W dzisiejszym odcinku polecimy w kosmos z pewnym miliarderem,
dostaniemy mandat za korzystanie ze smartfona i zatrudnimy się w Amazonie, nawet
jeśli lubimy sobie czasem zapalić.
1 czerwca bieżącego roku w życie weszła
nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym. Dotyczy ona również w dużym stopniu pieszych.
Mają oni nowe przywileje, ale też pewne zakazy. Wśród nich można wymienić m.in.
zmienioną „ochronę pieszego w rejonie przejść dla pieszych”, a także… bezwzględny
zakaz korzystania z telefonów komórkowych „lub innych urządzeń upośledzających
prawidłową percepcję” w trakcie przechodzenia przez jezdnię lub torowisko,
wchodzenia na jezdnię lub torowisko czy korzystania z przejść dla pieszych.
Brzmi rozsądnie, przecież pieszy idący jak cielę na rzeź,
przechodzący sobie beztrosko przez jezdnię i gapiący się w ekran telefonu to ktoś,
kogo chyba żaden kierowca nie chciałby spotkać na swojej drodze. A jednak…
diabeł tkwi w szczegółach. Nie chodzi bowiem tylko o gapienie się w ekran telefonu,
ale również rozmowę przez telefon – bo przecież taka czynność również „upośledza
prawidłową percepcję”. Można zapewne rozmawiać przez słuchawki (o ile jedno
ucho jest odkryte) lub zestaw głośnomówiący. Można też na moment zawiesić
połączenie lub po prostu poprosić swojego rozmówcę, aby chwilę zaczekał.
Oczywiście w nowelizacji przepisów mowa nie tylko o
smartfonach. W grę wchodzą przecież również inne „urządzenia upośledzające
prawidłową percepcję”. Na upartego można do nich dołączyć nawet smartwatche. Miejcie się więc na baczności i liczcie na wyrozumiałość stróżów prawa.
Justyna Socha – ta od grzywki i STOP NOP – postanowiła ostatnio
przejść samą siebie. Bzdury z jej strony można było słyszeć już niejednokrotnie,
jednak ostatni przebiła wszystkie poprzednie akcje. Postanowiła wykorzystać
śmierć młodego chłopaka w celach propagandowych (a konkretnie antyszczepionkowych),
aby zniechęcić ludzi do szczepienia się przeciwko koronawirusowi.
Pani Justyna wydumała sobie, że chłopak przyjął wcześniej
szczepionkę i właśnie przez to zmarł. Oczywiście przyczyna śmierci nie była w
żadnym stopniu związana ze szczepieniem, ale kto by się tam przejmował takimi
szczegółami. Najważniejsze, że pasuje. Warto dodać, że w związku z
kontrowersjami post zniknął już z Facebooka pani Sochy.
Wiele osób stwierdziło, że należy z tym skończyć, albo
przynajmniej odebrać tej szkodliwej społecznie osobie narzędzia do szerzenia
swoich bzdur. Trwa więc wielka akcja zgłaszania profilu pani
Sochy na Facebooku. Całość jest bardzo prosta do wykonania:
- Klikamy na trzy kropeczki pozwalające rozwinąć menu;
-
Następnie klikamy „uzyskaj wsparcie lub zgłoś stronę”;
-
A na samym końcu zaznaczamy „Fałszywe informacje”, poniżej „zdrowie”
i klikamy „Dalej”.
Tak niewiele trzeba, aby uczynić świat odrobinę lepszym.
Jak to mawiają: kto bogatemu zabroni? A szczególnie kto
zabroni jednemu z najbogatszych ludzi na świecie? Chyba nikt, a przynajmniej na
to wygląda, bowiem Jeff Bezos postanowił
polecieć sobie w kosmos za pomocą rakiety Blue Origin.
Bezos nie zrobi tego jednak tak, jak inni bogacze – że ogłosi
jakiś odległy termin i w sumie nie wiadomo, czy to się w ogóle zrealizuje. Właściciel
Amazona postanowił lecieć dość szybko, bo już 20 lipca.
Na pokładzie wraz z nim znajdą się m.in. jego brat Mark oraz
jedna osoba wyłoniona dzięki specjalnej aukcji. Chętnych do udziału w całej
akcji nie brakuje. Jak dotąd zgłosiło się już kilka tysięcy osób z różnych
krajów świata.
Całość zostanie podzielona na etapy, a wszystko zakończy
specjalna licytacja online, która odbędzie się 12 czerwca.
Bezos nie poleci jednak dookoła Księżyca, czy jak to sobie
ludzie tam wyobrażają. Rakieta wyniesie kapsułę New Shepard na wysokość około
100 km n.p.m. – czyli na umowną granicę kosmosu, tzw. linię Kármána.
Lot ma trwać 11 minut, a założyciel Amazona niejednokrotnie
podkreślał, że od dziecka o tym marzył i jest to dla niego wielkie wydarzenie.
Miasta Wilno oraz Lublin zostały ostatnio połączone w
wyjątkowy sposób. Z technicznego punktu widzenia nie jest to niczym
niesamowitym, bowiem jest to tylko duży ekran i kamera, jednak sposób wykonania
całego projektu sprawia, że wygląda to niczym portal do innego świata.
Projekt jest dziełem współpracy wielu instytucji z Polski i
Litwy i ma na celu zbliżenie do siebie zwykłych ludzi. Kiedy ktoś akurat przechodzi
obok „portalu”, może zobaczyć, co dzieje się w czasie rzeczywistym po „drugiej
stronie”. Obraz skalowany jest jeden do jednego, a więc wszystko wygląda bardzo imponująco.
W planach jest połączenie Wilna z Londynem i Rejkiawikiem.
Jeśli jednak chcecie na własne oczy przekonać się, jak to wszystko wygląda, to
musicie się spieszyć. Instalacja będzie stała na Placu Litewskim w Lublinie
tylko do sierpnia tego roku.
Google co rusz stara się wprowadzać do swoich Map nowe
usprawnienia, które ułatwiają nam codzienne życie. Tym razem technologiczny
gigant postanowił nieco lepiej
zadbać o bezpieczeństwo swoich użytkowników,
umożliwiając wyznaczenie jak najbezpieczniejszej trasy przejazdu do wybranego
punktu.
Korzystając z potężnej ilości gromadzonych każdego dnia
danych, algorytm będzie w stanie określić, czy przejazd daną drogą aby na pewno
jest bezpieczny. Weźmie oczywiście pod uwagę cały szereg czynników, takich jak
choćby to, czy na danej drodze kierowcy często gwałtownie hamują. Jeśli tak, to z
daną trasą ewidentnie musi być coś nie tak.
W następnej kolejności algorytm będzie starał się omijać
tego typu trasy w trakcie wyznaczania dla nas drogi dojazdu do wybranego przez
nas miejsca.
Przykładowo, jeśli nastąpi nagły wzrost liczby przypadków
gwałtownego hamowania na trasie o określonej porze dnia, to nasz system jest w
stanie wykryć te zdarzenia i zaoferować alternatywne trasy.
Skąd jednak gromadzone będą wspomniane powyżej dane?
Oczywiście z telefonów użytkowników. Przecież każdy nowoczesny smartfon ma już
żyroskop i akcelerometr.
Niestety na chwilę obecną nie wiadomo, kiedy Google
zdecyduje się wprowadzić nową funkcję do powszechnego użytku. Jeśli jednak
będzie działać tak, jak zapowiadają, to rzeczywiście może sprawić, że drogi będą choć odrobinę bezpieczniejsze.
Wiele osób, które planują wypoczynek gdzieś poza granicami
naszego kraju, może mieć jednak spore problemy przez wzgląd na panującą obecnie
sytuację na świecie. Oczywiście mają funkcjonować Unijne Certyfikaty (nazywane
powszechnie paszportami covidowymi), które poniekąd mają wszystko ułatwić.
Co jednak z osobami, które z różnych przyczyn szczepić się
nie chcą i nie są ozdrowieńcami? A co poza terenem Unii Europejskiej (tam
paszporty prawdopodobnie nie będą działać)? Zapewne będzie z tym sporo
problemów, choć już teraz niektóre kraje przedstawiają swoje wstępne propozycje.
Szczególną uwagę media poświęcają ostatnio Tureckiej
Republice Cypru Północnego. Tam zamierzają
dać turystom wybór. Jeśli ktoś się zaszczepi, to będzie mógł przedstawić odpowiedni
certyfikat i sprawa załatwiona. Schody zaczynają się dla tych, którzy szczepić
się nie chcą. Oni będą mogli poddać się 10-dniowej kwarantannie i wykonać testy
PCR.
Na tym jednak ich opcje się nie kończą. Niektóre hotele pozwalają
na skorzystanie ze specjalnego dozoru elektronicznego. Jeśli turysta nie
zaplanuje pobytu dłuższego niż 5 dni i zdecyduje się nie opuszczać hotelu i
nosić specjalną elektroniczną opaskę monitorującą jego położenie, to będzie
mógł spędzić wakacje bez kwarantanny i obowiązkowych testów.
Pytanie tylko: co to za wakacje, które trzeba spędzić w
hotelu? Wydaje mi się, że dość kiepskie… no, chyba że ktoś wykupi sobie all
inclusive i będzie tylko wylegiwał się nad basenem i spożywał darmowe drinki.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą