Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Rosjanki na OnlyFans rozbierały się za darmo - Co nowego w technologii?

76 999  
281   84  
W dzisiejszym odcinku rozbierzemy się za darmo, razem z Muskiem kupimy w końcu tego Twittera, a przez złe Google nigdy więcej nie nagramy już rozmowy na Androidzie.

#1. W dokumentach Google możecie dyktować tekst, a on napisze się sam


Dyktowanie tekstu głosem to funkcja znana choćby z komunikatorów na telefon. Wiele osób nie zdaje sobie jednak z tego sprawy, że funkcja ta dostępna jest również na komputerach. Można w ten sposób choćby podyktować napisanie całej pracy magisterskiej, lub innego ważnego dla nas tekstu.

Funkcjonalność ta dostępna jest, o dziwo, również w języku polskim. I muszę przyznać z ręką na sercu, że sprawuje się ona bardzo, ale to bardzo dobrze. Wszystkie powyższe zdania, które tutaj widzicie, zostały napisane właśnie za pomocą pisania głosowego w dokumentach Google. Poprawki, które musiałem wprowadzić dźwięcznie, mogę policzyć na palcach jednej dłoni. Choć, dodam szczerze, że ręcznie jednak wychodzi znacznie sprawniej, a przez co i szybciej... ale może to kwestia przyzwyczajenia.

Jeśli jednak chcecie sami przekonać się, jak to działa, to nic nie stoi na przeszkodzie:
  • Wchodzicie na stronę Google Docs;
  • otwieracie nowy dokument;
  • upewniacie się, czy macie podłączony mikrofon;
  • z górnego menu wybieracie Narzędzia, a następnie Pisanie głosem.

Narzędzie całkiem dobrze radzi sobie z rozpoznawaniem mowy, choć oczywiście musimy mówić dosyć wyraźnie. Możemy również dyktować wszelkie znaki interpunkcyjne, a narzędzie rozpozna i wstawi je w wyznaczonym miejscu. Miłej zabawy.

https://youtu.be/Unwa4fYxwJo

#2. Elon Musk jednak kupił tego Twittera


Stało się! Dopiero co głośno było o tej całej strategii zatrutej pigułki, którą miał wdrożyć zarząd Twittera, a kilka dni później dostajemy wiadomość, że jednak Musk kupił te upragnione 100% akcji firmy. Tym samym Twitter przestał być spółką publiczną, którą był nieprzerwanie od 2013 roku.

Elon Musk w zasadzie dopiął swego, bo chciał zapłacić dokładnie 54,20 USD za każdą akcję Twittera. Niektórzy w tej propozycji doszukiwali się trollingu, bo wiecie… 420, jaranko i te sprawy. Jednak wygląda na to, że Elon był całkowicie poważny, choć całkiem możliwe, że ta cena rzeczywiście miała wiele wspólnego z legendarnym 420. Ostatecznie miliarder uszczuplił stan swojego portfela o 44 mld dolarów. Tylko… po co?


Podobno dla wolności słowa. Musk chyba odrobinę przecenia faktyczny wpływ Twittera na losy świata, jednak ma do tego święte prawo. W końcu go na to stać!

Wolność słowa jest podstawą funkcjonującej demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem miejskim, na którym debatuje się o sprawach kluczowych dla przyszłości ludzkości.

Chcę, aby Twitter był lepszy niż kiedykolwiek, wzbogacając go o nowe funkcje, udostępniając algorytmy jako open source w celu zwiększenia zaufania, pokonując spamujące boty i uwierzytelniając wszystkich ludzi. Twitter ma ogromny potencjał – nie mogę się doczekać współpracy z firmą i społecznością użytkowników, aby go odblokować.

#3. Aplikacje do nagrywania rozmów już niebawem znikną z Androida


Próbowaliście w ostatnim czasie nagrać cichaczem rozmowę z kimś na telefonie z Androidem? Już od pewnego czasu nie jest to takie proste. Kiedyś człowiek pobierał pierwszą lepszą aplikację ze sklepu Play i tyle. Teraz tych aplikacji zrobiło się jakby mniej, a do tego są jakieś takie niemrawe.

Wszystko przez Androida 10, w którym to Google domyślnie zablokowało możliwość nagrywania rozmów. Na szczęście nie ma takiej blokady, której nie dałoby się obejść. Nie inaczej było i w tym przypadku. Twórcy aplikacji musieli jednak się nieco bardziej nagimnastykować. Trzeba było bowiem umożliwić swojej aplikacji rejestrowanie połączeń za pomocą interfejsu Accessibility API. Google'owi niestety to się nie spodobało:

Accessibility API nie zostało po to zaprojektowane i już wkrótce nie będzie wykorzystywane do nagrywania rozmów.
Stanie się to dokładnie 11 maja tego roku. Google bowiem całkowicie wycofa interfejsy API ze wszystkich swoich wersji Androida. Oczywiście w imię prywatności i bezpieczeństwa swoich użytkowników, a raczej osób, z którymi ci użytkownicy zamierzali rozmawiać. Chodzi też o kwestie prawne, bo w różnych krajach na świecie różnie to wygląda.

https://youtu.be/d21mg8JxxU0
Warto jednak dodać, że w przypadku niektórych smartfonów nadal będzie można nagrywać swoje rozmowy. Chodzi o telefony Google Pixel czy Xiaomi. Dlaczego? Bo znajdują się na nich preinstalowane aplikacje, które to umożliwiają, a które zdaniem Google są bezpieczne.

#4. Unia Europejska chce unifikacji standardu ładowania do USB-C


Pewnie podobna informacja przewijała się już kilka tygodni temu (albo nawet i miesięcy), ale tym razem zrobiło się poważnie, bowiem Komisja rynku wewnętrznego i ochrony konsumentów Parlamentu Europejskiego poparła pomysł i w zasadzie teraz wprowadzenie go w życie to tylko formalność…

Ta, jasne. Formalność, która potrwa przynajmniej kolejne 4 lata. Tyle bowiem mają trwać przygotowania strategii przez Komisję Europejską. To zapewne oczywiście nie będzie oznaczało końca i ostatecznego wprowadzenia jednego, spójnego standardu ładowania, ale jest to jakiś termin, na który można się powołać.

W ramach przypomnienia dodam, że sprawa dotyczy wszystkich małych i średnich przenośnych urządzeń elektronicznych, w przypadku których nie istnieje przymus stosowania innego standardu ładowania – jak na przykład w maszynkach elektrycznych, które muszą być wodoodporne.

Przy pół miliarda ładowarek do urządzeń przenośnych wysyłanych co roku do Europy, generujących 11-13 tys. ton e-odpadów, jedna ładowarka do telefonów komórkowych i innych małych i średnich urządzeń elektronicznych będzie z korzyścią dla wszystkich.
Nie wiem jak wam, ale mi to w sumie nawet by pasowało. Już teraz w zależności od tego, czy chcę naładować słuchawki, konsolę, telefon, czy pada, muszę szukać innej ładowarki. A o ileż życie byłoby łatwiejsze, gdyby można było to wszystko zrobić jednym kablem.

#5. Rosjanki na OnlyFans rozbierały się za darmo


Pamiętacie jeszcze informacje o nałożeniu blokady na pochodzące z Rosji i Białorusi konta na OnlyFans (tak, chodzi o inwazję Rosji na Ukrainę)? Wiele młodych kobiet zaczęło protestować, bo przez to straciły swoje jedyne źródło potężnego zarobku. Na szczęście zarząd OF postanowił zlitować się nad tymi biednymi duszyczkami i wysłuchać ich próśb.

Konta zostały więc odblokowane, jednak z małym twistem. Jak ogłosił OnlyFans w swoim oświadczeniu, konta Rosjanek zostały pozbawione możliwości wypłaty zarobionych środków. Biedne dziewczyny prezentowały więc swoje wdzięki za darmo…

W ciągu ostatnich miesięcy zbadaliśmy kilka możliwości dalszego świadczenia naszych usług twórcom dotkniętym przez wojnę rosyjsko-ukraińską. Jednak ze względu na dalsze zaostrzanie ograniczeń płatności do i z Rosji, OnlyFans nie może już służyć rosyjskiej społeczności twórców. W związku z tym podejmujemy kroki, aby tymczasowo zawieszać konta z terytoriów Rosji. Poprosiliśmy twórców, których dotyczy problem, aby skontaktowali się z support(at)onlyfans.com, którzy pomogą im odpowiedzieć na wszelkie pytania i rozwiać wątpliwości dotyczące ich kont.
OnlyFans twierdzi jednocześnie, że żadna z ich decyzji nie została podjęta na podstawie lokalizacji danego konta. Idzie przecież tylko o problemy z płatnościami związane z zablokowaniem niektórych usług płatniczych na terenie Rosji.


Nie zamykaliśmy ani nie zawieszaliśmy żadnych kont twórców na podstawie lokalizacji i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać całą naszą społeczność.
Ta, jasne…

W poprzednim odcinku: Google przestało cenzurować ściśle tajne obiekty na ternie Rosji na swoich mapach? Mamy komentarz

3

Oglądany: 76999x | Komentarzy: 84 | Okejek: 281 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało