W dzisiejszym odcinku nie wpuszczą nas do pracy, jeśli się nie będziemy uśmiechać, zatrudnimy się w rządzie na stanowisku informatyka, a na koniec rozładujemy telefon od samego noszenia go w kieszeni.
Słyszeliście kiedyś o Clubhouse? Pewnie niektórzy z was mogą
nie mieć pojęcia, o czym mowa. Clubhouse to stosunkowo świeża sprawa,
szczególnie dla użytkowników Androida. Cały pomysł oparty jest o dyskusje
głosowe w różnych tematycznych „pokojach”. Można dołączyć do założonej przez
kogoś rozmowy, aby posłuchać, o czym ciekawym tam się rozmawia.
Najpopularniejsze są oczywiście takie pokoje, gdzie do dyskusji zaprasza się
znanych ludzi.
Dość już jednak o Clubhouse. Teraz porozmawiamy o
Greenroom – czyli o portalu
społecznościowym od Spotify (ci od streamingu muzyki), który w zasadzie do
Clubhouse jest bardzo podobny (stąd to wprowadzenie do tematu).
Spotify dodatkowo wprowadza możliwość zarabiania na
udostępnianych w ten sposób treściach audio, co (w połączeniu z popularnością
marki) może przełożyć się na jego sukces. Na rynku bowiem powstaje dość sporo
klonów Clubhouse, więc konkurencja jest dość spora.
Mam dobre wieści dla wszystkich tych, których czekają
mniejsze czy większe podróże po Europie. Od tego tygodnia w aplikacji mObywatel
dostępny jest Unijny certyfikat potwierdzający nasze szczepienie.
Pomyślicie pewnie, że było to już przecież tam dostępne od
jakiegoś czasu. Otóż nie do końca. W aplikacji mieliśmy dostęp jedynie do kodu
QR potwierdzającego nasze szczepienie, ale był on ważny tylko na terenie
naszego kraju. Teraz jest on ważny na terenie całej Unii Europejskiej.
Jeśli więc korzystacie z aplikacji i zostaliście już
zaszczepieni, to polecam dodać nowy dokument w telefonie.
Na trop dziwnej
afery
wpadli ostatnio użytkownicy telefonu Samsung Galaxy S21 Ultra. Ten dość drogi
flagowiec dotknięty jest pewną poważną wadą. Otóż noszenie go w kieszeni
sprawia, że znacznie szybciej się rozładowuje (mowa oczywiście o jego baterii).
Problem jest o tyle uciążliwy, że przecież spora część użytkowników właśnie w
ten sposób przetrzymuje przy sobie swój smartfon.
W sieci pojawiło się dość sporo zgłoszeń, z których
generalnie wynikało, że flagowca od koreańskiego producenta lepiej nie nosić w kieszeni,
jeśli chcemy, aby jego bateria wytrzymała nieco dłużej. O jakim stopniu
rozładowania jednak mówimy? W trakcie 7-godzinnego przebywania w kieszeni
telefon stracił 20% swojej baterii przy zaledwie 15-minutowej pracy ekranu.
Co jednak może być tutaj przyczyną? Krokomierz? Jakieś
aplikacje działające w tle? Ale dlaczego akurat zauważalne jest to jedynie w
trakcie noszenia smartfona w kieszeni?
Użytkownicy podejrzewają, że chodzi o aplikację aparatu, która
kiedy wykryje ruch, zaczyna uruchamiać w tle multum różnych procesów. Nie
sposób uniknąć poruszania telefonem, kiedy znajduje się on w kieszeni. Co na to
producent?
Samsung nabrał wody w usta i na chwilę obecną nie raczył
skomentować całej sprawy. Jest to jednak najprawdopodobniej kwestia oprogramowania,
więc szybka aktualizacja powinna rozwiązać problem. Do tego trzeba jednak
chęci.
Ostatnio w sieci dość głośno mówi się o jednym szczególnym
ogłoszeniu o pracę. Skierowane jest ono do informatyków, a zostało udostępnione
przez Dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa na jednym z popularnych
portali z ogłoszeniami. Poszukiwano osoby na stanowisko informatyka w Biurze
Logistyki i Finansów, Wydziału Informatyki i Łączności.
Brzmi poważnie. Obowiązków jest naprawdę sporo i wymagania
wcale nie takie małe. Generalnie trzeba być ogarniętym, doświadczonym i trzeba posiadać określone umiejętności. A co w zamian? Pensja 3400 zł brutto
miesięcznie. I to nie są żarty.
Kiedy jednak cała sprawa zyskała rozgłos (głównie za sprawą
Wykopu),
a domorośli detektywi doszli do wniosku, że ogłoszenie jest ustawione, żeby na
stanowisko zatrudnić kogoś po znajomości (za znacznie większe pieniądze), kwota
w ogłoszeniu uległa zmianie. Teraz wynosi ona 6000 – 6400 zł (nie wiadomo, czy
brutto czy netto).
Zmianie uległa również proponowana umowa. Wcześniej była
mowa tylko o umowie zlecenie, a teraz możliwe jest zatrudnienie nawet na umowę
o pracę. No cóż za szczodrość…
Ogłoszenie
oczywiście jest nadal aktywne, więc każdy może sobie je przejrzeć.
Na szczęście nie chodzi i wspomniane wcześniej Rządowe
Centrum Bezpieczeństwa, a o chiński oddział Canona (ci od aparatów). Z
ostatnich
raportów
wynika, że na terenie firmy zainstalowano cały szereg kamer opartych o AI, aby
wymuszać na pracownikach… uśmiechanie się.
I nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o sytuacje, kiedy mamy do
czynienia z klientem, ale o normalne funkcjonowanie w biurze. Zdaniem
pomysłodawców chodzi o podnoszenie morale pracowników. Swoje rozumowanie
opierają na założeniu, że przyjmowanie konkretnych wyrazów twarzy sprawia, że w
człowieku budzą się konkretne uczucia (na przykład uśmiechanie się sprawia, że
w organizmie produkowane są hormony szczęścia).
Niby wszystko ładnie pięknie, ale to jest zwykłe nękanie. Co jeśli ktoś miał
kiepski poranek, żona go zostawiła, rozbiła auto, mieszkanie mu się spaliło,
ale nie wejdzie w pracy do jakiegoś pomieszczenia, bo nie będzie w stanie
zmusić się do uśmiechu? No to już jego problem…
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą