Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Podróżowanie autostopem cz. 4 – Trudne początki w mediach społecznościowych i finansowanie wypraw

13 689  
37   30  
Może na początek zacznę od tego, po co się to wszystko robi.
Przeważnie gdzieś jeszcze w szkole średniej człowiek zaczyna się szlajać po kraju i okolicach, później trochę poza granicami Polski i albo to w człowieka wrasta, albo traktuje podróże jako formę urlopu. Jestem z tej pierwszej grupy, więc przedstawię Wam jak to wszystko wygląda od strony codziennego życia i jak dużo trzeba poświęcić, aby móc podróżować.

1960996ab20a3dc278622783_8474567095.jpg

Przez większość roku pracuję na etacie i robię tak zwane wypady weekendowe – jadę gdzieś blisko, żeby coś zobaczyć, coś nagrać, zrobić trochę zdjęć i ogólnie podtrzymywać zainteresowanie moich obserwatorów i nie zamulać w społecznościówkach. Jednocześnie staram się jakoś utrzymać, coś odłożyć na wakacyjną wyprawę i zorganizować wszystko tak, żeby mieć na czas wyjazdu święty spokój. Nawet ja mam kredyt i muszę wszystko pospinać finansowo do kupy, żeby nie mieć problemów po powrocie – kiedy to najczęściej zmieniam pracę albo odbijam się od dna po wyjeździe.

Oszczędności uzbierane w ciągu roku wystarczają przeważnie na całą wyprawę i opłacenie rachunków zaraz po powrocie, wygląda to tak, że człowiek wraca, płaci rachunki i zostaje z kilkoma stówkami w kieszeni i trzeba zacząć ostro kombinować i na już szukać pracy albo dodatkowych środków finansowych. I tak prawie co rok, prawie, bo czasami udaje się dogadać z pracodawcą i dostaje się dłuższy urlop, nawet bezpłatny, więc wraca się do czegoś stałego albo w trakcie wyjazdu trafi się jakieś zlecenie do zrobienia po powrocie. Taka coroczna walka o jakiś start po powrocie i świadomość powtórki z rozrywki jest dość męcząca. Fajnie byłoby móc przekuć podróżowanie w profesję i móc się z tego utrzymać.

Tylko jak to zrobić?

1960995ba80a2e0279622844_8522241890.jpg

Oczywiście nagłośnić swoje działania w mediach społecznościowych, czyli Facebook, Instagram, YouTube. Założenie fanpage'a na fejsie czy Instagrama to żaden problem. Z YouTube trochę gorzej, bo coś trzeba już mieć, coś trzeba było już zrobić i nagrać, żeby było co montować i pokazać. Nawet jeśli robimy super zdjęcia, jesteśmy zawodowym świrem, świetnie piszemy, opowiadamy historie itd., itp., to bez odpowiedniej promocji niczego wielkiego nie osiągniemy. Facebook już lata temu wprowadził algorytmy ograniczające zasięgi postów i nawet jeśli mamy tysiące obserwujących, to i tak post zostanie wyświetlony ułamkowi z grona obserwujących.

19609992d95dd25com.png

Dodatkowo, co sprawdzałem, płacąc za promocję, nasz fanpage zdobywa nowych obserwujących, którzy prawdopodobnie są wygaszonymi kontami... Wszedłem na kilkanaście profili nowych obserwujących, a tam: tysiące polubionych fanpage'y, losowe udostępnienia na tablicy, prawie żadnych reakcji na udostępnienia – wniosek jest jeden, są to fake lub dead konta, twór, który istnieje tylko po to, żebyśmy byli zadowoleni z efektu, za który zapłaciliśmy.

1960997bda5dc3fcom.png

Możemy udostępniać posty na grupach, czasami to działa jak złoto, bo post, który udostępnimy na kilku grupach, w godzinę potrafi mieć dziesiątki tysięcy wyświetleń, a jeśli tego nie zrobimy, to w dobę tych wyświetleń będzie kilkaset, jednak często admini grup bardzo szybko kończą naszą wesołą twórczość dając bana albo usuwając posty i wtedy zostaje tylko jedno wyjście – płatna promocja na Facebooku. Płacisz, masz zasięgi, masz wyświetlenia, masz nowych obserwujących, masz nowe wyświetlenia na YouTubie i nowych subskrybentów.

1960998240720e4279491083_8557456486.jpg

Przestajesz płacić za promocję i zaczyna się gruby cyrk, zasięgi organiczne, czyli naturalne reakcje na posty, które przez rozpoczęciem płatnej promocji miałeś w granicach 20, czasami 30 procent, nagle maleją do kilku procent – pomimo że masz coraz więcej obserwujących. Algorytmy Facebooka już wiedzą na czym ci zależy i będą ci odcinały zasięgi, jednocześnie kusząc Cię większymi zasięgami, jeśli zdecydujesz się wykupić reklamy – jednym słowem wpadłeś. I tak ten cyrk się kręci.

Odnośnie kanału na YouTubie, fajnie mieć, ale nie ma co liczyć na duże dochody, niestety nie żyjemy w Stanach. Choć dla niektórych YouTube stał się podstawą ich sukcesu i dzięki temu, że mają rzeszę odbiorców, udaje im się znaleźć sponsorów, partnerów czy z sukcesem uruchomić jakąś formę finansowania społecznościowego, to w większości wypadków trafienie z materiałami do odpowiednio dużej grupy odbiorców jest trudne i rozkręcenie kanału trwa i wymaga dużej cierpliwości. Są oczywiście przypadki, gdzie kilka filmów rozbujało kanał na dziesiątki czy setki tysięcy wyświetleń – czyli twórcy udało się stworzyć jedno wideo, dzięki któremu zaistniał.

Natłok osób, które gdzieś jeżdżą z kamerą jest przerażający, wybicie się jest bardzo trudne, nie mając zaplecza finansowego na promocje albo dużego wsparcia medialnego, graniczy aktualnie z cudem. Kiedyś wystarczyło wrzucić coś gdzieś i zaraz wszystko zaczynało się pięknie rozkręcać, ludzie reagowali, komentowali, udostępniali – dziś, w natłoku informacji, jakie codziennie do nas docierają, wszystko gdzieś się gubi. Bardzo chciałbym porzucić swój zawód, w którym jestem od dwunastu lat i zacząć podróżować zawodowo, jednak widzę, że dopóki YouTube i Facebook nie zaczną żyć społecznością, to się nie uda.

1960994f4421b37284989755_8679148341.jpg

Źródła: 1, 2
31

Oglądany: 13689x | Komentarzy: 30 | Okejek: 37 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało