Kto powiedział, że ciekawostki muszą być lekkostrawne i
przyjemne, nawet jeśli zaliczają się do tzw. „wiedzy
bezużytecznej”? Dzisiaj przytoczymy wam kilka faktów, których
zdecydowanie nie chcieliście poznać, ale gdy już je poznacie, to
bardzo możliwe, że zepsują wam dzień. No i dobrze wam tak!
#1. Najczęstszym powodem śmierci wśród kobiet w ciąży jest
morderstwo
Według ostatnich
badań za najwięcej zgonów wśród ciężarnych kobiet z USA wcale
nie odpowiadają kwestie zdrowotne lub komplikacje przy porodzie.
„Zaledwie” 19% śmierci w tej grupie dotyczy schorzeń
kardiologicznych, natomiast 20% pań tracących życie będąc w
stanie błogosławionym to ofiary morderstw! Dla kontrastu – w
przypadku kobiet niebędących w ciąży jedynie 6% wszystkich
zgonów dotyczy zabójstw. Warto też odnotować, że czarnoskóre
niedoszłe matki są prawie pięciokrotnie bardziej narażone na tego
rodzaju śmierć. Jako że sprawy morderstw kobiet w ciąży badane
są przez uczonych od niedawna, póki co trudno jednoznacznie określić jaki
konkretnie czynnik odpowiada za tę makabryczną statystykę.
#2. Czy latające
trupy ściągnęły zarazę na Europę?
Znajdująca się na zamieszkanym przez Genueńczyków Krymie miasto-twierdza Kaffa
(dziś Teodozja) w 1346 roku zostało oblężone przez watahy
Mongołów, mających chrapkę na ten kawałek cennego zarówno ze
względów strategicznych, jak i handlowych (na Krymie znajdował się
jeden z najważniejszych portów w tej części świata) lądu. Agresorzy
osłabieni byli jednak przez dżumę, którą przywlekli ze sobą z
ojczyzny. Ostatecznie najeźdźcom nie udało się zdobyć twierdzy.
Przełom w walkach przyniosła jednak decyzja chana Dżanibega, który
nakazał swoim ludziom wystrzeliwanie z katapult trupów żołnierzy
zmarłych na dżumę. Ta prymitywna, acz skuteczna „broń
biologiczna” sprawiła, że choroba dostała się za mury twierdzy,
a uciekający z Krymu Genueńczycy rozwlekli dżumę po wielu
zakątkach Europy.
#3. Od czasu
odkrycia Plutona, planeta ta nie wykonała nawet jednego obrotu wokół Słońca
24 sierpnia 2006
roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna zdegradowała Plutona i
odebrała mu zaszczytne miano „pełnoprawnej” planety, przez co każdy szkolny model Układu Słonecznego został zmniejszony do ośmiu jedynie ciał niebieskich. Pluton odkryty został
18 lutego 1930 roku i od tego czasu nie wykonał nawet jednego
pełnego okrążenia Słońca! O ile Ziemia potrzebuje 365 dni na
taką podróż, to już Plutonowi zajmuje to 248 lat. A to oznacza,
że pierwsze „urodziny” tej karłowatej niskorosłej planety obchodzić
będziemy dopiero w 2178 roku!
#4. Statki
wycieczkowe mają na pokładzie kostnice
Rejsy gigantycznymi
wycieczkowcami to prawdziwa frajda dla bogatych snobów. Możliwość
wynudzenia się na morzu, wymoczenia tyłka w jednym z kilku basenów,
obejrzenia filmu na pokładowej sali kinowej, czy zalania pały w
jednym z barów, z jakiegoś powodu przyciąga zamożnych
„podróżników”. Na jeden taki rejs zazwyczaj może się zabrać
ok. 7 tysięcy osób i ponad 2,5 tysiąca członków załogi. Przy
tak dużej liczbie pasażerów istnieje niemała szansa, że któryś
z nich odwali kitę przed zakończeniem swej wycieczki. Dlatego też
na każdym takim statku znajduje się kostnica (zazwyczaj niewielka –
mieszcząca do sześciu nieboszczyków) ze sprawnymi lodówkami.
Dodatkowo na pokładzie muszą być też osoby, które w przypadku
śmierci pasażera nie tylko zajmą się zabezpieczaniem zwłok, ale
i pomogą rodzinie zmarłego z kwestiami logistycznymi.
#5.
Najniebezpieczniejsze w Australii jest… słońce
Pająki wielkości
dorodnego niemowlaka, jadowite skolopendry, łase na ludzkie mięso
krokodyle, agresywne meduzy. Ba, w Australii zabić cię może nawet
zwykła żaba czy niewinny ślimak! Ten zakątek świata to prawdziwy raj dla
samobójców, którzy maja do wyboru szeroką gamę rodzajów
odebrania sobie życia z pomocą lokalnej fauny. Jednak to żadne z
tych stworzonek odpowiada za największą ilość zgonów wśród
Australijczyków! Nad zabójczymi pajęczakami i psychopatycznymi
dziobakami góruje największy z tamtejszych skurw#eli, czyli
słońce! Według uczonych, nad tym kontynentem warstwa ozonowa jest
bardzo cienka, co sprawia, że dociera tam znacznie więcej promieni
UV niż w innych rejonach globu.
Jako że Australijczycy to ludzie,
którzy przecież stosunkowo niedawno dotarli tam z Europy, ich skóra
jest znacznie bardziej podatna na szkodliwe działanie tychże
promieni, które to sączą się z nieba bez przerwy przez 250 dni! I
tak też co roku 14 tysięcy osób zamieszkujących ten kraj łapie
raka skóry. Szacuje się, że przed skończeniem siedemdziesiątego
roku życia, dwie na trzy osoby usłyszą tę posępną diagnozę.
#6. Zmiana klimatu
zabiła najstarszego małża na świecie
Ming, sędziwy
przedstawiciel małżego gatunku Cyprina islandzka, przyszedł na
świat dwie dekady przed tym, jak Hernan Cortez postawił swoją
stopę w Meksyku! Mięczak, o którym mowa, narodził się w
1499 roku i przez kolejne stulecia żył sobie w wodach przy
północnym wybrzeżu Islandii. Zwierzę pewnie nadal by tam
siedziało, gdyby nie brytyjscy uczeni, którzy w 2006 roku,
zaniepokojeni zmianami klimatycznymi, badali jego wpływ na
przedstawicieli morskiej fauny i flory. Ming został wyłowiony
razem z innymi małżami, a następnie zabity w trakcie próby
oszacowania jego wieku. Gdy stworzenie było już martwe, naukowcy z
wyraźnym zaskoczeniem doszli do wniosku, że uśmiercili
najstarszego z morskich mięczaków!
#7. Mars jest
planetą zamieszkaną przez roboty, które nigdy się ze sobą nie spotkają
Obecnie wokół Marsa
krąży parę sond. Tymczasem na samej planecie stacjonarnie działa
lądownik inSight, natomiast po marsjańskiej powierzchni
przemieszcza się łazik Curiosity oraz Perseverance. Jeszcze niedawno badania na
Marsie prowadził inny tego typu pojazd – Opportunity – jednak w
2018 roku, po silnej burzy piaskowej, łazik ten przeszedł w stan
uśpienia, z którego nie udało mu się już wybudzić.
Można więc uznać,
że Czerwona Planeta jest zamieszkana w całości przez roboty, z
czego jeden zapadł w marsjańską śpiączkę. Nawet gdyby jego los był
łaskawszy, to i tak rezydenci z Marsa nigdy nie mieliby
szans się ze sobą spotkać, gdyż ich miejsca działań są od siebie bardzo oddalone (np. dystans pomiędzy Curiosity a Opportunity wynosi 8400 kilometrów!), co sprawia, że jedyni istniejący
Marsjanie są jednocześnie najbardziej samotnymi mieszkańcami tej planety.
A skoro już mowa o
kosmicznej samotności – bezzałogowa sonda Voyager-1
przez najbliższe 40 tysięcy lat nie dotrze do żadnego układu
gwiezdnego. Kiedy jednak już tego dokona, to nadal znajdować się będzie w
odległości 1,5 roku świetlnego od pierwszej obcej gwiazdy, jaką
spotka podczas swej wyprawy (Gliese 445).
#8. Najsamotniejsza
istota na Ziemi
Mowa o
pewnym wielorybie, którego płeć nie została dotąd ustalona. W
1989 roku uczeni zarejestrowali godowy śpiew tego wielkiego ssaka.
Niestety, na jego rozpaczliwe nawoływania nikt nie odpowiedział,
albowiem zwierzę to „nadawało” w niespotykanej u żadnego z
gatunków płetwali częstotliwości 52 herców. Ta anomalia
sprawia, że na wielorybie krzyki nie odpowie żadne inne stworzenie.
Pewien uczony, Bill Watkins, od dwunastu już lat śledzi
tego nieszczęsnego kolosa i potwierdza, że zwierzę to pływa
samotnie i desperacko łaknąc towarzystwa, rozdzierająco szlocha w języku, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą