W dzisiejszym odcinku damy się oszukać wraz z pewnym youtuberem i ministrem, zobaczymy jakie zmiany przyszykował dla nas Instagram i poznamy nieco lepiej Windows 11.
#1. Microsoft podał wymagania sprzętowe Windows 11
Podobno Windows 10 miał być ostatnią wersją systemu operacyjnego
od Microsoftu. Plan był taki, że ta wersja będzie już tylko aktualizowana, a
firma nie wypuści OS-u z kolejnym numerkiem. Na ostatniej konferencji Microsoft
pokazał jednak, że będzie zupełnie inaczej. Oficjalnie zaprezentowano bowiem Windows
11.
Dostarczono też kilku istotnych informacji. Windows 11 to
przede wszystkim nowe menu Start, nowy pasek zadań, widżety i zintegrowana
aplikacja Xbox. To te najważniejsze zmiany względem poprzedniej wersji systemu.
Zapowiedziano również, że Windows 11 będzie w pełni darmowy
dla wszystkich tych, którzy posiadają Windows 10. Wystarczy zaktualizować swój
system do najnowszego i gotowe. Podano również wymagania dla Windows 11:
64-bitowy, dwurdzeniowy procesor z zegarem min. 1 GHz;
4 GB pamięci RAM;
dysk twardy o pojemności 64 GB;
Secure Boot, UEFI i TPM 2.0;
rozdzielczość ekranu 1366 x 768 (przekątna 9 cali);
karta graficzna kompatybilna z DirectX 12.
Udostępniono również specjalne narzędzie,
dzięki któremu sprawdzicie, czy wasz komputer obsłuży najnowszy system.
#2. Brawo Microsoft! Na nowym systemie zarobią głównie scalperzy
Jeśli wykonaliście powyższy test, to prawdopodobnie
otrzymaliście negatywny wynik i Microsoft pokazał wam środkowy palec.
Oczywiście piszę „prawdopodobnie”, ponieważ możliwe, że jesteście wśród osób, które posiadają moduły TPM 2.0.
Do tej pory ta część była marginalizowana i nikt o niej nie
myślał. Jednak wraz z zapowiedzią Windowsa 11 wszystko się zmieniło. Pewnie już
domyślacie się, co się zmieniło… zmieniła się głównie dostępność i przede
wszystkim ceny modułów TPM 2.0.
Czym jednak jest ten cały TPM (Trusted Platform Module). W skrócie jest on odpowiedzialny za szyfrowanie danych. Technologia ta pozwala na korzystanie ze wszystkich zaawansowanych funkcji zabezpieczających. W przypadku Windows 10 i Windows 11 jest to na przykład szyfrowanie dysków funkcją BitLocker.
TPM obecny jest na ogół w notebookach dla segmentu biznesowego. Znacznie rzadziej montuje się to w laptopach konsumenckich, a jeszcze rzadziej w desktopach. Właśnie dlatego większość z nas go nie posiada. Oczywiście istnieje możliwość, że posiadacie TPM w wersji 1.2, który jest wystarczający dla Windowsa 11. Jednak najprawdopodobniej nie macie nawet tego.
Problem dostrzegł m.in. szef działu sprzętowego HTC, Shen Ye.
Mężczyzna powiadomił na swoim Twitterze, że w USA ceny modułów TPM 2.0 wzrosły
z 25 dolarów do 99 dolarów w zaledwie 12 godzin. Powód? Scalperzy wyczuli
możliwość zarobku i szybko wykupili cały – niezwykle skromny – zapas części
komputerowych.
Żaden ze sklepów nie miał na stanie zbyt wielu tego typu części,
ponieważ mało kto je w ogóle nabywał.
Szef działu sprzętowego HTC zaapelował do Microsoftu, aby
wycofali się ze swojej decyzji. W dobie wszechobecnego braku podzespołów
komputerowych i wyśrubowanych do granic cen poszczególnych części, dodawanie
kolejnych do listy „must have” każdego składającego własny PC nie jest za dobrym
pomysłem.
Na koniec dodam, że nie ma co się załamywać już na samym początku. Już teraz istnieją sposoby na ominięcie wymogu TPM dla Windowsa 11. Zawsze będzie można ich więc użyć.
#3. Hakerzy mieli dostęp do poczty Dworczyka już od 9
miesięcy
Pewnie w ostatnim czasie, kiedy przeglądaliście newsy, to
przewinęło wam się hasło: „afera mailowa”.
Okazuje się, że nie był to tylko jednorazowy wyciek, a regularne wchodzenie na
skrzynkę mailową ministra Michała Dworczyka przez osoby do tego nieupoważnione.
Jak donosi Rzeczpospolita,
pierwsze wejście na konto ministra miało miejsce już we wrześniu 2020 roku. Posłużono
się prawdopodobnie popularnym wśród oszustów w ostatnim czasie phishingiem.
Możliwe więc, że udało się pozyskać login i hasło poprzez zainfekowanie samej
poczty, a nie złamanie hasła.
Cyberprzestępcy mieli więc dostęp do skrzynki mailowej i
przeglądali wiadomości ministra od wielu miesięcy. Za wszystko odpowiedzialni są
ci sami ludzie, którzy włamali się już na skrzynki pocztowe posłów PiS – m.in.
Arkadiusza Czartoryskiego czy Joanny Borowiak. Miało to miejsce w tym samym
czasie, a zrobiła to grupa UNC1151 w ramach operacji „Ghostwriter”, której
celem jest destabilizacja sytuacji politycznej w krajach Europy Środkowej.
Czy można się spodziewać kolejnych wycieków? Prawdopodobnie
tak, choć nie jest to oczywiście pewne.
#4. Pewien youtuber powiedział nam, dlaczego lepiej nie kupować
podejrzanie tanich smartfonów
Wiecie, jak to jest: kiedy coś jest zbyt tanie, to najlepiej obchodzić
to szerokim łukiem. Do tej zasady niestety nie zastosował się youtuber Mateusz
Gryc, który kupił smartfon Samsung Galaxy Fold 2 w okazyjnej cenie. Na
szczęście Mateusz miał sporo szczęścia i cała historia
kończy się dobrze dla niego, jednak nie zawsze musi tak być. Zacznijmy jednak od
początku.
Cena Folda 2 w normalnej dystrybucji to ponad 7 tys.
złotych. Zapytacie pewnie: dlaczego tak drogo? Otóż jest to smartfon składany,
więc cena jest adekwatna do oferowanych możliwości. Nie wiadomo, za ile
Mateuszowi udało się zakupić swojego Folda, jednak cena ponoć była bardzo
okazyjna. Można więc przypuszczać, że było to poniżej 5 tys. zł.
Mateusz tak bardzo dał się zaślepić nadarzającą się okazją,
że nie pomyślał o tym, aby uzyskać od sprzedającego choćby numer IMEI, dzięki
któremu można byłoby zdobyć pewne informacje na temat samego telefonu.
Ostatecznie okazało się bowiem, że smartfon jest obciążony
48 ratami w sieci Plus, z czego żadna nie została jeszcze spłacona. Blokada
telefonu była więc tylko kwestią czasu. Smartfon został zakupiony od handlarza,
który z kolei zakupił telefon od osoby prywatnej i nie miał świadomości, że
został oszukany. Handlarz natomiast wiedział, że wciska youtuberowi kit i
zrobił to z pełną premedytacją. Mężczyzna myślał, że trefnego Folda sprzedaje
kolejnemu handlarzowi, który opchnie telefon gdzieś dalej, przekazując problem
komu innemu.
Mateuszowi podobno udało się uzyskać zwrot pieniędzy od
sprzedawcy i cała sprawa zakończyła się szczęśliwie dla youtubera. Pamiętajcie
jednak, że nie wszyscy mogą mieć tyle szczęścia co on. Jeśli coś jest
podejrzanie tanie, to takie okazje najlepiej omijać szerokim łukiem, a jeśli
jednak decydujemy się zaryzykować, to takie ryzyko najlepiej możliwie jak najbardziej zminimalizować,
sprawdzając, co tylko się da. W przypadku telefonów w pierwszej kolejności powinien
to być numer IMEI.
Tak, po numerze IMEI jesteście w stanie ustalić, czy telefon nie jest obarczony ratami. Poszczególni operatorzy udostępnili w Polsce do tego swoje specjalne narzędzia - Orange, Plus, T-Mobile - dla Play taka strona "dopiero powstaje".
#5. Audi rezygnuje z produkcji samochodów spalinowych
Sporo firm produkujących samochody zarzekało się w ostatnim
czasie, że do roku tego i tego (tu wstaw datę) całkowicie zrezygnują z
produkcji samochodów napędzanych silnikami spalinowymi i zaczną produkować
tylko te z silnikami elektrycznymi lub hybrydowymi. Albo w ogóle z samymi
elektrykami, bo hybrydy to przecież również truciciele środowiska.
Do grona tych firm dołączyło ostatnio Audi.
Firma poszła jednak o krok dalej i nie rzuciła daty 203X, a… 2026 rok. Audi planuje
również całkowicie wygasić ostatnie taśmy produkcyjne dla samochodów
spalinowych do 2033 roku.
Podsumujmy więc zapowiedziane rewelacje. Od 2026 roku Audi
będzie wprowadzać na rynki już tylko i wyłącznie samochody elektryczne, a od
2033 roku zaprzestanie produkować samochody o napędzie spalinowym.
#6. Wielkie zmiany na Instagramie. Można już wrzucać zdjęcia
z komputera
Jeśli korzystacie z Instagrama, to na pewno wiecie o tym, że
portal nie pozwala na wrzucanie zdjęć z poziomu komputera. Można jedynie robić
to z aplikacji mobilnych i choć istnieją sposoby, aby włączyć aplikację mobilną
na komputerze, to nie będziemy się nimi zajmować.
Okazuje się jednak, że niektórzy użytkownicy już teraz mogą
wrzucać zdjęcia wprost z komputera. Poinformowało o tym kilka osób na Twitterze,
które szybko dostrzegły najnowsze zmiany. Nie są one obecne jednak u wszystkich
użytkowników.
Jeśli więc po uruchomieniu Instagrama na swoich komputerach
nie widzicie charakterystycznego plusika, to musicie uzbroić się w cierpliwość.
Nowa funkcja udostępniana jest bowiem stopniowo i nie ma żadnej reguły, jeśli
chodzi o kolejność wprowadzania aktualizacji.
Nie musicie też nic sami robić. Instagram bowiem
zaktualizuje się sam. Musicie tylko zaczekać.
Desktopową wersję Instagrama dla takiego Windowsa możecie pobrać oczywiście ze sklepu Microsoftu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą