Wszyscy znamy, wszyscy graliśmy… a mało kto tak naprawdę potrafi
na jego temat powiedzieć cokolwiek więcej. Czas więc najwyższy, by
przyjrzeć się bliżej ulubionej rozrywce kolonijnych wyjazdów i wczasów
pod gruszą – grze w ping-ponga.
Tak jak w części przypadków można w miarę łatwo wskazać wynalazców danej dyscypliny sportowej, tak jeśli chodzi o ping-ponga, sytuacja jest bardziej skomplikowana, a zdania podzielone. Generalnie jednak najbardziej prawdopodobny rodowód tenisa stołowego prowadzi do Anglii. Wynaleźli go albo wiktoriańscy arystokraci zafascynowani tenisem ziemnym, który postanowili przenieść „pod dach”, albo też brytyjscy żołnierze stacjonujący w Indiach oraz południowej Afryce.
Pierwszą z wyżej wymienionych teorii warto uzupełnić o to, jak miałyby wyglądać pierwsze „arystokratyczne” zmagania w ping-ponga. Nie było jeszcze, oczywiście, takich stołów jak dzisiaj. Nie było też rakietek ani siatek, które wystarczyłoby rozciągnąć nad blatem. Wykorzystywano więc zwykłe stoły, książki w roli przegrody oddzielającej połowy należące do poszczególnych graczy oraz opakowania po cygarach jako rakietki. Pomijając może to ostatnie, pomysłowość wiktoriańskich arystokratów nie różniła się więc od kreatywności współczesnych dzieci.
Jeśli prześledzić „prawną” historię tenisa stołowego, tu również jest sporo niejasności. Wydaje się, że pierwszą osobą, która złożyła wniosek patentowy, był James Devonshire – który notabene faktycznie nazwał dyscyplinę tenisem stołowym. Rzecz w tym, że Devonshire… wycofał patent po dwóch latach. I dlatego między innymi za osobę, która „wprowadziła ping-ponga na rynek”, uważany jest John Jacques. To on w 1901 r. spisał zasady gry, którą nazwał Gossima. Ta nazwa oczywiście się nie przyjęła, dlatego z czasem Jacques przemianował ją na ping-pong.
Co do tego również nie ma 100% pewności, ale wiele osób wskazuje, że to właśnie John Jacques odpowiada za jeszcze jedną zmianę w ping-pongu – zastąpienie korkowych czy gumowych piłeczek celuloidowymi, którymi gracze na całym świecie posługiwali się przez kolejne 90 lat. I ta era dobiegła końca – tyle że po paryskich mistrzostwach świata z 2013 roku. Wtedy też zdecydowano o wycofaniu piłeczek celuloidowych, szkodliwych dla użytkownika i dla środowiska, i zastąpieniu ich plastikowymi – jako tymi mniej trującymi. Nie jest to jedyna zmiana, jaka na przestrzeni lat spotkała piłeczki do ping-ponga. W pewnym momencie ich średnica została zwiększona z 38 do 40 mm, a po to, by spowolnić grę i uczynić ją bardziej atrakcyjną, a przynajmniej łatwiejszą do śledzenia przez kibiców.
Prawa do posługiwania się nazwą ping-pong Jacques ostatecznie odsprzedał – Anglikom z Hamley Brothers i Amerykanom z Parker Brothers. Nie oznacza to oczywiście, że reszta świata łatwo pogodziła się z „zawłaszczeniem” lubianej gry. Po prostu zaczęto stosować tradycyjną nazwę, czyli tenis stołowy. W pewnym momencie w Anglii istniały nawet dwie osobne organizacje – jedna zrzeszająca tenisistów stołowych, druga graczy w ping-ponga. Dzisiaj nad oficjalnymi zawodami czuwa Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego, a obie nazwy funkcjonują na równych prawach – choć nie brakuje i snobów twierdzących, że nazwa
ping-pong jest „niegodna”.
Kto oglądał kiedykolwiek jakieś międzynarodowe zawody w ping-ponga, zauważył pewnie, że Chińczycy wydają się grać w swoją własną, odrębną niż pozostali zawodnicy grę – zaczynając chociażby od innej metody trzymania rakietki. Cóż, prawdą jest to, że tenis stołowy w Azji to autentyczny fenomen. I choć w ping-ponga gra się niemal na całym świecie, to właśnie na dalekim Wschodzie na początku drugiej połowy XX wieku rozpoczął się najprawdziwszy pingpongowy szał, który – nie będzie przesadą stwierdzenie – trwa do dzisiaj. Wystarczy wspomnieć, że na mistrzostwach w 1952 r. cztery złote medale zdobyli Japończycy, a wkrótce później Mao Zedong ogłosił ping-pong chińskim sportem narodowym.
https://www.youtube.com/watch?v=BK9E6UoAotI
Jeśli ktoś nie jest zbyt mocno zafascynowany tenisem stołowym, to – zapytany o najlepszych zawodników – wskazałby pewnie jakichś-Chińczyków-których-imienia-nie-sposób-zapamiętać, ewentualnie Timo Bolla, skądinąd Niemca. To dość duży rozrzut, jeśli wziąć pod uwagę dwa fakty. Po pierwsze to, że grę wymyślili Anglicy. Po drugie zaś to, że za najwybitniejszego zawodnika w historii ping-ponga uznaje się Szweda! Jan-Ove Waldner, nazywany w uznaniu swoich zasług „Mozartem tenisa stołowego”, zdobył złoty medal olimpijski w Barcelonie, sześciokrotnie mistrzostwo świata, dwukrotnie puchar świata, jedenaście razy mistrzostwo Europy… a to zaledwie początek długiej listy jego osiągnięć.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą