Oto jak bawią się w pewnym krematorium w Nowosybirsku

Krematorium w Nowosybirsku zostało otwarte w 2003 roku i długo funkcjonowało w trybie standardowym. Aby skłonić więcej ludzi do takiej formy pochówku, właściciel krematorium, Siergiej Jakuszyn, uruchomił w środkach masowego przekazu niezwykłą reklamę.


W jednym z jego filmików reklamowych na YouTube wesoła staruszka opowiadała, jak bardzo się cieszy, że teraz „nie musi tracić czasu i odwiedzać krewnych na cmentarzu”, a wszystko dzięki usłudze „ekshumacja z kremacją”. Później filmik został usunięty z jakiegoś powodu...


Niedawno w krematorium pojawiła się nowa usługa, którą krematorium w Nowosybirsku zrealizowało wspólnie z amerykańską firmą Celestis ze stanu Teksas. Teraz, w razie potrzeby, prochy zmarłych można wysłać na orbitę okołoziemską, na Księżyc lub w otwartą przestrzeń kosmiczną.


W krematorium często odbywają się różne koncerty. Niedawno na jego terenie odbyła się impreza pod hasłem „Nie dla narkotyków!”. Wyglądało na to, że goście wcale nie są zażenowani wybranym miejscem. Z przyjemnością spacerowali po parku (o powierzchni 5,7 ha!) i robili sobie zdjęcia z różnymi obiektami sztuki.




Obok krematorium znajduje się Park Pamięci, w którym można zobaczyć przykłady sztuki ludów różnych narodowości i wyznań. Ponadto w parku krematoryjnym znajdują się inne niezwykłe rzeźby, takie jak dinozaury i czaszki.










Krematorium w Nowosybirsku zaskakuje nie tylko luksusowymi rzeźbami. Na jego terenie znajduje się całe zoo. Jego mieszkaniec, wielbłąd nazywany Faraonem, jest prawdziwym ulubieńcem publiczności.




A to plac zabaw dla dzieci. Tutaj rodzice mogą zostawić swoje pociechy, gdy są zajęci... cóż, sami wiecie czym.


Na szczególną uwagę zasługuje Muzeum Kultury Pogrzebowej, które również znajduje się na terenie krematorium.










Właściciel instytucji często osobiście oprowadza wycieczki po muzeum.


Kiedyś lekarze zdiagnozowali u niego nieuleczalne stadium raka, przez dwa lata przygotowywał się na własną śmierć, ale okazało się, że choroba ustąpiła. Pomógł starej przyjaciółce otworzyć hospicjum i stale je odwiedzał, komunikował się z umierającymi. Widział śmierć - przyszła do niego w snach. Wyjaśniała mu, że nie powinien się bać, że śmierć to naturalna kontynuacja życia i tak powinno być.

„Bywały chwile, kiedy chciałem, żeby znowu mi się przyśniła, bo mówiła bardzo ważne rzeczy. Oczywiście śmierć bywa przedwczesna i bardzo tragiczna, i tak dalej. Gdybyśmy mogli żyć bez końca, nie byłoby strachu. W końcu nie byłoby wojen, bo nikt by nikogo nie zabił, a ludzie nie mieliby powodu umierać. Ale to niemożliwe. Życie jest ograniczone. A śmierć to tylko rama. I dobrze, ponieważ musimy przerwać naszą ziemską podróż, mamy dany pewien czas, a nasza twórczość w dużej mierze zależy od śmierci” - mówi Jakuszyn.

Jeśli chodzi o ceremonię, obowiązuje tu zasada „Każdy kaprys…”. Istnieje możliwość zabrania zmarłego konnym karawanem na miejsce pochówku...


...jak też przeprowadzenia transmisji online na YouTube dla tych, którzy nie mogli osobiście uczestniczyć w ceremonii.


O dziwnościach tego miejsca można opowiadać bardzo długo, a i tak nie da się ich wszystkich wymienić. Tu na przykład trumna w kształcie ryby, którą Jakuszyn nabył od mistrza z Ghany specjalnie dla swojego muzeum. Tak, w tym afrykańskim kraju pochówek traktuje się wyjątkowo, a zmarłych chowają w niezwykłych trumnach.


Niektórzy nazywają to miejsce „najdziwniejszym na świecie”, a są i tacy, którzy regularnie tu przyjeżdżają i z zadowoleniem spędzają tu wolny czas.