Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Historyczne fakty, których nie dowiesz się w szkole

119 468  
343   89  
Najlepsze scenariusze pisze życie. O tych wydarzeniach, które często bardziej przypominają fragment hollywoodzkiego filmu niż historyczny fakt, raczej nie dowiecie się ze szkoły. A szkoda, bo te w zasadzie nic nieznaczące ciekawostki, na pewno ubarwiłyby niejedną lekcję w licbazie.

#1. Wiecznie działająca pułapka na myszy

W połowie XIX wieku brytyjski wynalazca Colin Pullinger skonstruował urządzenie, które w przeciwieństwie do powszechnie dostępnych na rynku pułapek na myszy, łapało gryzonie bez robienia im krzywdy. W 1851 roku gadżet ten pokazany nawet został na londyńskiej Wielkiej Wystawie Przemysłu Wszystkich Narodów, a Pullinger bardzo śmiało twierdził, że ustrojstwo, którego, był autorem przeżyje swego twórcę i nawet po jego śmierci będzie skutecznie łapało domowe szkodniki. Stąd też nazwa urządzenia – Wieczna pułapka na myszy.


155 lat później pracownik brytyjskiego muzeum, w którym wystawiano przedmioty związane z życiem na wiktoriańskiej wsi, znalazł uwięzioną w pułapce… martwą mysz. Stworzonko wlazło do środka pudełka, mimo że od półtora wieku nikt nie włożył tam przynęty. Mysie truchło wewnątrz wynalazku Pullingera stało się namacalnym dowodem prawdziwości jego twierdzeń!

#2. O atomach wiedziano już w V wieku przed naszą erą

Historia wskazuje, że teoria dotycząca istnienia atomów rozwijała się od początków XVIII wieku, za sprawą Jakoba Hermanna, a później też Daniela Bernoulliego. Tymczasem okazuje się, że już w V wieku przed naszą erą grecki filozof Demokryt, analizując twierdzenia innego myśliciela – Permenidesa uznał, że głoszona przez niego idea niezmienności bytu wymaga pewnego zaktualizowania. Aby wytłumaczyć zjawiska zachodzących w przyrodzie zmian, Demokryt wydumał sobie, że każdy rodzaj materii składa się z malutkich, będących w ciągłym ruchu, drobinek, które to nazwał... atomami. Miano, które nadał tym cząsteczkom, pochodzi od założenia, że nie są one zdolne do podziału – „átomos” oznacza dosłownie „niepodzielny”.


#3. Orzech kokosa uratował życie Johnowi Kennedy’emu i ułatwił mu karierę polityczną

W czasie II Wojny Światowej młody John F. Kennedy był dowódcą niewielkiej łodzi typu PT-109. Jednostki te zwane kutrami torpedowymi służyły do transportowania żołnierzy i amunicji, ale także i do wyławiania z wody lotników z zestrzelonych samolotów. Jak też i nazwa wskazuje, kutry PT zaopatrzone były w wyrzutnie torpedowe, za pomocą których mogły zwalczać japońskie okręty podwodne.

W 1943 roku Kennedy oraz załoga jego, stacjonującej w okolicach Wysp Salomona, łajby dostali zadanie unieszkodliwienia konwoju wroga. Atak skończył się klęską – mimo że w operacji udział brało 15 kutrów przeciwko zaledwie czterem japońskim niszczycielom, żadna z torped nie dotarła do celu, a na domiar złego kuter, którego dowódcą był późniejszy prezydent USA, został staranowany. Jedenaście osób, które wyszły cało z tej katastrofy, zdecydowało się dopłynąć wpław do oddalonej o 5 km wyspy Kasolo - jedynej w zasięgu wzroku, na której nie było żadnej, japońskiej bazy.


Podobno Kennedy, mimo że przez całą drogę holował swego rannego przyjaciela, jako pierwszy dotarł na ląd. Przez następne dni rozbitkowie szukali dla siebie ratunku. Szybko też przenieśli się na inną wyspę – Olasana. Tam Amerykanie nawiązali kontakt z dwoma tubylcami, którzy jak się okazało, byli zwerbowanymi przez aliantów zwiadowcami. Udało się ich namówić na przekazanie wiadomości o położeniu żołnierzy pracownikom australijskiej służby patrolowej. Operacja była o tyle ryzykowna, że Japończycy nie wahali się okrutnie okaleczać i zabijać tubylców, którzy decydowali się na pomoc Amerykanom. Dlatego też wiadomość dla strażników wyryta została przez Kennedy’ego na łupinie kokosa! Na szczęście informacja dotarła do celu i została przekazana aliantom, którzy szybko zorganizowali akcję ratunkową dla rozbitków.

Warto dodać, że historia ta była szeroko opowiadana na łamach prasy, a sława, którą obrósł Kennedy, ułatwiła mu rozwój kariery politycznej. Po latach, już jako prezydent USA, były dowódca zatopionego kutra miał w swoim gabinecie „szczęśliwą”, kokosową łupinę, którą wykorzystywał jako przycisk do papieru.


#4. Legendarna uroda Kleopatry była jedną z plotek, które miały na celu ośmieszenie władczyni

Od obrazów, przez karty komiksów o przygodach galla Asteriksa, aż po pornosa, którego oglądałem za młodu na VHS – Kleopatra zawsze przedstawiana była jako kobieta o olśniewającej urodzie i sex apealu godnym gwiazdy poronosa, którego oglądałem za młodu na VHS (serio, to był całkiem dobry ślizgacz…). Czy naprawdę ostatnia władczyni hellenistycznego Egiptu była tak śliczna, jak każe nam się myśleć?


Jak wiemy z lekcji historii Kleopatra, podczas trwającej w rzymskim imperium, wojnie domowej poparła armię Marka Antoniusza i Oktawiana Augusta – wnuka siostry Juliusza Cezara (warto dodać, że władca ten również "obracał" Kleo, a nawet zrobił jej dzieciaka).
Władczyni poznawszy Marka Antoniusza, wdała się z nim w płomienny romans i wiernie trzymała stronę wybranka swojego serca, nawet w momencie, kiedy ten wszedł w konflikt z Oktawianem.
To wówczas pojawiły się plotki o ponadprzeciętnej urodzie i uwodzicielskim charakterze Kleopatry – informacje te były wymysłem samego cesarza, który w ten sposób pragnął dać wszystkim do zrozumienia, że uroda tej kobiety zawróciła Antoniuszowi w głowie. Przychylni rzymskiemu cesarzowi kronikarze opisywali egipską królową nie tylko jako piękność, ale wręcz sugerowali, że ta prostytuowała się i w zamian za cielesne uciechy obsypywana była przez Marka złotem.

#5. Ciało Marii Curie będzie radioaktywne przez następne 1500 lat!

Dwukrotna noblistka, wybitna uczona, która odkryła dwa pierwiastki – rad oraz polon zainicjowała prowadzenie badań nad leczeniem nowotworów za pomocą promieniotwórczości, została zabita przez własny wynalazek. Na skutek częstego kontaktu z radioaktywnym radem, słynna chemiczka już w okolicach 60. roku życia zaczęła mocno podupadać na zdrowiu. Powoli traciła wzrok i słuch, z czasem dostała wysokiej gorączki, a w jej płucach pojawiły się gruźlicze zmiany. Chociaż współcześni jej lekarze upierali się, że Curie zapadła na grypę, to przyczyną jej słabego zdrowia była choroba popromienna i związana z nią anemia.


4 lipca 1934 roku uczona dokonała swego żywota. Znając już przyczynę choroby oraz śmierci chemiczki, bardzo słusznie podjęto decyzję o rezygnacji ze standardowej trumny na rzecz skrzyni pokrytej 2,5-centymetrową warstwą ołowiu – materiału, który jak wiadomo, nie dopuszcza do rozprzestrzeniania się radiacji. Zwłoki pani Curie teoretycznie przez 1500 lat mogą pozostawać radioaktywne! Podobnie sytuacja wygląda z osobistymi przedmiotami polskiej noblistki. Te również umieszczono w ołowianych pojemnikach. Tak zabezpieczone ubrania, książki, notatki, a nawet meble umieszczono w Bibliotece Narodowej Paryża. Mimo takich zabezpieczeń, osoby odwiedzające pomieszczenie poświęcone pamięci polskiej uczonej, musi założyć na siebie ochronne ubranie i pisemnie zadeklarować, że wchodzi tam na własną odpowiedzialność.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
14

Oglądany: 119468x | Komentarzy: 89 | Okejek: 343 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało