W dzisiejszym odcinku Instagram wymusi od nas datę urodzenia, Facebook da nam dziwne ankiety do wypełnienia, a Apple dalej nas będzie szpiegowało.
Każdy z nas lubi chyba pospać. Niestety błogi, spokojny sen
często zakłócany jest przez dźwięk budzika… tego problemu na pewno nie mieli w
ostatnim czasie użytkownicy aplikacji Zegar od Google na telefonach z Androidem.
Jak możemy wyczytać z negatywnych komentarzy, w aplikacji
pojawia się
dziwny błąd. Alarmy najzwyczajniej w świecie są pomijane, a
użytkownicy zasypiają przez to do pracy, szkoły, czy na ważne spotkania.
Zgłoszenia pojawiają się już od kilku miesięcy, dzięki czemu
widać, że problem nie jest niczym nowym. Co ciekawe dotyczą one nie tylko
telefonów Google Pixel, ale również smartfonów marki OnePlus czy Oppo.
Wszystko spowodowane jest ponoć błędem w integracji
aplikacji Zegar z aplikacją Spotify. Przez to smartfon nie jest w stanie
odtworzyć wybranego utworu i po prostu pomija alarm. Eksperci radzą, aby na
dźwięk budzika wybierać standardowe dźwięki dostępne w aplikacji Zegar. To
powinno rozwiązać problem.
Oczywiście nie stało się to z powodu rozwiązłego trybu życia
i niebywałej wręcz zdolności kredytowej. Wszystko stało się za sprawą błędu w banku
ING. Ten dziwaczny błąd dotknął konkretnie włoskich klientów banku. Wielu z
nich wpadło w panikę, kiedy po przebudzeniu zauważyli na swoich kontach wielomiliardowe
debety.
Jeden z nich – Alberto Firmani – pobił chyba absolutny
rekord. Na jego koncie pojawił się bowiem debet w wysokości niemal 269
miliardów euro. Włoski oddział banku ING twierdzi, że wszystko spowodowane było
błędem technicznym, a kryzys został zażegnany w ciągu kilku godzin.
Wszyscy z niecierpliwością czekamy na najnowszy system od
Microsoftu sygnowany jedenastką… oczywiście żartuję, na Windowsa 11 chyba nikt
nie czeka, a większość wyśmiewa marginalne zmiany, jakie wprowadza nowa wersja
systemu. Nie zmienia to jednak faktu, że (czy tego chcemy, czy nie) Windows 11
ma już zaplanowaną datę premiery.
Została ona
wyznaczona
na 5 października tego roku. Przewidziano również serię upgrade’ów systemu dla
osób posiadających starszą wersję Windowsa. Rozpocznie się ona już niebawem, a
zakończy mniej więcej w połowie 2022 roku. O kolejności przyznania aktualizacji
zadecyduje m.in. wiek danego komputera oraz kwestie sprzętowe.
Instagram od 2019 roku wymaga od wszystkich nowych
użytkowników podania daty urodzenia. Związane jest to oczywiście z kwestiami
bezpieczeństwa, wyświetlaniem treści nieprzeznaczonych dla osób poniżej 18 roku
życia itp.
Co jednak z osobami, które założyły swoje kotna przez 2019
rokiem? One nie musiały przecież podawać daty urodzenia w chwili rejestracji.
Instagram nie dysponuje więc ich datami urodzenia, co
wkrótce ma się zmienić.
Serwis społecznościowy najpierw będzie wysyłał do
użytkowników specjalne powiadomienia z prośbą o uzupełnienie niezbędnych
danych. Początkowo będzie można to zignorować, jednak po pewnym czasie będzie
się to wiązało z ograniczeniem wyświetlania niektórych treści (na przykład tych
przeznaczonych dla osób 18+).
Instagram zapowiedział również, że w przyszłości wprowadzi
zaawansowane rozwiązania, których celem będzie wykrywanie wieku użytkowników.
Jeśli więc ktoś skłamał w trakcie rejestracji, to algorytm powinien szybko to
wykryć.
Użytkownicy aplikacji Messenger
informowali w ostatnim
czasie, że zaczęli otrzymywać od Facebooka dziwne powiadomienie dotyczące
prywatności. Po kliknięciu w nie zostają przeniesieni do ankiety, której celem
w teorii jest poprawienie bezpieczeństwa w sieci.
Pojawiają się tam m.in. takie pytania: czy ktoś próbował
sprzedać ci nielegalne substancje lub leki na receptę za pośrednictwem
Messengera, czy kliknąłeś kiedykolwiek w link prowadzący do witryny zawierającej
treści erotyczne, których nie chciałeś oglądać itp.
Są to dość nietypowe pytania, jeśli chodzi o kwestię poprawy
bezpieczeństwa w sieci. Wiele osób zadaje sobie pytanie: do jakich celów
zostaną wykorzystane odpowiedzi uzyskane z ankiet i czy rzeczywiście chodzi tylko
i wyłącznie o kwestie bezpieczeństwa? A może Facebook rozpoczyna współpracę z
organami ścigania? Kto wie…
Krótki czas pracy na baterii urządzeń przenośnych to
bolączka, z którą producenci nie są sobie stanie poradzić. Chwytają się różnych
rozwiązań. Jedni stawiają na bardzo pojemne baterie, inni na systemy szybkiego
ładowani, a jeszcze inni na oszczędzanie energii. W tej ostatniej grupie znajduje
się Apple wraz ze swoim najnowszym
patentem.
Apple pracuje nad technologią, która ma monitorować uwagę użytkowników
(attention detection service). Takie rozwiązanie miałoby zastosowanie zarówno w
urządzeniach mobilnych, jak i stacjonarnych. Według zapowiedzi Apple miałoby
korzystać ze wszystkich dostępnych środków, które pozwalałyby określić, co w danym
momencie robi użytkownik.
Jeśli więc na przykład Apple Car w iPhonie wykryje, że
poruszamy się samochodem, to automatycznie wygasi ekran naszego stacjonarnego
Maca. Urządzenia Apple miałyby więc komunikować się ze sobą, w celu uzyskania
najbardziej optymalnych wyników. Spore pole manewru daje również Apple Watch,
który na podstawie tętna będzie w stanie ustalić, czy korzystamy na przykład z
komputera, czy może wybraliśmy się na małą przebieżkę.
Pojawia się oczywiście wiele wątpliwości w kwestii ochrony
prywatności użytkowników. Przecież do monitorowania aktywności wykorzystane
zostaną również kamery w urządzeniach, co zapewne wielu z nas nie do końca się
spodoba. Apple zapewnia jednak, że ich zamiary są jak najbardziej czyste i nie
zamierzają wykorzystywać technologii w niecnym celu. Uff… od razu się
uspokoiłem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą