacie, to bardzo możliwe, że zepsują wam dzień. No i dobrze wam tak!

#1. Najczęstszym powodem śmierci wśród kobiet w ciąży jest morderstwo

Według ostatnich badań za najwięcej zgonów wśród ciężarnych kobiet z USA wcale nie odpowiadają kwestie zdrowotne lub komplikacje przy porodzie. „Zaledwie” 19% śmierci w tej grupie dotyczy schorzeń kardiologicznych, natomiast 20% pań tracących życie będąc w stanie błogosławionym to ofiary morderstw! Dla kontrastu – w przypadku kobiet niebędących w ciąży jedynie 6% wszystkich zgonów dotyczy zabójstw. Warto też odnotować, że czarnoskóre niedoszłe matki są prawie pięciokrotnie bardziej narażone na tego rodzaju śmierć. Jako że sprawy morderstw kobiet w ciąży badane są przez uczonych od niedawna, póki co trudno jednoznacznie określić jaki konkretnie czynnik odpowiada za tę makabryczną statystykę.


#2. Czy latające trupy ściągnęły zarazę na Europę?

Znajdująca się na zamieszkanym przez Genueńczyków Krymie miasto-twierdza Kaffa (dziś Teodozja) w 1346 roku zostało oblężone przez watahy Mongołów, mających chrapkę na ten kawałek cennego zarówno ze względów strategicznych, jak i handlowych (na Krymie znajdował się jeden z najważniejszych portów w tej części świata) lądu. Agresorzy osłabieni byli jednak przez dżumę, którą przywlekli ze sobą z ojczyzny. Ostatecznie najeźdźcom nie udało się zdobyć twierdzy. Przełom w walkach przyniosła jednak decyzja chana Dżanibega, który nakazał swoim ludziom wystrzeliwanie z katapult trupów żołnierzy zmarłych na dżumę. Ta prymitywna, acz skuteczna „broń biologiczna” sprawiła, że choroba dostała się za mury twierdzy, a uciekający z Krymu Genueńczycy rozwlekli dżumę po wielu zakątkach Europy.


#3. Od czasu odkrycia Plutona, planeta ta nie wykonała nawet jednego obrotu wokół Słońca

24 sierpnia 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna zdegradowała Plutona i odebrała mu zaszczytne miano „pełnoprawnej” planety, przez co każdy szkolny model Układu Słonecznego został zmniejszony do ośmiu jedynie ciał niebieskich. Pluton odkryty został 18 lutego 1930 roku i od tego czasu nie wykonał nawet jednego pełnego okrążenia Słońca! O ile Ziemia potrzebuje 365 dni na taką podróż, to już Plutonowi zajmuje to 248 lat. A to oznacza, że pierwsze „urodziny” tej karłowatej niskorosłej planety obchodzić będziemy dopiero w 2178 roku!



#4. Statki wycieczkowe mają na pokładzie kostnice

Rejsy gigantycznymi wycieczkowcami to prawdziwa frajda dla bogatych snobów. Możliwość wynudzenia się na morzu, wymoczenia tyłka w jednym z kilku basenów, obejrzenia filmu na pokładowej sali kinowej, czy zalania pały w jednym z barów, z jakiegoś powodu przyciąga zamożnych „podróżników”. Na jeden taki rejs zazwyczaj może się zabrać ok. 7 tysięcy osób i ponad 2,5 tysiąca członków załogi. Przy tak dużej liczbie pasażerów istnieje niemała szansa, że któryś z nich odwali kitę przed zakończeniem swej wycieczki. Dlatego też na każdym takim statku znajduje się kostnica (zazwyczaj niewielka – mieszcząca do sześciu nieboszczyków) ze sprawnymi lodówkami. Dodatkowo na pokładzie muszą być też osoby, które w przypadku śmierci pasażera nie tylko zajmą się zabezpieczaniem zwłok, ale i pomogą rodzinie zmarłego z kwestiami logistycznymi.


#5. Najniebezpieczniejsze w Australii jest… słońce

Pająki wielkości dorodnego niemowlaka, jadowite skolopendry, łase na ludzkie mięso krokodyle, agresywne meduzy. Ba, w Australii zabić cię może nawet zwykła żaba czy niewinny ślimak! Ten zakątek świata to prawdziwy raj dla samobójców, którzy maja do wyboru szeroką gamę rodzajów odebrania sobie życia z pomocą lokalnej fauny. Jednak to żadne z tych stworzonek odpowiada za największą ilość zgonów wśród Australijczyków! Nad zabójczymi pajęczakami i psychopatycznymi dziobakami góruje największy z tamtejszych skurw#eli, czyli słońce! Według uczonych, nad tym kontynentem warstwa ozonowa jest bardzo cienka, co sprawia, że dociera tam znacznie więcej promieni UV niż w innych rejonach globu.


Jako że Australijczycy to ludzie, którzy przecież stosunkowo niedawno dotarli tam z Europy, ich skóra jest znacznie bardziej podatna na szkodliwe działanie tychże promieni, które to sączą się z nieba bez przerwy przez 250 dni! I tak też co roku 14 tysięcy osób zamieszkujących ten kraj łapie raka skóry. Szacuje się, że przed skończeniem siedemdziesiątego roku życia, dwie na trzy osoby usłyszą tę posępną diagnozę.

#6. Zmiana klimatu zabiła najstarszego małża na świecie

Ming, sędziwy przedstawiciel małżego gatunku Cyprina islandzka, przyszedł na świat dwie dekady przed tym, jak Hernan Cortez postawił swoją stopę w Meksyku! Mięczak, o którym mowa, narodził się w 1499 roku i przez kolejne stulecia żył sobie w wodach przy północnym wybrzeżu Islandii. Zwierzę pewnie nadal by tam siedziało, gdyby nie brytyjscy uczeni, którzy w 2006 roku, zaniepokojeni zmianami klimatycznymi, badali jego wpływ na przedstawicieli morskiej fauny i flory. Ming został wyłowiony razem z innymi małżami, a następnie zabity w trakcie próby oszacowania jego wieku. Gdy stworzenie było już martwe, naukowcy z wyraźnym zaskoczeniem doszli do wniosku, że uśmiercili najstarszego z morskich mięczaków!


#7. Mars jest planetą zamieszkaną przez roboty, które nigdy się ze sobą nie spotkają

Obecnie wokół Marsa krąży parę sond. Tymczasem na samej planecie stacjonarnie działa lądownik inSight, natomiast po marsjańskiej powierzchni przemieszcza się łazik Curiosity oraz Perseverance. Jeszcze niedawno badania na Marsie prowadził inny tego typu pojazd – Opportunity – jednak w 2018 roku, po silnej burzy piaskowej, łazik ten przeszedł w stan uśpienia, z którego nie udało mu się już wybudzić.
Można więc uznać, że Czerwona Planeta jest zamieszkana w całości przez roboty, z czego jeden zapadł w marsjańską śpiączkę. Nawet gdyby jego los był łaskawszy, to i tak rezydenci z Marsa nigdy nie mieliby szans się ze sobą spotkać, gdyż ich miejsca działań są od siebie bardzo oddalone (np. dystans pomiędzy Curiosity a Opportunity wynosi 8400 kilometrów!), co sprawia, że jedyni istniejący Marsjanie są jednocześnie najbardziej samotnymi mieszkańcami tej planety.


A skoro już mowa o kosmicznej samotności – bezzałogowa sonda Voyager-1 przez najbliższe 40 tysięcy lat nie dotrze do żadnego układu gwiezdnego. Kiedy jednak już tego dokona, to nadal znajdować się będzie w odległości 1,5 roku świetlnego od pierwszej obcej gwiazdy, jaką spotka podczas swej wyprawy (Gliese 445).

#8. Najsamotniejsza istota na Ziemi

Mowa o pewnym wielorybie, którego płeć nie została dotąd ustalona. W 1989 roku uczeni zarejestrowali godowy śpiew tego wielkiego ssaka. Niestety, na jego rozpaczliwe nawoływania nikt nie odpowiedział, albowiem zwierzę to „nadawało” w niespotykanej u żadnego z gatunków płetwali częstotliwości 52 herców. Ta anomalia sprawia, że na wielorybie krzyki nie odpowie żadne inne stworzenie. Pewien uczony, Bill Watkins, od dwunastu już lat śledzi tego nieszczęsnego kolosa i potwierdza, że zwierzę to pływa samotnie i desperacko łaknąc towarzystwa, rozdzierająco szlocha w języku, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć.



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
8

Oglądany: 63790x | Komentarzy: 72 | Okejek: 415 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało