Mark Twain powiedział kiedyś, że są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. Dzisiaj na przykładzie pewnego paradoksu pokażemy wam, jak wredna i myląca potrafi być właśnie statystyka, i jak łatwo - świadomie bądź nie - można wprowadzać ludzi w błąd.
W dzisiejszych obciachach znajdziecie m.in. jak prawidłowo liczyć metraż mieszkania, wtopę Macierewicza z raportem smoleńskim, jak bardzo osobiste wyznania mogą się wiązać z katastrofą smoleńską i jak budować park niedostępny.
#1. Deweloper liczy metraż pod ścianami i nie chce oddać pieniędzy
Sprawa rozchodzi się o trzy metry kwadratowe. Dla dewelopera powierzchnia pod ścianami, które są nośne, to metraż, który może doliczyć do końcowej ceny. Dla właściciela mieszkania, sądu i Polskiego Komitetu Normalizacyjnego już nie. Sąd zasądził zwrot 22 tys. złotych, ale właściciel osiedla „Nowe Prasie” nie zgadza się z tym i nie ma zamiaru tego zrobić. Osoba, która kupiła mieszanie, była nawet gotowa zmniejszyć tę kwotą o połowę, ale NIE. Zgodnie z ustawą deweloperską i normą PN-ISO 9836:1997 w metrażu powinno się uwzględniać tylko te ściany, które są przeznaczone do demontażu.
12 kwietnia w internecie opublikowano raport podkomisji smoleńskiej. Podstawowa część to ponad 300 stron i nic nowego tam nie było. Jednak kontrowersje wzbudziły załączniki i pokazane w nich zdjęcia. Okazało się, że wśród kilkudziesięciu opublikowanych dokumentów można znaleźć zdjęcia ze Smoleńska. Widać było na nich ciała ofiar z katastrofy smoleńskiej, w tym Lecha Kaczyńskiego. Nie były one w żaden sposób wyblurowane. Raport był dostępny na stronach Ministerstwa Obrony Narodowej przez ponad dobę. Pojawił się także komunikat, gdzie czytamy:
„Informujemy, że Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem jest niezależna. MON nie ingerowało w prace komisji oraz treści zawarte w raporcie. Minister polecił SKW zbadanie sprawy publikacji zdjęć w raporcie”.
#3. Wicewojewoda pochwaliła się, że było „ten tego”, jak wydarzył się Smoleńsk
Goście programu „Śniadanie samorządowe” w TVP 3 zostali zapytani o to, co robili, kiedy dowiedzieli się o katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. Wojewoda lubuski Iwona Tomczyk-Iwko przyznała wprost: „Ten dzień bardzo utkwił w mojej pamięci, ponieważ, tu trochę prywaty, powołaliśmy do życia naszego synka. Gdy włączyłam radio i usłyszałam o katastrofie, nie wiedząc o tym, że zginął polski rząd, przyszła mi taka myśl do głowy, że gdzieś powstaje życie, a gdzieś się ono kończy. Dopiero chwilę później przyszło takie oszołomienie: rany, to polski rząd zginął. 96 ludzi z polskiej delegacji. Dwa tygodnie później dowiedziałam się, że jestem w ciąży, więc na pewno na zawsze zapamiętam ten dzień”.
Marcin Horała, pełnomocnik rządu do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie, stał się pośmiewiskiem internautów po tym, jak w Wiadomościach TVP pokazano go w charakterystycznej kurtce. Ma on napisane tam kim jest i czym się zajmuje. Jak ktoś zauważył, ostatni raz podpisywanie ciuchów było modne w przedszkolu.
#5. Zbudowali park, ale o dogodnych wejściach zapomnieli
W Olsztynie pomiędzy osiedlami Jaroty i Nagórki powstał nowy park. Realizacja inwestycji była możliwa dzięki Olsztyńskiemu Budżetowi Obywatelskiemu. Mieszkańcom brakowało terenów zielonych, więc każdy cieszył się z inwestycji. Niestety okazało się, że do parku ciężko się dostać, ponieważ jedyne wejście powstało za serwisem samochodowym i wypożyczalnią pojazdów po drugiej stronie od osiedli. Miasto tłumaczy się, że wynika to z faktu, iż to najbliższa droga dojazdowa, a tego wymagało współfinansowanie ze środków Unii Europejskiej. W teorii planowane są kolejne wejścia. W teorii…
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą