Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Dlaczego Janusze biznesu to najgorsze, co mogło przytrafić się PlayStation 5? - Co nowego w technologii?

51 340  
158   125  
W dzisiejszym odcinku przejedziemy się autonomiczną Teslą po najbardziej krętej uliczce w San Francisco, poznamy ceny nowych telefonów od Samsunga oraz pojanuszujemy z konsolami PS5.

#1. Dlaczego tak trudno dostać PS5? Głównymi winowajcami są Janusze biznesu


Jeśli wydawało wam się, że Janusze biznesu i inne cwaniaki ich pokroju to głównie Polacy i ogólnie takie rzeczy to dzieją się tylko w Polsce, bo gdzie tam na zachodzie, to jesteście w błędzie. Na zachodzie również mają problem z tego typu cwaniakami i to właśnie przez osoby im podobne tak trudno obecnie kupić PS5 w normalnych cenach. Na czym sprawa polega? Już wyjaśniam.

Janusze biznesu są winni wielu złym rzeczom, które dzieją się obecnie na rynku konsol nowej generacji (choć sprawa bardziej dotyczy PlayStation 5 niż Xboxa Series X/S). Przede wszystkim normalnemu człowiekowi trudno kupić konsolę w sklepie. Ludzie, którzy robią na tym realny biznes, mają specjalne boty, których zadanie polega na automatycznym nabywaniu wszystkich PS5, które pojawią się na magazynach wcześniej wyznaczonych sklepów. Walmart twierdzi, iż ich oprogramowanie zablokowało 20 mln transakcji na zakup konsoli PS5 w dniu premiery, w ciągu pierwszy 30 minut sprzedaży urządzenia. Nie trzeba dodawać, że były to transakcje dokonywane przez boty. Ten przypadek doskonale pokazuje skalę problemu i warto dodać, że nie jest on odosobniony.

Po co jednak Januszom kupować takie ilości sprzętu? Ponieważ mogą, mają pieniądze i chcą na tym zarobić. Normalny konsument musi później szukać PS5 na serwisach aukcyjnych, gdzie ceny są znacznie zawyżone. Obecnie na Allegro ceny PS5 wynoszą od 4500 do 5000 zł. Warto zaznaczyć, że „rynkowa” cena konsoli to 2300 zł.


Jednak na całej tej aferze tracą nie tylko klienci, ale też sam producent. Zapytacie pewnie: ale jak to? Przecież konsola sprzedana, więc zysk do kieszeni producenta. Otóż nie do końca. Obecnie konsole (w tym PS5) sprzedawane są na granicy opłacalności albo często nawet poniżej ceny produkcji. Powód? Sony lub Microsoft zarabiają na sprzedanych abonamentach dla graczy lub sprzedanych grach. Jeśli jednak konsole nie są używane, a zalegają w magazynach Januszów, to nikt z nich nie korzysta, więc nikt nie kupuje gier i abonamentów, więc producent nie ma realnych zysków.

Na koniec tego długiego wywodu warto dodać, że tacy Janusze mają swoich inwestorów, którzy wykładają na ten „biznes” konkretne pieniądze i oczekują konkretnych zysków, a że sytuacja na świecie wygląda obecnie jak wygląda i nie zapowiada się, aby miała ona się zmienić, to taki Janusz może sobie poczekać, a konsola może leżeć gdzieś na magazynie wraz z setkami tysięcy swoich koleżanek, czekając na frajera, który w końcu się złamie i zapłaci za nią cenę zawyżoną dwukrotnie.

Cóż w tej sytuacji zrobić? Cholera wie… Zwykły człowiek nie ma szans w wyścigu z botem, więc jeśli do danego sklepu trafia mały rzut konsol, to 50% rozchodzi się wśród rodziny i znajomych pracowników, a drugie 50% kupią boty i tak to już się tutaj żyje…

#2. Jeszcze większa inwigilacja w Australii? Wiele na to wskazuje


W Australii już nie pierwszy raz wprowadzane są ustawy zezwalające władzom na naprawdę wiele. Tego typu projekty słusznie budzą pewne obawy jeśli chodzi o prywatność i wolność obywateli kraju. Oczywiście ich wprowadzanie argumentowane jest zwykle troską o dobro mieszkańców i ich bezpieczeństwo. Nie inaczej jest i tym razem.

Chodzi o nowe uprawnienia, które mają zapobiegać przestępczości w internecie, wykorzystywaniu dzieci oraz zagrożeniom terrorystycznym. Dają one wiele możliwości poszczególnym organom państwowym. Wśród nich możemy wymienić choćby policję oraz komisję wywiadu kryminalnego.

Nowa ustawa budzi jednak pewne zastrzeżenia, ponieważ daje zbyt wielkie możliwości. Dzięki niej służby będą w stanie sekretnie hakować, przejmować, dodawać pliki, usuwać materiały na komputerach i w cyfrowej chmurze każdego użytkownika. Niby nie ma w tym nic złego, jeśli używane jest to faktycznie do walki z przestępczością, jednak może tu dochodzić do wielu nadużyć. Australijczycy obawiają się przede wszystkim o zwykłych ludzi pobierających nielegalne materiały z sieci (za co grozi nawet 5 lat więzienia), czy aktywistów walczących o swoje prawa, których z nowymi narzędziami będzie można z łatwością zwalczać.

Wiele osób twierdzi, że to zamach na prywatność i pogwałcenie podstawowych praw człowieka i wszystko to przypomina bardziej działania państwa totalitarnego, a nie demokratycznego.

#3. Jak w pełni autonomiczna Tesla radzi sobie z pokonaniem jednej z najbardziej krętych ulic na świecie


San Francisco znane jest ze swoich krętych i stromych uliczek, przy pokonywaniu których niejeden kierowca niezaznajomiony ze specyfiką miasta musi się nieźle napocić. Jedną z ulic pełną zawijasów jest Lombard Street. Pewien youtuber postanowił sprawdzić, jak sprawnie pójdzie przejazd tą uliczką samochodowi Tesla w trybie autonomicznym.

https://youtu.be/r5Sjf6z881o
Tesla Model 3 – bo właśnie ten samochód testowano – funkcjonuje już na prototypowym w pełni autonomicznym oprogramowaniu. Nie jest to więc ten sam asystent jazdy, z którym kierowcy mieli do czynienia do tej pory. Warto również zwrócić uwagę, że oprogramowanie wciąż znajduje się we wczesnej wersji beta, a więc nie zostało jeszcze w pełni ukończone.

#4. Apple pracuje nad własnym samochodem



Skoro jesteśmy już w temacie elektrycznych samochodów, to grzechem byłoby nie wspomnieć o… samochodzie od firmy Apple, który rzekomo ma zostać zaprezentowany w trzecim kwartale przyszłego roku – tak przynajmniej twierdzą dziennikarze Economic Daily News, powołując się na swoje tajwańskie źródła.

Dodatkowym smaczkiem jest to, iż firma ponoć nie pracuje nad jakimś tam prototypem, którego prezentacja nie będzie dla nas oznaczała tak naprawdę zbyt wiele, a nad wersją przeznaczoną dla konsumentów, której produkcja ma ruszyć już niebawem.

Pozostawmy jednak plotki i przyjrzyjmy się faktom, a te zdają się przeczyć ustaleniom tajwańskich źródeł. Wiele wskazuje bowiem na to, że Apple dopiero niedawno rozpoczął rozmowy z dostawcami elektroniki samochodowej. 9 miesięcy wydaje się być więc dość krótkim okresem, aby zbudować samochód i rozpocząć jego masową produkcję. Być może doniesienia Economic Daily News sprawdza się tylko częściowo i Apple jedynie zaprezentuje swój samochód w przyszłym roku, a do sprzedaży trafi dopiero kilkanaście miesięcy później.

#5. Do sieci wyciekły ceny nowych flagowców od Samsunga


Już nie pierwszy raz mamy do czynienia z poważnymi przeciekami dotyczącymi nowych urządzeń flagowych od Samsunga. Tym razem wieści dotyczą cen nowych modeli Samsung Galaxy S21, S21+ oraz S21 Ultra. Trzymajcie się czegoś, bo nie będzie tanio…

Według wstępnych informacji Koreańczycy mają zaprezentować swoje urządzenia już w styczniu przyszłego roku. Jak jednak kształtują się ceny? Za telefony rzekomo przyjdzie nam zapłacić:
  • Samsung Galaxy S21 – 849 euro (w przeliczeniu 3845 złotych)
  • Samsung Galaxy S21+ - 950 euro (w przeliczeniu 4300 złotych)
  • Samsung Galaxy S21 Ultra – 1399 euro (w przeliczeniu 6315 złotych).

Należy jednak pamiętać, że to tylko przecieki (wprawdzie z wiarygodnego źródła, ale wciąż przecieki), a ceny podano w euro. Najeży więc liczyć się z dodatkowymi podatkami, co znacznie zawyży ostateczną cenę na polskim rynku. Na oficjalne informacje dotyczące cen przyjdzie nam poczekać jeszcze co najmniej miesiąc.


W poprzednim odcinku: Ujawniono największych zaśmiecaczy świata 2020 roku

6

Oglądany: 51340x | Komentarzy: 125 | Okejek: 158 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało