Recenzja „365 dni: Ten dzień”, która nie obciąża mózgu
Jeśli jeszcze nie oglądaliście drugiej części „365 dni”, polskiego „hitu” od Netlixa, to... nie musicie. Serio, wyjdzie Wam to na zdrowie. Wystarczy, że przeczytacie tę krótką recenzję PigOuta i będziecie wiedzieć wszystko, co trzeba.
Może to paranoja, ale wszystko mnie obserwuje IX
Widzę buzię w tym rekinu... Też tak macie, że widzicie twarze tam, gdzie ich nie ma? Spokojnie, to tylko pareidolia.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą