Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Grzechy Kościoła Katolickiego, których nawet najbardziej wyrozumiały człowiek wybaczyć nie może

91 595  
419   223  
Nie, nie można jednoznacznie powiedzieć, że Kościół Katolicki to kwintesencja ludzkiego zła, pazerności i okrucieństwa. Jak w każdej organizacji, tak i w Kościele Katolickim mamy sporo postaci będących wzorem do naśladowania oraz jednostek godnych potępienia. Niestety, jako że od przedstawicielstwa Boga na ziemi oczekuje się dość dużo, rażące błędy i karygodne wtopy, jakie popełnił Kościół, trudno wybaczyć nawet będąc człowiekiem głębokiej wiary i wielkiej wyrozumiałości.

300 lat nękania muzułmanów

Głównym, nazwijmy to „medialnym”, powodem krucjat była chęć odzyskania przez chrześcijan Jerozolimy, która to podobnie, jak najważniejsze dla wyznawców Jezusa relikwie, od 638 roku znajdowała się w rękach muzułmanów. Nie jest jednak tajemnicą, że równie ważne było też wytyczenie nowych szlaków handlowych dla Włoch oraz plan udzielenia pomocy Cesarstwu Bizantyjskiemu, które to regularnie najeżdżane było przez Turków.
W ciągu trzech stuleci zorganizowano łącznie jedenaście zbrojnych wypadów do Ziemi Świętej, podczas których uduchowione rycerstwo raczej nie wykazywało się specjalnie dużym miłosierdziem dla bliźniego. Do dziś zachowało się sporo opisów niewyobrażalnego okrucieństwa wobec muzułmanów, a kronikarz Rajmund z Aguilers tak opisał odbicie z rąk wroga świątyni Salomona: „Wypełnienie tego miejsca krwią niewiernych był wielkim aktem boskiej sprawiedliwości!”.


Oprócz krucjat wojennych miało też miejsce kilka tzw. wypraw ludowych. Pierwsza z nich, mająca miejsce w 1096 roku zorganizowana została przez wędrownego kaznodzieję – Piotra z Amiens. Zgromadził 20 tysięcy zbrojnych chłopów i ruszył z Kolonii w stronę Jerozolimy, po drodze masakrując mieszkańców żydowskich dzielnic mijanych przez siebie miast. Ostatecznie dzielni krzyżowcy zostali zgnieceni na proch przez seldżuckiego sułtana.
Największym jednak sukinsyństwem było zorganizowanie tzw. krucjaty dziecięcej w 1212 roku. Przeszło 30 tysięcy europejskich pacholąt ruszyło na pieszą wędrówkę do Ziemi Świętej, licząc na to, że czystością serca, a nie mieczem, uda się zdobyć Jerozolimę. Niestety podczas przeprawy przez Morze Śródziemne część okrętów zatonęła razem z załogą, a reszta z małolatów, które przeżyły tę "wycieczkę" została pochwycona i sprzedana Arabom w charakterze niewolników.


Kaźń Williama Tyndale za przetłumaczenie Pisma Świętego na język angielski

Żyjący na początku XVI wieku William Tyndale był niezwykle światłym człowiekiem, który zdobył wykształcenie na Uniwersytecie Oksfordzkim, przyjął też święcenia kapłańskie oraz biegle władał ośmioma językami – w tym greką i łaciną. Kiedy wpadł na pomysł przetłumaczenia Pisma Świętego na „mowę ludu”, czyli język angielski, spotkał się z dużą krytyką ze strony innych duchownych. Mimo to Tyndale poświęcił kawał swojego życia na ten projekt. Ukrywając się w Niemczech, William dokończył swoją pracę, a jego przekład Biblii był nielegalnie przemycany do Anglii i Szkocji.


Henryk VIII, który jeszcze wtedy był wielkim sojusznikiem Watykanu walczącym z każdym przejawem ruchów reformatorskich, bardzo dbał o to, aby wszystkie kopie tej książki ceremonialnie spalić na stosach. Ostatecznie sam autor tego tłumaczenia został oskarżony o herezję przez kardynała Thomasa Wolseya. W tym czasie Tyndale pracował w Hamburgu nad angielskim przekładem Starego Testamentu. Tam też został aresztowany, a po roku osądzony i skazany na śmierć. Williama uduszono garotą, a następnie jego zwłoki spalono na stosie.


Dopiero wiele lat później zwrócono Tyndale’owi honor, a lwią część jego pracy wykorzystano w późniejszych przekładach Pisma Świętego na język angielski.

Wprowadzenie odpustów

Już sam pomysł, aby to jakiś facet określający się ziemskim przedstawicielem samego Boga wymazywał grzechy wiernych, wydaje się dość absurdalny, jednak dodatkowe wprowadzenie opłaty za taką usługę to już przykład karygodnej pazerności i cynizmu. Przez setki lat Kościół handlował odpustami, a największym miłośnikiem takiego pompowania „firmowego” budżetu był Leon X – papież wyjątkowo rozrzutny, który za pomocą kasy "grzesznych" obywateli usiłował opłacić krucjaty i swój hulaszczy tryb życia. Takie podejście do wiernych stało się też jedną z przyczyn reformacji, a kroplą, która przelała czarę goryczy miała być działalność Johanna Tetzela – niemieckiego dominikanina i inkwizytora. On to bowiem wpadł na pomysł udoskonalenia odpustów i wprowadzenia usługi pobierania opłat za grzechy jeszcze niepopełnione. Rozumiecie? Można więc było wykupić sobie boskie wybaczenie za wydup*enie sąsiadki za pół roku.


Śmierć za nieakceptowanie boskiej władzy papiestwa

Jan Hus odważył się krytykować Kościół Katolicki na dobrych sto lat przed tym, zanim zrobił to Luter. Czeski ksiądz nie tylko odmówił prowadzenia swoich nabożeństw po łacinie i przemawiał do wiernych w ich własnym języku, ale i postulował szereg zmian w organizacji, którą reprezentował. Solą w oku jego krytyków było to, że Hus umniejszał roli Kościoła, twierdząc, że to Pismo Święte jest najważniejszym filarem wiary, natomiast papieża nie należy traktować jako człowieka piastującego swój urząd z boskiego nakazu. Głoszenie takich haseł było absolutnie nie do przyjęcia, a jego „szkodliwą” działalność porównywano do szalonych pomysłów angielskiego teologa Johna Wycliffe’a, który to parę ładnych dekad wcześniej krytykował celibat, odpusty, odrzucał pojęcie czyśćca i buntował się przeciw jego zdaniem, zbyt dużej władzy papiestwa.


Na Soborze w Konstancji w 1415 roku Hus został uznany za heretyka, a niedługo potem spalono go żywcem na stosie. Jako że łączono jego bluźnierstwa z tym, co głosił wspomniany, angielski duchowny, na wszelki wypadek szczątki Wycliffe’a wykopano z mogiły, starto na proch, spalono na stosie i wrzucono do rzeki.

Tuszowanie skandali pedofilskich w Kościele

Jan Paweł II w oczach wielu Polaków jest osobą, której krytykowanie jest jednoznaczne z proszeniem się o łomot. Niestety, mimo wielu wspaniałych cech i czynów, za jakie pamiętamy polskiego papieża, wielki minus należy mu się za jego podejście do tematu pedofilii w organizacji, której był głową.
W XVI wieku Pius V zaliczył akty pedofilskie do tzw. grzechów sodomskich i uznał, że duchowny dopuszczający się takich czynów powinien nie tylko zostać pozbawiony święceń, ale i z miejsca oddany w ręce świeckiego wymiaru sprawiedliwości. Ta bezkompromisowa zasada została nieco złagodzona na początku XX wieku, gdy pozbawienie grzesznego księdza jego urzędu postulowano jedynie w szczególnych przypadkach.


Tymczasem Jan Paweł II w 1983 roku wprowadził nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, w którym za grzech pedofilski przewidziano „sprawiedliwą karę”. Co ciekawe – znacznie surowiej zalecano traktować księży czerpiących zyski z ofiary na rzecz Kościoła (czyli tych, którzy chyłkiem podbierają monety z tacy). Za to groziła tzw. cenzura, czyli kara ograniczenia władzy kapłańskiej lub objęcie takiej osoby ekskomuniką. Również i na bardziej bezkompromisowe traktowanie mogli liczyć księża żyjący w związkach z kobietami. Dla nich przewidziano upomnienie, a w przypadku braku skruchy i poprawy – wydalenie z Kościoła.
W samych tylko Stanach Zjednoczonych, w ostatnich latach odnotowano 17200 przypadków pedofilii w Kościele. Wielkim skandalem odbiło się przeniesienie przez arcybiskupa Milwaukee 54 milionów dolarów na konto powiernicze – w ten sposób za zgodą Watykanu zabezpieczono kościelne pieniądze przed domagającymi się odszkodowań ofiarami molestowań ze strony duchownych.
80

Oglądany: 91595x | Komentarzy: 223 | Okejek: 419 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało