Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

8 mało znanych ciekawostek o Predatorze

40 199  
148   26  
Wielkimi krokami zbliża się premiera nowej części filmu o kosmicznych łowcach, którzy regularnie odwiedzają naszą planetę, aby mordować, kroić i obdzierać ze skóry przedstawicieli gatunku ludzkiego. I chociaż poprzednie ekranowe spotkania z Predatorem zdecydowanie wiele pozostawiały do życzenia, to seansem „Prey” jaram się niczym norweski kościół. W oczekiwaniu na tę produkcję przypomnimy dziś sobie parę ciekawych faktów na temat jednego z najfajniejszych kosmitów w historii kina.

#1. Ten gatunek ma swoje imię

Chociaż w żadnym z filmów, w którym pojawia się krabopodobny zabójca nie pada nazwa jego gatunku, to dowiedzieć się o niej możemy z lektury komiksów, a przede wszystkim książek i opowiadań należących do kanonu tej serii. Występuje on tam jako Yautja lub Hish-qu-Ten. Tymczasem w niesławnych dwóch częściach „Alien vs Predator” każdy z łowców posiada inne imię. Przekonać się o tym możemy oglądając… napisy końcowe tych produkcji (które według wielu są najbardziej wartościowym elementem seansu obu filmów…).



#2. Głos Optimusa Prime’a

Dźwięki wydobywające się z gardzieli Predatora trudno pomylić z czymkolwiek innym. Nikogo by nie zdziwiła informacja, że są to odpowiednio zmodyfikowane odgłosy jakiegoś zwierzęcia. Taki zabieg wykonano chociażby w „Parku Jurajskim”, gdzie usłyszeć można było na przykład kopulujące żółwie, sapanie konia czy chociażby rozentuzjazmowaną gęś. Tymczasem kosmiczny łowca używa ludzkiej gardzieli! Konkretnie – tej należącej do Petera Cullena, kanadyjskiego aktora znanego głównie z użyczania swego głosu animowanej postaci Optimusa Prime’a z serialu „Transformers”. Usłyszeć go też mogliśmy jako King Konga oraz jednego z gremlinów!


#3. Filmy o spotkaniu dwóch kosmicznych zabójców nie należą do kanonu!

Mimo że na kartach komiksu konfrontacja ksenomorfów z zamaskowanymi myśliwymi wypadła bardzo dobrze, to już filmowe spotkanie obu tych postaci zaowocowało, delikatnie mówiąc, mocno mieszanymi reakcjami fanów obu serii. Według twórców pierwszej części „Alien vs Predator”, znane z serii „Obcy” kreatury zostały stworzone przez kosmicznych tropicieli jako ich własna zwierzyna łowna. Ridley Scott – reżyser odpowiedzialny za powołanie postaci ksenomorfa do życia – nie był zbyt zachwycony takim pomysłem i stając za kamerą „Prometeusza”, a później „Obcego – Przymierza”, wyjaśnił po swojemu genezę narodzenia tego gatunku, bezceremonialnie przekreślając, w jego mniemaniu, niekanoniczną historię przedstawioną w poprzednich filmach.



#4. Arnold nigdy nie wrócił do tej serii

Po dobrze przyjętym przez widzów „Predatorze 2” wśród fanów obu części krążyły plotki mówiące o filmie, w którym ponownie zobaczylibyśmy na ekranie Dutcha – bohatera pierwszej części filmu, w którego rolę wcielił się Arnold Schwarzenegger. Ba, sugerowano nawet, że mielibyśmy byś świadkami spotkania słynnego komandosa oraz znanego z sequela porucznika Harrigana, granego przez Danny’ego Glovera policjanta, który skonfrontował się z Predatorem w sequelu. Informacje sugerujące powrót Arniego do tej serii elektryzowały kinomaniaków przy każdej kolejnej premierze filmów z tego „uniwersum”, jednak jak dotąd austriacki podstarzały koks nie zdecydował się na ponowne spotkanie ze swoim kaprawym przeciwnikiem. W każdym razie – nie na kinowym ekranie. Oto bowiem w 2020 roku wydana została gra pt. „Predator: Hunting Grounds”, gdzie (po ściągnięciu odpowiedniego dodatku) ponownie spotykamy Dutcha – znacznie starszego, bardziej już doświadczonego specjalistę od tropienia kosmicznych krabów.



#5. Akcja pierwszego „Predatora” ma miejsce w tym samym świecie co „Szklana pułapka”?

Scenarzysta Steven E. de Souza umieścił akcję „Commando” w fikcyjnym kraju o nazwie Val Verde. Od tego czasu za każdym razem, gdy w każdym filmie, nad którego scenariuszem pracuje akurat Souza, pojawia się wzmianka o jakimś południowoamerykańskim, tropikalnym państewku, Steven sięga po sprawdzone już Val Verde. I tak też generał Ramon Esperanza ze „Szklanej pułapki 2” pochodzi z tego kraju, wzmianka o tym miejscu pojawia się także w serialu Adventure Inc., a akcja wznowionego w latach 80. klasycznego komiksu z lat 30. pt. „Sheena” przenosi się z Afryki do… Val Verde.



To porośnięte gęstą dżunglą państwo jest tłem wydarzeń przedstawionych nie tylko w dziełach opartych na pomysłach Souzy, ale też i w innych, niezwiązanych ze scenariuszami tego twórcy, filmach. Jednym z nich jest właśnie „Predator” z 1987 roku! Oznacza to więc, że Schwarzenegger odwiedził Val Verde dwukrotnie i za każdym razem miał tam pełne ręce roboty.

#6. Predatorzy świetnie grają w kosza (i tańczą)

Końcówka drugiej części „Predatora” pokazuje tytułowego łowcę w zupełnie nowym świetle. Po tym, jak grany przez Danny’ego Glovera detektyw pokonuje kosmicznego stwora, współplemieńcy zmarłego wojownika pojawiają się, aby zabrać zwłoki swego bliskiego i jednocześnie pogratulować Harriganowi zwycięstwa nad potężniejszym od siebie oponentem. To w tej scenie uważne oko widza zauważy czaszkę ksenomorfa wiszącą wśród innych trofeów krabopodobnych myśliwych.



Nakręcenie sceny z grupą predatorów okazało się wyjątkowo kłopotliwe, bo grający tytułową rolę Kevin Peter Hall mierzył sobie prawie 220 centymetrów wzrostu! Skąd zatem wziąć osoby tak wysokie, przy których dryblas Hall nie wyróżniałby się swoją posturą? Danny Glover miał pewien pomysł. Skontaktował się on z koszykarzami ze swojej ulubionej drużyny – L.A. Lakers – i poprosił ich o przysługę. Sportowcy zgodzili się bez wahania.
Widać, że zarówno Glover, jak i koszykarze świetnie się bawili. Powstała nawet pewna sympatyczna, alternatywna wersja zakończenia filmu. Niestety, nie trafiła ona do gotowego materiału.

https://www.youtube.com/watch?v=iOw47NC_sxI

#7. Prace nad „Predatorem 2” śmierdziały g#wnem i rozkładającymi się zwłokami

Świat przedstawiony w drugiej części „Predatora” nie należy do najprzyjemniejszych. Akcja ma miejsce w niedalekiej (oczywiście względem czasów, kiedy film ten został nakręcony) przyszłości. Amerykańskie miasta nękane są przez agresywne gangi oraz… równie upierdliwe upały, które sprawiają, że człowiek poci się wcale nie mniej niż komandosi z tropikalnego Val Verde.



Okazuje się, że równie nieprzyjemne warunki panowały na planie podczas rejestrowania niektórych ujęć na ulicach jednego z osiedli w Los Angeles. Obecność ekipy filmowej nie za bardzo podobała się tamtejszym mieszkańcom, więc postanowili oni uprzykrzyć intruzom pracę w sposób wyjątkowo obrzydliwy. Zrzucali oni z okien torebki wypełnione ludzkimi ekskrementami wprost na ich głowy. Żeby tego było mało, podczas oczyszczania planu ze śmieci ekipą zainteresowały się wielkie, spasione szczury. To jednak nie był koniec udręk filmowców. Oto bowiem w czasie sprzątania jednej z alejek, gdzie planowano nagrać parę ujęć, znaleziono najprawdziwszego, niezbyt świeżego ludzkiego trupa, zakopanego w stercie śmieci i wszelkiej maści odpadków.

#8. W „The Predator” miała pojawić się znajoma postać

W raczej słabo przyjętym przez widzów filmie „The Predator” swój gościnny występ miał zaliczyć Schwarzenegger, jednak ani on nie był tą fuchą specjalnie zainteresowany, ani tym bardziej studio, którego nie stać było na wyłożenie fortuny, jakiej aktor żądał za swój udział w tym przedsięwzięciu. Usiłowano więc ściągnąć do pojawienia się w jednej z ostatnich scen filmu samą Sigourney Weaver. Również i w tym wypadku propozycja wcielenia się po raz kolejny w Ellen Ripley została przez nią szybko odrzucona. A mimo to nakręcono scenę z tą bohaterką. W jej rolę wcieliła się kaskaderka Breanna Watkins. Postać Ellen miała zagościć na ekranie w taki sposób, aby widzowie nie zorientowali się, że mają do czynienia z inną artystką ja grającą. Dlatego też ujęcia te nagrano zakładając pani Watkins specjalny aparat tlenowy na twarz.





Na wszelki wypadek zarejestrowano też inne zakończenie, w którym to Breanna wcielała się postać Newt – dziewczynki, którą przed atakiem obcego obroniła Ripley w filmie „Aliens”. I cóż z tego, że zginęła ona w prologu trzeciej części „Obcego”?



Ostatecznie jednak żadna z nakręconych scen nie trafiła do gotowej wersji filmu „The Predators”.

Mimo że kosmiczny zabijaka pojawił się łącznie w pięciu produkcjach, to żadna z nich nie dorasta nawet do pięt pierwszej odsłonie filmu. Ani przenoszenie akcji do wielkiego miasta, ani na inna planetę, czy nawet konfrontowanie predatorów z obcymi, nie dało widzom takiej frajdy jak mocny, wypełniony testosteronem seans z Arnoldem prężącym spocone bicepsy w gęstwinach amazońskiego lasu deszczowego. Tym bardziej cieszy więc fakt, że twórcy „Prey” zdecydowali się wysłać myśliwego gdzieś do początków XVIII wieku na spotkanie z plemieniem wojowniczych Komanczów. Co z tego wyjedzie? Dowiemy się już lada dzień. A tymczasem zapraszam do zapoznania się z kulisami produkcji pierwszego „Predatora”, gdzie dowiecie się m.in. jaką rolę w historii tej serii odegrał pewien mięśniak z Belgii...

Źródła: 1, 2, 3, 4
7

Oglądany: 40199x | Komentarzy: 26 | Okejek: 148 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało